Eleventh

505 38 4
                                    

Louis: Harry

Ja: Stało się coś?

Louis: Znalazłem twojego bloga...

Brunet patrzył się tępo w swój telefon. Był święcie przekonany, że Tomlinson nigdy nie wejdzie na bloga, który w dodatku nazywał się "Love Is All You Need". W 90% były tam zdjęcia osób homoseksualnych lub długie wypowiedzi na temat tego jak ludzie są okrutni. Jednak już wiedział o czym pisał Louis. Pierwsza notka. Chłopak teraz otworzył laptopa i przeczytał, to co w niej napisał.

Cześć
Jestem Harry Styles. Muszę po prostu gdzieś wylać swoje żale i problemy. Podobno najlepszymi słuchaczami są ludzie, którzy nas nie znają. Dlatego chcę tutaj opisać coś co zjada i niszczy mnie od środka.
Jestem gejem. Może to nie jest nic złego dla mnie. Ale zakochałem się. Jednak zakochałem się w złej osobie. Jest taki chłopak. Ma niebieskie oczy i jasno brązowe włosy. Uczy się cholernie dobrze, w przeciwieństwie do mnie. Mały szatyn, który skradł moje serce. Było dobrze, ale szczęście i radość nie trwa wiecznie. On wyjechał. Tak nagle nie powiedział nawet słowa, zmienił numer telefonu i ma mnie gdzieś.
Najgorsze jest to, że zacząłem się obawiać. Że byłem zły dla niego i nie mógł mnie znieść.
Wtedy po raz pierwszy sięgnąłem po żyletkę. Karałem się. Moje nadgarstki i uda pokazywały historię. Linie były znakiem, moim osobistym tatuażem.
Nie umiem żyć bez niego. Jest moim osobistym tlenem. Czuję się bez niego jak bez serca.
Jeśli kiedykolwiek, to przeczytasz proszę pamiętaj, że cię kocham

Niżej było zdjęcie nadgarstka, z którego lała się krew. Harry automatycznie podwinął rękaw swojego czarnego swetra i opuszkiem palca przejechał po starych i nowych bliznach. 

Ja: Czytałeś?

Louis: Tak...

Ja: Nie musiałeś, to było pięć lat temu

Louis: Dalej, to robisz?

Styles powstrzymywał łzy, nie mógł powiedzieć, że nadal czuje się winny. Bo jeśli byłby bardziej otwarty w uczuciach, to teraz on o Louis mogliby być razem. Szatyn nie stałby się zimnym dupkiem bez uczuć, nie pił by i nie palił nie wiadomo czego. A on sam nie posiadałby licznej kolekcji blizn. Harry widział tylko winę po swojej stronie. Był typowym luzakiem, który ma wszystko gdzieś. Byli kompletnie różni, a teraz? Nikt by nie przemyślał, że wiecznie uśmiechnięty chłopak zmieni się w chodzącego ducha, popadnie w depresję. A Louis dobrze ułożony chłopak zamieni się w imprezowicza.

Ich rozstanie zmieniło ich. Zawsze mieli siebie, byli jak statek i kompas. Jeden prowadził drugiego. Gdy jednak brakło jednego, zagubili się.

Ja: Nie

Louis: Hazz, proszę nie kłam

Ja: A co mam Ci powiedzieć! Że matka pochowała wszystkie noże w domu. Że czuję się dumny jak widzę krew lejącą się z moich ran. Może jestem kurwa psychopatą! Czuję, że to przeze mnie musiałeś wyjechać.

Louis: Nic nie jest Twoją winą. To była moja decyzja. Hazz proszę, daj sobie pomóc. Pamiętasz ten dzień na łące wśród kwiatów?

Dwojka nastolatków leżała na zielonej trawie, patrząc przy okazji na błękitne niebo, które nie posiadało żadnej chmurki. Harry na swoich kręconych loczkach miał założony wianek z polnych kwiatów, który zrobił mu Louis. Często tutaj przychodzili jednak teraz szatyn się odezwał.

-Możesz mi coś obiecać?

Brunet od razu kiwnął głową i patrzył swoimi zielonymi oczami w te niebieskie.

-Jeśli coś się nam stanie, zawsze sobie pomożemy. Dobrze?

-Dobrze.

Wtedy coś pękło w Harry'm. Rozpłakał się jak małe dziecko. Łzy zamazywały mu widok, ledwo udało mu się napisać.

Ja: Pamiętam

Louis: Więc proszę Harry. Spotkajmy się.

Heeeej ❤

Mam nadzieję, że rozdział się podoba

Z całego serduszka dziękuję za 1K wyświetleń jesteście wieeecy

Do zobaczenia 💙💚

Change - L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz