*rozdział 6* (w podróży)

72 5 0
                                    

×+×

O, swoi! Wy też do Jeleniej na "Aptekę"? -spytałem grupę alternatywnej młodzieży którą zastaliśmy w naszym przedziale. Fajnie mieć w przedziale kogoś kto nie jest dziadkiem schodzącym na zawał gdy tylko cię zobaczy, ani business man'em jadącym właśnie na ważną konferencję do Warszawy...
-A no na Aptekę, siadać załoga!
-rzekł jeden z chłopaków. Dość niski, szczupły blondyn z natapirowanymi włosami sterczącymi we wszystkie strony. Była ich czwórka. Razem z nami siedem, więc zajęliśmy prawie cały przedział. Było już w nim dość siwo i jebało jabolem.
-Macie jakąś muzę? -zwrócił się emoś do wysokiego chłopaka z fryzem przypominającym afro z powygalanymi paskami -W ogóle to Chłodny jestem
-Banan -podał mu rękę -I mam, o ile umiesz grać -wyciągnął z pod siedzenia akustyka.
-Coś tam gram.
-Kurwa, zajebisty jest! -przerwałem mu -To nasz zespołowy gitarzysta.
-Gracie? -spytał ten z afro, podając Chłodnemu gitarę
-No kuurwa! Jak w końcu zaczniemy grać koncerty albo nagramy pierwszą płytę to będziemy sławni jak Sex Pistols! Nawet już gramy tak chujowo jak oni! -zareklamował nas od razu Szajba.
-Taaaaa... najpierw naucz się śpiewać, ziom -dodał Chłodny
-A po chuj? Rotten, Robal, Paulus, Zygzak... którykolwiek z nich umiał śpiewać? No właśnie. Ty se tam graj.
-A tak w ogóle to tak. To jest Chłodny... -blondyn pokazał palcem na Papiego -A wy dwaj?
-Szajba, A tamten to Łaniu.
-Zią. Ja też umiem mówić. Nie ważne, wy jak się nazywacie?
-Ja jestem Siwy, tamten to Banan, to jest Śruba -wskazał na chłopaka z koszulką Analogsów i z śrubami przyczepionymi do pagonów skóry
-Nawet się domyślam czemu śruba -wtrąciłem
-Ta.. no nieważne. A ten łysy to Grzesiek.
-Tak po prostu? -zdziwił się Szajba.
-A co będę się pierdolił w jakieś ksywy? -zgasił go łysy

×+×

-Miłooość mej kobietyy
Ii miłoość doo gitary...
Tooo mi daje szczęście
Toooo idzie do paary
Każdy jej dotyk,
Każdy jej słodki dźwięk
Każdy dźwięk ostry
Jak i namiętny jęk!

-Śpiewał Rudzielec do reggae'owego bicia Emosia, ja wygrywałem jakiś beat na przedmiotach dookoła służących mi za perkusję
-To wasze? -spytał Banan
-No, moje i szajby. Napisaliśmy kiedyś w nocy w przypływie weny -odparłem
-Całkiem spoko tekst
-No kurwa, bo nasz! -krzyknął Szajba rozwalając się z butami na jedynym wolnym siedzeniu.
-Ej, a wy chłopaki macie coś do picia? Bo jabłka nam się skończyły -spytał Grzesiek
-Szajba jak na komemdę wyjął jeszcze dwa jabole z plecaka, ja ze swojego wyjąłem kratę piwa
-Aaah! Kochana kostka. Wejdzie krata piwa? Dwa jabole i sprej a taka malutka -skomentowałem
-nagle do przedziału wchodzi bileter

×+×

-Kurwa -wymsknęło mi się. Oczywiście żaden z nas nie miał biletu, nie wiem jak z chłopakami z nowopoznanej załogi, ale podejrzewałem, że podobnie. W każdym razie trzeba było działać!
-Dobry wieczór! Proszę okazać ważny bilet oraz dowód tożsamości.
-I'm sorry, we can't speak polish, can you speak enlish? -rzuciłem gdy na szybko wykluł mi się w głowie plan
-Um.. Gut morning, lets szoł mi yur tickets and ID cards.
-wydukał łamaną angielszczyzną (nie bez wysiłku, co za matoły zatrudniają w tym PKP)
-Sorry, we are students from seminary and we are going to warsaw, to the manifestation, we are fighting for God, you know.. And we have no money so can you let us go free -powiedziałem widząc, że kanar nie wyrabia, chłopaki za mną ledwo tłumili śmiech.
-Eee, bat ju... Mast szoł.. E.. Tickets -powiedział niepewnie gestem udając, że kasuje bilet.
-Yes, but we haven't tickets, you know. We are fighting against satan so we haven't money or something -chłopaki dusili się już ze śmiechu, ale koleś chyba nawet nie rozumiał co do niego mówię, no kurwa nie wytrzymałem -And my friend was a Jesus Christus's speaker so we have a quest, we have to kill a Satan! Let us go if you love The God!
-Eeeeee... Sori, aj dont...
-A ja chcę frytki, fryyyyytki!
-odezwał się Siwy. No kurwa zatłukę go, już prawie go miałem
-Sory for my friend. Is this only thing what he can speak in polish -próbowałem wybrnąć
-Fryyyytki! Frytki bym zjadł! Z keczuuupeem! -wypalił znów siwy a chłopacy ledwo powstrzymywali śmiech
-Wy się ze mnie nabijacie
-zrozumiała wreszcie menda
-Dawać bilety albo dzwonię na policję!
-no to przejebane, nie miałem pomysłu co zrobić w tym momencie więc zostało mi brnąć
-I don't understand what do you say, sorry!
-Sami kurwa chcieliście, dzwonię po policję! -powiedział wychodząc z przedziału.

×+×

-STARY KURWA ZAJEBIĘ CIĘ, PRAWIE ZŁAPAŁ. -wrzasnąłem na Siwego
-Kurwa nie drzyj się tak i bierz swoje rzeczy, spierdalamy.
-A jaki to przystanel jest?
-Stara Kamiennica.
-Kurwa, jeszcze z dwie godziny z buta
-No kurwa, wolisz popierdalać z buta czy żeby cię pały złapały?
-Słuszny argument -powiedziałem zbierając swoje rzeczy
-Wychodzę pierwszy w razie jakby był przypał -powiedział siwy otwierając okno i wychodząc. Po nim Patryk, Banan, Grzesiek, Szajba, ja i śruba. Patryk lądując upuścił jedno piwo które rozbiło się z głośnym trzaskiem. Kurwa, trzy peeleny w dupę.
-Dobra, spierdalamy -rozkazał Śruba, poprawiając ramoneskę, zebraliśmy się i zaczęliśmy spierdalać w stronę Jeleniej Góry

×+×

Witajcie, perełki! ♡ wybaczcie zajebiście długą przerwę ale zapierdol w budzie i jedyny wolny czas jaki miałem poświęcałem dziewczynie i zespołowi. No, ale 800+ słów jest więc może będzie mi wybaczone xD zaraz zacznę pisać nowy rozdział, może dodam w tym roku (ej jest grudzień xD więc ten żart ma sens) tak, że siju ♡

PS Za nową szatę graficzną op dziękuję serdecznie... Sobie. Lol. +do każdego rozdziału dodaje zdj, zdjęcia są autorskie i 100% autentyczne, wykonane przezemnie tudzież przez moje mordki więc love xD dla osób czytających to i nie znających mnie osobiście. Dopasujcie skład DXM do osób na zdj ♡

DeusXmachinEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz