dotknęłam raz nieba
miało pięć palców
i zagłębienie
gdzie ułożyć się można było
jak kocię przy ciepłym piecuniebo pachniało słono
jak pot, jak brud dnia
pachniało rzemiosłem
śladami pracykoloru było naiwnego
poszatkowały je runy bruzd
- plecionka jego historii
i niebo drgało ciekawsko
chcąc mój poznać alfabetniebo miało kształt
najmilszy na świecie
chmury jako wzgórza skóry
ciepłe słońce w nich ukryte
i własne pulsujące sercebyłam dla nieba bluszczem
sięgnęłam nieśmiało
a gdy przylgnęłam tęskno
już się nigdy nie chciało
nieba opuszczaćniebo było naczyniem
mocne ściany miało
przygarnęło mnie
zacisnęło
by zbędne słowa się nie lały
bo w niebie ich nie trzebaśmieszne
że niebo zdaje się być wszędzie
a ciężko tak znaleźć prawdziweśmieszne
że choć śladów nie zostawia
czuć je tak mocnośmieszne
że niebo w swej cudowności
tak jest zaskakującoludzkie
CZYTASZ
Rozsypanka donikąd
PoesíaMały tomik poezji powstały częściowo dla akcji #siedem prowadzoną przez @WTTPiePl, częściowo z własnej potrzeby... Wiersze będą się pojawiać równo co siedem dni.