Kolejny dzień.
Kolejny taki sam dzień...
Popadam w rutynę i muszę to zmienić. Ale narazie... Obowiązki. Ubrałam się w czarne spodnie, z wysokim stanem, szary crop top z napisem "Basketball". W pasie przewiązałam czarno-białą koszule w kratę a na nogi założyłam białe nike air maxy. Ze względu na moją dość późną pobudke, bo aż 20 minut później, pędem ruszyłam na trening.~~~~~~~~©~~~~~~~~
Trening był wyjątkowo męczący. Spada mi forma, muszę nad nią popracować. Już miałam opuścić szatnie, kiedy sobie coś przypomniałam.
-Nicole?-mam do niej pilną sprawę.
-Słucham?-odezwała się wręcz natychmiastowo.
-Mam pytanie co do tego chłopaka, "nowego"...-nie wiem, czemu, ale krępowałam się o nim gadać.
-Czyżby ci się spodobał?-spojrzała na mnie, zabawnie poruszając brwiami.
-Nie!-nie wiem czemu, ale odpowiedziałam, a wręcz wykrzyczałam to Tak szybko- Chciałam tylko się dowiedzieć, jak ma na imię...
-Aaa. To trzeba było tak od razu. Nathan.
-Ej... Poczekaj. On ci się podoba?!?- w tym momencie zasłoniła mi ręką usta.
-Nie!
-Za dobrze cię znam.
-No... No może trochę.
-Ha! Wiedziałam-udowodniłam jej swoją rację.
-Ale nie mów nikomu, to nie jest mój typ, ale coś mnie do niego ciągnie. Jeszcze jedna sprawa. Jak już o tym wiesz, to mam prośbę. Nie odbijaj mi go...- po tych słowach się zarumieniła.
-Ja się postaram, ale nie obiecuje... Nigdy nic nie wiadomo...- nagle spojrzała na mnie, tak jak nigdy, jakby chciała mnie zabić. To chyba był wzrok... Zazdrosnej osoby-Okej, nie było tematu.
-Chciałabyś...
-I to bardzo...-po tej rozmowie rozeszłyśmy się w swoje strony.~~~~~~~~~©~~~~~~~~
Będąc przy swojej szafce coś, a raczej ktoś objął mnie w pasie. Już miałam zgadywać kto to, kiedy usłyszałam niski głos:
-Gdzie podziała się twoja przyjaciółeczka?-Ta... Nathan. Muszę się nauczyć, że tak mam na niego mówić.
-Nie chce o tym gadać- już miałam zamiar odejść, kiedy coś mnie powstrzymało.
-Nicole, tak?-nie czekając na moją odpowiedź, kontynuował dalej swoją wypowiedź- Nie przejmuj się nią. Niedługo jej przejdzie- już chciałam coś wtrącić, kiedy gestem mnie uciszył- a teraz. Czy sprawiłabyś mi tą przyjemność i wyszła ze mną na kawę?
-Pod jednym warunkiem.
-Hm... Jakim?- nie wiem, o czym myślał, ale napewno nie znaczyło to nic dobre go.
-Dasz mi swój numer telefonu.
-Żaden problem- otrzymałam to co zarządałam.
-Dziękuję. To gdzie i kiedy?
- Starbucks, w galerii. O 15.00. Pamiętaj, że wiem o której kończysz lekcje- puścił mi oczko, a następnie zniknął.~~~~~©~~~~~
Lekcje minęły mi sprawnie. Od kłótni mojej z Nicole wogóle się do siebie nie odzywamy. Do spotkania mam 1h. Będąc w domu uznałam, że nie będę stroiła się w sukienkę. Założyłam jasno szare spodnie z nadrukami i wysokim stanem, oraz białą koszulkę..
Do wyjścia zostało 40 minut. Chwyciłam jabłko i wyszłam. Na miejsce dotarłam 10 minut przed czasem. Uznałam, że wejdę do środka kafejki i zajmę stolik.
CZYTASZ
Koszykówka?
Ficção AdolescentePodobno, ja tak nie twierdzę, dziewczyny nie lubią sportu, nienawidzą się pocić, ani zmęczyć. Zależy im na pięknej figurze, ale bez tego wszystkiego jej nie osiągną. Na samym początku chce wspomnieć, że nie należę do tego typu dziewczyn. Uwielbiam s...