Pierwszy trening, moment, na który każda osoba, która zobaczyła swoje imię na liście czekała z utęsknieniem. Nikt nie pomyślał, że czas będzie im się tak bardzo dłużyć. Susan wyszła rano ze swojego pokoju cała w skowronkach i skierowała się na lekcje. Nigdy nie była tak zadowolona z obowiązku chodzenia do szkoły, nawet wysoki, białowłosy chłopak, na którego ponownie wpadła nie zepsuł jej humorku. Ze szczerym uśmiechem na twarzy weszła do klasy i przywitała się z Peterem, który już od dawna siedział na swoim miejscu czekając na lekcję. Maya szła przez całą drogę za nią, ale nie podzielała entuzjazmu dziewczyny, a przynajmniej nie na ten moment. Nie chciała pisać kolejnego testu sprawdzającego jej wiedzę, więc cały dzień dłużył jej się nie miłosiernie. W przerwie popołudniowej zamiast na obiad, jak reszta poszła na siłownię. Ostatnio często bywała przed workiem do ćwiczeń, szybko się przebrała i zaczęła swój standardowy trening. Tym razem nie wyżywała się na nim, ani nie była nie wiadomo jak wściekła na cały wszechświat. Po prostu chciała sobie pouderzać w spokoju, ale najwidoczniej tego też nie mogła dostać.
-Ostatnio często tu przychodzisz- dziewczyna nic nie odpowiedziała, miała nadzieję, że osoba stojąca za nią sobie pójdzie.- Może masz ochotę na mały sparing, a nie ciągłe uderzanie w worek?- Na jej usta wkradł się mały uśmieszek, już dawno nie trenowała z nikim kickboxingu, brakowało jej tego trochę. Odwróciła się i kiwnęła głową w stronę bordowowłosego chłopaka o niebieskich oczach. Przyjrzała mu się uważnie i zastanowiła się głęboko skąd go kojarzy, niestety nic nie przyszło jej do głowy.
- Aż tak ci się nudzi, że mnie śledzisz?- zapytała pomiędzy unikami jego ciosów, na macie.
- Nie, ale było to bardzo intrygujące zobaczyć dziewczynę twoich gabarytów, która uderza w worek z niesamowitą siłą.
-Moich gabarytów?- nie była zadowolona z takiej odpowiedzi, w czym tylko upewniła chłopaka ciosem w brzuch. Odskoczył za późno przez co poczuł uderzenie, jednak nie z taką siłą z jaką został zadany.- Muszę przyznać, że nieźle...unikasz
-Nie chcę cię skrzywdzić, skarbie.- Nim się obejrzał chłopak wylądował na ziemi, a niebieskowłosa siedziała na nim okrakiem. I z wrednym uśmieszkiem nachyliła się nad nim.
-Nie mów do mnie „skarbie", bo następnym razem faktycznie coś złamiesz- wyszeptała mu słodko do ucha i wstała zgarniając po drodze swoją torbę z mundurkiem.- Widzimy się na treningu, Blaise.
Nie odwracając się za siebie wyszła z sali, zostawiając chłopaka wciąż leżącego na ziemi z kilkoma siniakami na ciele. Nie wiedziała czemu, ale tak samo jak on szeroko się uśmiechała. Brakowało jej osoby, z którą mogła potrenować coś innego niż koszykówkę. Szybko wbiegła po schodach i udała się pod prysznic, wolała nie iść na następne zajęcia śmierdząc potem. Przebrała się w mundurek i chwytając torbę w biegu opuściła swój pokój. Na głównych schodach zobaczyła swoją współlokatorkę wesoło gawędzącą z Peterem, nie zastanawiając się zbytnio przyłączyła się do nich. W trójkę ruszyli na kolejną lekcję, ale głównym tematem ich rozmów był zbliżający się pierwszy trening.
Po skończonych lekcjach dziewczyny pożegnały się z granatowowłosym okularnikiem i w podskokach poszły się przebrać. Susan ubrała swój ukochany komplet, który składał się z czarnych leginsów z białymi wstawkami oraz białej bluzki na grubych ramionach. Kiedy czekała na niebieskowłosą po raz kolejny przeglądała swoje zaplanowane strategie, bardzo chciała zapytać trenera o zdanie, ale postanowiła najpierw zobaczyć grę chłopaków w całości. Miała niejakie pojęcie jak grają po meczach eliminacyjnych, jednak nie skupiła się zbytnio na ich technice czy preferencjach.
-Co to takiego?- brązowooka aż podskoczyła słysząc głos Mayi i widząc jej głowę nad jej ramieniem. Obróciła się w jej stronę i przyjrzała jej, ubrała na siebie czarne, przylegające spodenki oraz czarno-czerwoną luźną bluzkę, która zwisała jej z ramienia i pokazywała ramiączko od stanika sportowego.- Odpowiesz mi na moje pytanie czy będziesz się tak gapić?
-Em tak, przepraszam. Przeglądałam tylko swoje taktyki, nad którymi ostatnio pracowałam. Zamierzałam je udoskonalić i pokazać trenerowi.-Niebieskooka pokiwała z uznaniem głową, ale nic nie odpowiedziała.
Wszyscy byli już na sali gimnastycznej oprócz Chrisa. Maya rozciągała się ponownie w rogu, ale tym razem zawzięcie dyskutowała z rozgrzewającym się Peterem. Susan ćwiczyła rzuty na jednym z koszy, a bliźniacy grali 1 na 1 na wolny kosz. Mimo, że atmosfera wydawała się luźna, każdy bardzo się niecierpliwił. Przysłuchiwali się krokom dochodzącym zza drzwi i czekali na swojego trenera. Drzwi otworzyły się równo z ustaloną godziną, a przez próg przeszedł wysoki, brązowowłosy mężczyzna i przywołał ich ręką do siebie. Ustawieni w jednej linii czekali na dalsze instrukcje.
-Zanim zaczniemy chciałbym wam pogratulować dostania się do drużyny- współlokatorki wymieniły krótkie uśmiechy z pozostałymi graczami- Jednak to nie wszystko, aby utrzymać się w drużynie musicie być dobrzy w nauce. Średnia minimum 4,0, chodzicie obowiązkowo na wszystkie lekcje oraz zdajecie testy za pierwszym podejściem. Jeśli wszystko jest jasne możemy zaczynać trening, a po nim przekażę wam dalsze instrukcje.
Nikt nie się nie sprzeciwił słowom trenera, słuchając jego poleceń ćwiczyli podania i rzuty. Nikt nie używał jeszcze swoich specjalnych umiejętności, a bliźniacy dostali zakaz używania magii cienia dopóki pierwszoklasiści nie odkryją swojego łowcy. Więc na razie byli uziemieni, ale nie przeszkadzało im to jakoś szczególnie. Po niecałej godzinie podstawowych ćwiczeń techniki i współpracy zostali podzieleni na drużyny. Maya i Blaise byli przeciwko pozostałej trójce, Maya i Danny ustawili się naprzeciwko siebie i czekali na wyrzut sędziego. Białowłosy spojrzał lekceważąco na niższą praktycznie o głowę dziewczynę. Jego bliźniak nawet nie próbował podejść do koła, od razu ustawił się na obronie, tak ustalili przed początkiem meczu. Chłopak miał być nieprzerwaną obroną, a nastolatka miała zdobywać punkty. Przeciwnicy na pewno się tego nie spodziewali, bo ustawili się tak jakby grali w piątkę. Każdy z nich zajął przypisaną mu pozycję i nie pomyślał zbytnio o zmianach. Zawodnicy na kole zgięli kolana i przygotowali się do skoku, sędzia zamachnął się z piłką i w momencie opuszczenia przez okrągły przedmiot dłoni Maya odbiła się od wciąż zgiętego kolana przeciwnika wykonała obrót w powietrzu i łapiąc piłkę w jej najwyższym punkcie wylądowała za Dannym. Minęła z lewej zaskoczonego okularnika i wyskoczyła do rzutu za trzy kilka sekund wcześniej niż Susan do obrony. Po trafieniu kosza wróciła na swoją połowę przybić sobie piątkę z bordowowłosym. Przeciwnicy nie byli dłużni na długo, w mgnieniu oka dziewczyna otrzymała celne podanie od rozgrywającego i znalazła się pod koszem mijając broniącego chłopaka. Trafiła, tak ciągnął się cały mecz obie drużyny grały bardzo zawzięcie goniąc siebie w punktach, na zmianę prowadzili w wyniku. Trener po kilkunastu minutach rozgrywki przerwał zaciętą walkę między zawodnikami i tym samym zakończył dzisiejszą sesję treningową. Była ona niesamowicie krótka co zdziwiło wszystkich, ale nikt nie zakwestionował metod Chrisa.
-Zanim pójdziecie mam jeszcze, wspomnianą wcześniej, ważną informację...
CZYTASZ
Order of the shadow |W TRAKCIE POPRAWY|
AventuraPiątka nastolatków trafia do jednej szkoły, okazuje się, że łączy ich coś więcej niż miłość do koszykówki. Czy poradzą sobie z własnymi tajemnicami? Czy będą w stanie sobie zaufać w najtrudniejszych i najciemniejszych momentach ich życia, a może zos...