🌹 Rozdział 4 🌹

10.6K 551 9
                                    

William

Cały następny dzień spędziłem w towarzystwie Niny. W ostatnim czasie nasze kontakty były nikłe i zawężały się jedynie do zdawkowych powitań, ale na szczęście wszystko wróciło do normy. Wieczorem wróciliśmy do Nowego Jorku, a ja z ciężkim sercem pożegnałem swoją przyjaciółkę. Widziałem jak Nina wsiadła do samochodu swoich rodziców i odjechała, podczas gdy ja udałem się do domu na pieszo.

- Will! - Po schodach zbiegła mama, która zachowywała się tak jakby nie widziała mnie co najmniej przez rok.

- Hej - wyrzuciłem z siebie, ze znudzeniem przewracając oczami. Zdecydowanie za często to robiłem. W dzieciństwie rodzice upominali mnie, że jeśli będę tak robił, to na zawsze mi tak zostanie. Wtedy im nie wierzyłem, ale teraz nie byłem już tego taki pewny.

- No wiesz?! - Mama stanęła przede mną, podpierając ręce na biodrach. - Z własną matką się nie przywitasz? - spytała. - Tęskniłam za Tobą - wyznała, a ja nieco zmiękłem i przytuliłem ją na powitanie.

- Maminsynek - usłyszałem. Moja siostra była jak zwykle kochająca i przyjaźnie nastawiona do środowiska zewnętrznego.

- Odezwała się córeczka tatusia - prychnąłem w odwecie. Poniekąd brakowało mi tej rodzinnej atmosfery i sprzeczek z Jess, a nie było mnie w domu tylko przez sześć dni.

Jessamine

Mój młodszy braciszek wrócił do domu, tak więc ja z niego wyszłam. Umówiłam się z Dylanem na rolki w jakieś hali. Nie wyobrażałam sobie jazdy na rolkach w budynku, bo zwykle jeździłam na dworze, ale była zima, więc nie mieliśmy innego wyboru. Gdy wjechałam na swoich rolkach na tor pełen ludzi, Dylan czekał już na mnie na pierwszej z brzegu ławce.

- Cześć - powiedziałam i jadąc tyłem zrobiłam okrążenie wokół ławki, na której przysiadł chłopak. Brunet uśmiechnął się promiennie i uważnie obserwował każdy mój ruch.

- Hej piękna - rzucił po chwili, a ja zaczęłam niekontrolowanie chichotać. Dylan nawet nie próbował udawać, że chciał być tylko moim przyjacielem.

- Nie odpuścisz, co? - spytałam, zatrzymując się w miejscu.

- Nie - odparł pewnie i pokręcił przecząco głową. Uniosłam oczy ku niebu, ale nie potrafiłam ukryć swojego rozbawienia.

- Chodź - powiedziałam w końcu, wyciągając rękę do chłopaka. Dylan złapał za nią, ale zamiast wstać, pociągnął mnie do siebie tak, że upadłam na jego klatkę piersiową. Nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów przez co poczułam się niezręcznie. Dylan nic sobie z tego nie robił i najzwyczajniej w świecie zaczął się do mnie jeszcze bardziej przybliżać. Był moim przyjacielem, a ja nie miałam zamiaru tego psuć, więc zaczęłam się odsuwać. Aby rozładować panujące między nami napięcie, a równocześnie uniknąć pocałunku, dmuchnęłam mu delikatnie w oczy i uśmiechnęłam się zadziornie. Dylan posłał mi pełne niedowierzania spojrzenie, a ja zachichotałam nerwowo pod nosem.

- Dobra może zacznijmy już jeździć na tych rolkach - burknął pod nosem i wstał z miejsca bez mojej pomocy.

- Wyścig? - spytałam znacząco, gdy już go dogoniłam.

- Wyścig - potwierdził i przybił mi piątkę na przypieczętowanie naszej rywalizacji.

William

Gdy przyszedłem do szkoły miałem radosny nastrój, ale zepsuła go dziewczyna, która przez przypadek oblała mnie sokiem na stołówce. Poszedłem więc do swojej szafki po koszulkę i spodnie, które trzymałem tam na wszelki wypadek. Po drodze spotkałem Ninę, która właśnie zmierzała na kantynę aby zjeść lunch. W tamtej chwili przeklinałem dzień, w którym dyrekcja szkoły postanowiła połączyć liceum i gimnazjum za pomocą stołówki.

Zagubione Dusze (ZOSTANIE WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz