Rozdział 5

61 9 0
                                    

  Lili nie miała żadnych przyjaciół. Nie licząc Jacka i Nicka. W jej pokoju, oprócz niej samej, mieszkały dwie dziewczyny, Katy i Ambar. Lili była bliżej z Katy. Co prawda nie były przyjaciółkami ale też nie wrogami. Dziewczyny często sobie doradzały tyle że
współlokatora Lili miała własne towarzystwo i przyjaciół. Dziewczyna miała jasnobrązowe włosy i różnego koloru oczy. Jedno z nich było niebieskie a drugie zielone.

  Natomiast Ambar była dla Lili tylko znajomą. Dziewczyna miała rude włosy, ciemną skórę. Jej oczy błyszczały. Ambar, była wpatrzona w ,,cudowną" jak w obraz. W prawdzie to nie miała innych przyjaciół niż Lili. Jeżeli ich znajomość można nazwać przyjaźnią. Była zachwycona tym jak przyciągała wszystkich ludzi. Jedyny błąd, według Ambar, jaki popełniała Lili to, to że gdy ktoś próbował się do niej zbliżyć to ona odpychała tę osobę od siebie. Nie pozwalała komuś zostać jej przyjacielem. Czasami Ambar była zazdrosna o wygląd Lili. Zwłaszcza gdy ktoś nazwał rudowłosą ,,lisicą". W sumie każdy tak mówił ale nie w towarzystwie samej Ambar. Jednak uczucie zazdrości miało jej gdy uświadamiała sobie że ,,cudowna" może ją wiele nauczyć. Chodziła za nią jak cień, chyba że Lili jej zabroniła.

  Tego ranka gdy otworzyła oczy zobaczyła twarz lisicy. Przestraszyła się. Tak naprawdę to miała już jej szczerze dosyć. Odkąd ją poznała ich relacja wyglądała tak samo. Współlokatora nie dawała jej chwili wytchnienia.

- Jejku! Ambar nie rób mi tak- właściwie ta prośba ta nie miała sensu, ponieważ dziewczyna często tak robiła- przestraszyłam się

- Przepraszam- odpowiedziała zakłopotana- Wiesz, ostatnio często spotykasz się z pewnym młodym...

- Jest moim przyjacielem i ostatnio pomaga mi z matematyką- skłamała. Przecież nie mogła ujawnić Ambar jak jest naprawdę

- Oczywiście. Ja też jestem twoją przyjaciółką, prawda?

- Która godzina? Spóźnimy się na śniadanie- unikała tego pytania. Nie umiała powiedzieć że tak nie jest

- Chcesz spotkać swojego księcia...

- Jasne- powiedziała z sarkazmem- Chodzimy. Katy już dawno wyszła!

***

  W rogu jak zwykle siedzieli chłopcy. Powoli, w ciszysz przeżuwali swoje tosty. Dosiadła się do nich Lili. Przedtem odbyła rutynową rozmowę z Ambar by ta zostawiła ją w spokoju. Oczywiście innymi słowami. Nie potrafiła powiedzieć dziewczynie czegoś nie miłego. Postanowiła powiedzieć chłopakom o swoim odkryciu, ale przecież nie mogła tego zrobić w towarzystwie wścibskiej, nieodstępującej jej na krok, małej, pomimo że była młodsza od niej tylko o kilka mieściscy, rudej lisicy.

-Hej- zaczęła oboje tonem głosu. Tym samym tonem kontynuowała swoja wypowiedź nie dając czasu, przyjaciołom, na odpowiedź- Wiecie... Dowiedziałam się że selezionato, oznacza wybrany. Czyli Jack jest wybranym

- Acha..- przytaknęli zaspani chłopcy

- Chwila co!?- nagle obudził się Nick

- No tak... Selezionato po włosku znaczy wybrany- odpowiedziała dumna, z siebie że znalazła takie informacje, dziewczyna

- Czyli świat magi ma włoskie wzmianki...- myślał na głos młody- Skąd o tym wiesz?

- Pamiętasz Katy? Ona uczy się włoskiego od czterech lat i tak wyszło że mi powiedziała

- Czy mogłabyś zapytać się tej Katy jak jest ryś po włosku?- mówił Jack- Nazwałem mojego żywiaczka Lynx. Po angielsku- ryś, ale skoro magia jest powiązana z włoskim to wiesz- tłumaczył

W Płomieniach MagiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz