Jessamine
- Wszystko w porządku? - Ojciec spytał o to po raz setny odkąd odebrał mnie ze szkoły. Gdy weszliśmy do domu kazał mi zjeść ogromny talerz zupy i położyć się na kanapie w salonie.
- Nie. Umieram - rzuciłam z sarkazmem. - Nie widać? - spytałam z przekąsem i spojrzałam na tatę, który siedział na fotelu nieopodal mnie.
- Jesteś taka sama jak Twoja matka - westchnął. - Jakbyś jednak miała zamiar umierać, mdleć czy coś innego, to wołaj - polecił wstając z miejsca.
- Ciekawe jakbym miała Cię zawołać podczas umierania - rzuciłam, na co ojciec tylko się zaśmiał i zniknął w swoim gabinecie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe, na których jak zwykle nie było nic godnego uwagi. Odłożyłam telefon na stolik kawowy i zamiast tego sięgnęłam po pilot do telewizora. Niestety tak jak przewidywałam, w telewizji także nie było nic ciekawego do obejrzenia. Westchnęłam przeciągle i zaczęłam gorączkowo zastanawiać się nad tym co mogłabym robić w domu przez resztę dnia. - Wychodzę! - oznajmiłam nagle i nie czekając na odpowiedź ze strony ojca chwyciłam za deskę opartą o ścianę w hallu. Wybiegłam z domu i tuż za bramą wskoczyłam na swoją deskę. Skierowałam się w stronę skyteparku, w którym przeważnie spotykałam się ze znajomymi ze szkoły. Ku mojemu zdziwieniu dziś także ujrzałam tam znajomą twarz.
- Hej - przywitał się Dylan z szerokim uśmiechem na ustach. Chłopak był naprawdę przystojny, co chwilami nie pozwalało mi się skupić. Jego ciemne włosy były postawione na żel, ale nie wyglądało to źle. Wręcz przeciwnie, bo stercząca grzywka dodawała chłopakowi uroku.
- Hej - rzuciłam w odpowiedzi, ale zrobiłam to z małym opóźnieniem. W międzyczasie przypatrywałam się także desce, którą Dylan trzymał w dłoni.
- Myślałem, że po tym dzisiejszym omdleniu będziesz leżała w domu - powiedział z zakłopotaniem chłopak, a jego piwne oczy wyrażały troskę.
- Nie przypominaj mi o tym - poprosiłam, przewracając oczami z nieskrywaną irytacją.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - odparł, kłaniając się nieznacznie.
- Następny - mruknęłam, przypominając sobie docinki Jona, który sarkastycznie nazywał mnie księżniczką.
- Nie chciałem, żeby skojarzyło Ci się z nim - powiedział Dylan, doskonale odczytując moje myśli. - Może zacznijmy tę rozmowę od nowa? - zaproponował, na co zaśmiałam się pod nosem.
- W porządku - zgodziłam się. - Nie wiedziałam, że jeździsz na desce. Nigdy Cię tutaj nie widziałam - zmieniłam temat.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - oznajmił chłopak z tajemniczym uśmieszkiem na ustach. - Ale jeśli masz ochotę, to możemy się o sobie nawzajem wiele dowiedzieć - rzucił. - Zapraszam Cię na kawę - dodał po chwili, co nie zabrzmiało ani jak pytanie ani jak prośba.
- Kofeina jest niezdrowa - rzuciłam, mimo iż piłam kawę prawie codziennie.
- Przyjmowana w odpowiednich ilościach przynosi wiele korzyści. - Nie zgodził się ze mną chłopak. - Ale skoro nie masz ochoty na kawę, to zapraszam Cię na loda. - Posłał w moim kierunku promienny uśmiech.
- Zboczuszek - rzuciłam z rozbawieniem. Możliwe, że miałam ochotę odrobinę poflirtować.
- To ty masz skojarzenia. Ja zaproponowałem loda w rożku. - Brunet uniósł ręce do góry w geście poddania.
- Jane - prychnęłam z rozbawieniem. - Wy faceci myślicie tylko o jednym - stwierdziłam ze znawstwem i podniosłam swoją deskę z ziemi. Ruszyłam w stronę budki z lodami, a gdy odeszłam kilka kroków od swojego towarzysza, odwróciłam się w jego kierunku. - Idziesz czy nie? - spytałam widząc, że chłopak nadal stał w miejscu.
CZYTASZ
Zagubione Dusze (ZOSTANIE WYDANA)
Teen FictionW dzieciństwie się przyjaźnili, ale w pewnym momencie coś poszło nie tak i sympatia przerodziła się w nienawiść. Ciężko jest się odciąć, gdy twoja najlepsza przyjaciółka jest siostrą twojego wroga. A może wcale nie warto się od siebie oddalać? Jest...