Czekając na chłopaka uznałam, że mogę sobie coś zamówić. Podeszłam do lady, za którą stał bardzo interesujący blondyn, bo nie rzadko spotyka się kogoś o takim kolorze włosów i brązowych oczach. Miał on kolczyk w brwi, ale nie bez powodu do niego podeszłam.
- Dzień dobry. Poproszę hibiskusa, imię, Bianca.
-Wyświadczyłaś mi przysługę, nie muszę już pytać o twoje imię- posłał mi słodki uśmiech.
-Nie ma za co.Za moimi plecami dało się słyszeć głośną grupkę ludzi. Nagle ktoś mnie złapał od tyłu i wziął na barana. Nie musiałam patrzeć w dół, żeby wiedzieć kto to. Ale... Chwila. To on był tak głośno! Pryszedł ze swoimi kumplami?!?
-Nie mieliśmy się spotkać sami?!
-Mieliśmy, ale plany się zmieniły.Odebrałam swój napój, było ciężko dalej będąc tak wysoko, ale jakoś się udało, kiedy doznałam olśnienia.
-Odstaw mnie na ziemię.
-Ale mi tak wygodnie.
-Nieprawda. Masz mnie odstawić.
-Nie.
-Do Ku*wy nędzy, chce zejść!
-Dobrze... Już się tak nie bulwersuj- po moim wybuchu, na szczęście, odpuścił- widzę, że nie jesteś odpowiednio ubrana, ale to nie przeszkadza. Chłopaki spadamy.
-Ale gdzie? Ja nigdzie nie idę.
-Oj idziesz. A jak nie...
-A jak nie to co?!? Zanim cokolwiek zrobisz powiedz, gdzie idziemy.
-Do baru. Jak nie to to.W tym momenci przerzucił mnie sobie przez ramie i wyszedł z kawiarni. Wsadził mnie do jakiegoś sportowego samochodu, nie zauważyłam jakiego, zapiął mi pasy i usiadł na miejscu kierowcy. Z tyłu usiadło dwóch chłopaków z którymi przyszedł, po czym odjechaliśmy.
-Jest środek tygodnia, ja jestem w szkolnej drużynie i Ty również! Nie możemy pić alkoholu.
-To możemy robić coś innego...
-Znowu masz takie zja*ane myśli!
-Nie, to Ty takie masz. Ja miałem na myśli narko.
-Aaa... Sory.
-Nie masz za co, widać, że jesteś chętna.
-Nieprawda!
-Jeszcze zobaczymy...Do końca drogi się do siebie nie odzywaliśmy.
~~~~~~¤~~~~~~
Będąc na miejscu nie miałam zielonego pojęcia, gdzie jesteśmy. Wiem tyle, chce się napić. Co z tego, że jest środek tygodnia, wspominałam, że popadam w rutynę, zmieniam to od teraz. Wpadłam do baru i zamówiłam jeden z najmocniejszych trunków. Żeby tylko jeden... W pewnym momencie straciłam rachubę i urwał mi się film.
~~~~~¤~~~~~
-Gdzie ja jestem?
-Nic się nie martw. W bezpiecznym miejscu.
-Tam gdzie Ty nigdy nie będzie bezpiecznie. Jak się tu znalazłam?
-Zaczęłaś szaleć. Mamrotałaś coś o koszykówce i nam zwiałaś.
-A czemu tak bardzo bolą mnie żebra?
-Chcesz wiedzieć? To daj mi dokończyć.
-Już, już... -posłał mi złowrogie spojrzenie, na co wybuchłam śmiechem, a to spowodowało jeszcze większy ból, na co się skrzywiłam. Natomiast moja reakcja wywołała uśmiech na jego twarzy.
-Dostaliśmy od Ciebie telefon, jedyne co słyszeliśmy to twój rechot i syreny. Od razu wiedzieliśmy, gdzie jesteś, bo szukając cię słyszeliśmy je kilka przecznic dalej. Udaliśmy się w twoim kierunku. Jak się później okazało, zrobiłaś sobie tatuaż, a następnie stojąc w kolejce do drugiego baru jakaś dziewczyna się przed Ciebie wepchnęła i Zaczęłaś się z nią bić, nie dziwię się, że przegrała, ale Ty też cała z tego nie wyszłaś- w tym momencie pokazał mi lusterko, a ja zobaczyłam coś strasznego. Pęknięta warga, rozwalony łuk brwiowy i podbite oko. Postanowiłam sprawdzić czemu tak bardzo boli mnie brzuch, to co zobaczyłam przeszło wszelkie moje wyobrażenia. Miałam opuchnięte i obite żebra, A tatuaż zajmował ich większość.
-Ku*wa...-Tylko tyle wydostało się z moich ust- a co z moim tatą?!?
-Spokojnie. Zadzwoniłem do niego, powiedziałem, że robimy projekt i usnęłaś.Normalka, że się nie przejął.
-Idź dalej spać, a ja wszystko ogarne.
--------------------
Wow! Pobiłam swój rekord w ilości słów, bo ponad 600. Strasznie się rozpisałam. Chciałam podziękować za wszystkie wyświetlenia i głosy, oraz przeprosić za tą nieobecność. Tatuaż w mediach.

CZYTASZ
Koszykówka?
Teen FictionPodobno, ja tak nie twierdzę, dziewczyny nie lubią sportu, nienawidzą się pocić, ani zmęczyć. Zależy im na pięknej figurze, ale bez tego wszystkiego jej nie osiągną. Na samym początku chce wspomnieć, że nie należę do tego typu dziewczyn. Uwielbiam s...