To była jego ostatnia szansa!
Kageyama nie czuł się w tej chwili rozgrywającym liceum Karasuno. Był jak bohater opowieści! Tracący grunt pod nogami heros, którego jedyną nadzieją, jedynym ratunkiem było... słowo na „P"!
Miał jednak poważny problem – nie potrafił go wymówić. A czasu było coraz mniej! Jak mawiała Yachi, apokalipsa mogła nastąpić w każdej chwili.
- Go, let's go, let's go Da-te-ko!
Poskoczył, słysząc szalejący na balkonie tłum kibiców Date Kogyo.
Mam to zrobić na oczach ICH wszystkich?! – pomyślał, przerażony – Nie... o, Boże, nie... nie dam rady! Nie mogę, psiakrew! Cholera, nie mogę!
Spojrzał w stronę stolika sędziowskiego, przy którym jego Nemezis... jego cholerny wrzód na tyłku... mierzący poniżej metra siedemdziesięciu wzrostu potwór rozmawiał z białowłosym gigantem.
- Wasi kibice są po prostu za-rą-bi-ści! – oznajmił Hinata, uśmiechając się szeroko.
Aone krótko skinął głową.
- Chciałbym mieć taki doping. – ciągnął rudzielec rozmarzonym tonem – Ale nawet bez wsparcia publiczności damy czadu! Będę atakował nad waszymi głowami, zobaczysz!
- Zablokuję Cię. – oznajmił cicho wielkolud.
Hinata wyszczerzył zęby.
- Możesz próbować. Już nie mogę się doczekać!
Aone jakiś czas stał w bezruchu, po czym... odwzajemnił uśmiech. Stojący kilka metrów dalej rozgrywający Dateko wydał z siebie zaskoczony pisk.
- Futakuchi-senpai! Futakuchi-senpai! Widziałeś?! Aone-senpai się uśmiechnął... Aone-senpai się UŚMIECHNĄŁ! Do tego małego rudego chłopaka! Widziałeś to? WIDZIAŁEŚ?!
- Kogane, idioto! Przestań drzeć mi się do ucha! Chcesz, bym stracił słuch?!
Libero Żelaznej Ściany wyrwał do przodu, by powstrzymać kapitana przed unicestwieniem Koganegawy, zaś nieświadomi niczego Hinata i Aone kontynuowali rozmowę. Rudy wychwalał akurat serwis jednego z zawodników Dateko, gdy jego oczy na moment spotkały się z oczami Kageyamy.
Rozgrywający przełknął ślinę. Przez chwilę łudził się, że może jednak nie będzie musiał nic mówić, może Hinata sam wyczyta wszystko z jego spojrzenia. Może za pomocą jakiejś cudu, telepatii, zrozumie, co działo się w głowie partnera i odpuści.
Pobożne życzenia. Brązowe oczy patrzyły na Kageyamę równie lodowato jak wczoraj i przedwczoraj. Dopiero gdy skierowały się z powrotem na Aone, odzyskały charakterystyczne dla siebie ciepło.
Kageyama ledwo mógł oddychać. O Boże, a więc nie miał wyjścia. Będzie musiał to zrobić. Powiedzieć słowo na „P"! I to na oczach TAKIEGO TŁUMU!!!
- Go, let's go, let's go Da-te-ko! Go, go, let's go Da-te-ko! Go, go, let's go...
Trener Żelaznej Ściany przywołał do siebie drużynę. Aone krótko skinął Hinacie głową i pobiegł dołączyć do pozostałych.
Mecz zacznie się lada chwila! – pomyślał panicznie Kageyama – Niech to szlag, muszę to zrobić... muszę to zrobić teraz!
Zrobił krok w stronę rudzielca, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Ukai zarządził zbiórkę. Karasuno zebrało się przed ławką. Trener odchrząknął.
CZYTASZ
11 powodów (Haikyuu)
FanficHinata i Kageyama zaczynają drugi rok w Karasuno! Nowa drużyna pod wodzą kapitana Ennoshity jest silna i zgrana - wydaje się, że nie ma niczego, co mogłoby zakłócić przygotowania do Zawodów Międzyszkolnych. Ale... czy na pewno? Podczas wizyty w Park...