Mrok

98 4 0
                                    

Kolejny cios, kolejne uderzenie. Znowu śmierć. Tracił nad tym kontrolę. On miał mieć moc, a nie moc jego. W sali pełnej nieruchomych ciał padł na kolana i chwycił się za głowę. Wygrał z wrogiem, lecz zapłacił najwyższą cenę. Dał się zniewolić. On, pan koszmarów, prawa ręka samego zła. Poczuł jak kurczy mu się żołądek, a ręce mocniej zacisnęły się na kruczoczarnych włosach i zaczęły drżeć. To było dla niego nowe uczucie. Podniósł wzrok. Jego żółte jak trucizna oczy, tak bardzo kontrastuje z szarą skórą, rozszerzyły się jeszcze bardziej. Niespodzewał się, że ma taką siłę.
Jednocześnie czuł obrzydzenie do tego co zrobił. Węzeł na żołądku zacisnął się jeszcze mocniej. Pomału rozluźnił palce, podparł się rękami i wstał.
Teraz nie było już odwrotu. Podpisał cyrograf. Przyszła kolej na jego część umowy.
Podszedł do cienia, po czym rozpłynoł się w nim i jeszcze tylko przez kilka sekund z miejsca gdzie przed chwilą stał na pomieszczenie patrzały żółte oczy. Chłoneły obraz tego co zostawił za sobą ich właściciel.
Obraz przedstawiający salę pełną nie ruchomych ciał, leżących do okoła tronu, na którym siedział, też martwy, przysadzisty, malutki człowieczek o jasnej cerze wręcz promieniującej własnym światłem.

One-ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz