ortsul

16 2 1
                                    

w lustrach się narodziliśmy
naszych rodzicieli oczu
słodcy, bezbronni
wtedy kochani
potem luster przybywało
błyszczących srebrem par
ale na początku
adyśmy nieśmiało kiełkowali
wszystkie nas odbijały
tak samo

lustra się rozeszły
lo niedługim czasie
potem już zawsze
w innych kątach stały
i inne kąty
tworzyły się między nimi
a naszym promieniem

lustra się dziwiły
wszystkie pucowały
swoje srebrne tafle
dać wiary nie mogły
bo jak to tak?
tyle widzieć różnego człowieka

szeptały do siebie
o widzianym obrazie
choć nic nie wiedziały
bezczelnie odbijały
wszelakie brudy
tym, co obrazu nie dostały
ochłapy rzucały

a gdy umieramy
wszystkie oszukują
płachty zakładają
z wizerunkiem tego
co nad zwiędłą mogiłą
winno być widziane

teraz chowają - durne
to, co przez lata
same odbijały
przez siatki pęknięć
których widzieć się nie chciało
kłamstwa kryte kłamstwem

oto prawda
tego luster świata

Rozsypanka donikądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz