Codziennie mijał go na stacji metra, bywało tak, że jechali nawet w tą samą stronę. Czasem zbyt mocno zamyślony nie zwracał uwagi na obserwującą go parę oczu. A czasem, gdy te były zmęczone dniem i zamknięte, on wpatrywał się i układał o nim piosenki, które gdy chwytał w rękę długopis ulatywały z kolejnymi oddechami powodując pustkę.
Innym razem po prostu nasłuchiwał jego kojącego głosu, gdy nieświadomie wystukiwał rytm i cicho śpiewał. Inspirował go, a potem uciekał z metra z jego natchnieniem. Każdego dnia Yoon Gi czuł, że powinien chociaż spróbować go złapać nim prześlizgnie się między ludźmi niczym wiatr wśród gałęzi drzew, lecz jedyne co mógł zrobić to odprowadzić go wzrokiem.
Codzienny widok tego chłopaka, nie licząc weekendów, przynosił mu ulgę. Czasem zastanawiał się, czy w środku też jest tak kruchy na jakiego wygląda? A może wręcz przeciwnie potrafi być wytrzymały i waleczny jak on sam. Dlatego Yoon Gi dziękował, że mógł go zobaczyć, swoje uciekające natchnienie, mając zawsze nadzieję, że pewnego dnia jego urok go nie uziemi.
Nigdy jeszcze nie było tak, by coś zablokowało jego twórczość, by ktoś paraliżował go do tego stopnia, że nie był w stanie poruszyć palcem. Potrafił napisać o wszystkim, nawet o leżącej na ziemi chusteczce.
Park Jimin był jedynym wyjątkiem.
CZYTASZ
Metro | yoonmin ✔
FanfictionWyjątki chodzą parami. ©Reniferowa; Min Yoon Gi, Park Jimin; 2017 - 2018; May - January; Okładka: Reniferowa