niebo

5 1 0
                                    

dotknęłam raz nieba
miało pięć palców
i zagłębienie
gdzie ułożyć się można było
jak kocię przy ciepłym piecu

niebo pachniało słono
jak pot, jak brud dnia
pachniało rzemiosłem
śladami pracy

koloru było naiwnego
poszatkowały je runy bruzd
- plecionka jego historii
i niebo drgało ciekawsko
chcąc mój poznać alfabet

niebo miało kształt
najmilszy na świecie
chmury jako wzgórza skóry
ciepłe słońce w nich ukryte
i własne pulsujące serce

byłam dla nieba bluszczem
sięgnęłam nieśmiało
a gdy przylgnęłam tęskno
już się nigdy nie chciało
nieba opuszczać

niebo było naczyniem
mocne ściany miało
przygarnęło mnie
zacisnęło
by zbędne słowa się nie lały
bo w niebie ich nie trzeba

śmieszne
że niebo zdaje się być wszędzie
a ciężko tak znaleźć prawdziwe

śmieszne
że choć śladów nie zostawia
czuć je tak mocno

śmieszne
że niebo w swej cudowności
tak jest zaskakująco

ludzkie

Rozsypanka donikądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz