Tym razem Isabelle poradziła sobie i dotarła do właściwego pomieszczenia. Czekała na nią tam dość młoda kobieta ubrana w ołówkową spódnicę i zwyczajną, białą koszulę. Jasne włosy miała upięte w niedbałego koka, a kilka kosmyków opadało luźno na jej czoło i skronie. Siedziała przy biurku i sprawdzała jakieś testy. W pierwszej chwili nie zauważyła , że ktoś wszedł do sali i nadal zakreślała czerwonym długopisem błędy uczniów. Dziewczyna nie bardzo wiedziała co robić, więc po prostu stała. Na szczęście nauczycielka w końcu oderwała wzrok od kartek i spojrzała w jej stronę.
-Dzień dobry, nazywam się Isabelle Jones. Miałam przyjść właśnie do pani. Mam wszystkie potrzebne dokumenty, sekretarka powiedziała mi, że najpierw mam to załatwić z panią. – Powiedziała jednym tchem kiedy zauważyła, że została obdarzona uwagą.
Kobieta wyraźnie osłupiała. Przyglądała się dziewczynie i nawet nie dbała o to, że mogłoby się to wydawać dziwne. Po kilku sekundach odzyskała rezon i przerwała niezręczną ciszę.
-Serdecznie witamy w naszej szkole – powiedziała aż nazbyt energicznie. – Ja nazywam się Theresa McCourtney i będę twoją wychowawczynią.
Nauczycielka nie mogła się powstrzymać i jeszcze raz zbadała Isabelle wzrokiem. Dziewczyna postawiła wszystko co miała na ławce przed biurkiem i uśmiechnęła się zakłopotana.
-Myślę, że jeśli chcesz, możesz już dzisiaj wziąć udział w kilku lekcjach. – spojrzała na zegarek i dodała – Zostały 4 godziny lekcyjne. W tym czasie zajmę się wszystkimi papierami, a ty poznasz się z klasą.
Isabelle wyczuła, że to nie była prośba ani sugestia. To był zakamuflowany nakaz. Nie chciała myśleć negatywnie, ale chyba nie polubi się z tą kobietą.
-Oczywiście proszę pani – Odpowiedziała cicho, nerwowo bawiąc się palcami.
-Wpadnij do mnie po lekcjach, oddam ci niektóre dokumenty i wytłumaczę kilka ogólnych spraw. Życzę powodzenia - powiedziała i nie patrząc na reakcję Isabelle powróciła do swoich zajęć.
***
Nowa klasa nie była taka zła jak się spodziewała. Żadnych wrednych uśmieszków, chichotania czy szeptów. 30 całkiem normalnych osób. Na jej pierwszej lekcji, którą była matematyka usiadła obok dość sympatycznej blondynki, która pomachała w jej stronę. Nauczyciel darował Isabelle przedstawianie się na forum klasy, wystarczyło aby powiedziała jak ma na imię i powrócił do tłumaczenia jakiegoś zadania na tablicy.
- O matko, wygrałam zakład! – powiedziała gdy Isa usiadła obok niej.
Dziewczyna spojrzała na nią zaskoczona. Jasnowłosa machnęła ręką.
- Ogólnie zacznę od tego, że jestem Avril. Nie martw się, jeśli zapomnisz możesz śmiało zapytać jeszcze raz. – Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale przerwała, gdy nauczyciel spojrzał na nią zirytowany.
Isabelle nie miała co robić, ponieważ nie miała żadnych książek ani zeszytów. Zupełnie nie była przygotowana na jakiekolwiek lekcje. Pojawiła się tu jedynie dlatego, że wychowawczyni jej to „zaproponowała". Była teraz zła na siebie, że w ogóle nie zaoponowała.
Kiedy nauczyciel zaczął robić kolejne zadanie na tablicy, odezwała się do Avril:-Co to za zakład?
-Zakładaliśmy się w klasie o to, czy będziesz chłopakiem czy dziewczyną. Większość stawiała na pierwszą opcję, bo jakieś dwa tygodnie temu pojawiła się już u nas nowa dziewczyna – wyszeptała wykonując zadanie w swoim zeszycie.
YOU ARE READING
NOWE You can't help me
Fiksi Penggemar*W tym ff postać Michała nie jest związana z Yt* Co jeśli przypadkowe spotkanie wcale nie było przypadkowe?