Rozdział 8

334 16 3
                                    

Maya POV
Gdy drzwi się otworzyły zobaczyłam Justina za kierownicą.
Justin: Hej - pomachał do nas. Pomyślałem, że będziesz dzisiaj chciała uniknąć tego tłumu, więc.... jestem - pokazał na siebie
Maya: I masz rację - spojrzałam na tłum. Chcecie pojechać z nami? - spojrzałam na przyjaciół
Riley: Nie, nie. Ja mam szkołę
Lucas: A ja chętnie... - Riley szturchnęła go. Chętnie bym pojechał, ale też muszę iść na lekcje
M: Oh... Dobra - powiedziałam ze smutkiem. Widzimy się później - pożegnałam się z przyjaciółmi i usiadłam na miejscu pasażera.
J: Chyba nie spodziewałaś się, że to się tak szybko rozniesie, co?
M: Znów masz rację, Biver - uśmiechnęłam się pod nosem
J: Więc zrobię Ci mały kurs - zignorował moje drwiny
M: Kurs bycia sławnym, serio? - podniosłam brew ze zdziwieniem
J: Raczej "Jak przetrwać będąc sławnym?". Albo "Jak nie zwariować będąc sławnym? "
M: Okay? Rozumiem, chyba - powiedziałam niepewnie

Justin zatrzymał się w centrum naszego miasta, Waterhill.
J: Wysiadamy
M: Co?! Przecież tu jest tłoczno. Miałeś mnie nauczyć jak...
J: I to zrobię - przerwał mi. Ale będziesz się uczyć wśród ludzi
M: Ughh... Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne... - wysiedliśmy z samochodu
J: Dobra, zaczynajmy - powiedział, gdy rozpoczęliśmy nasz spacer
M: Gdzie idziemy?
J: Przed siebie. Chcę Ci tylko pokazać jak teraz może wyglądać twój każdy spacer - Kiedy skończył mówić podeszła do nas grupa około 15 osób
Osoba°1: Możemy zrobić zdjęcie?!
Osoba°2: Dasz autograf - nieznajomy wyciągnął notes w naszym kierunku
J: W takim wypadku możesz się zgodzić, odmówić albo przejść obojętnie - powiedział ignorując krzyki i piski nieznajomych
M: Ale oni chyba mają Ciebie na myśli - zaśmiałam się
J: Hej! O kim mówicie, o Mayi - wskazał na mnie, czy o mnie?! - krzyknął
Osoba°2: O Mayi!!!
Osoba°1: Ale z Tobą też, Jus!
J: Mówiłem - powiedział śpiewnie

Wzięłam notes od nieznajomego, podpisałam się i oddałam mu jego własność. Następnie razem z Justinem robiliśmy selfie z fanami, a później poszliśmy dalej.
J: Widzisz? Proste nie? No właśnie nie - sam odpowiedział na swoje pytanie. Fajne jest to, że ludzie podchodzą do Ciebie i chcą mieć pamiątkę albo chociaż porozmawiać z Tobą, ale niemożliwe jest zrobić zdjęcie z każdym... O, nowe osoby - podeszły do nas 3 dziewczyny
Dziewczyba°1: O matko! Możemy prosić o autograf?!
Dziewczyna°2: Proszę...
J: Odmów - szepnął do mnie
M: Dobra - powiedziałam do siebie. Przepraszam, ale spieszymy się - staraliśmy się wyprzedzić fanki
Dziewczyna°1: To tylko chwila - błagała
J: Odmów - powiedział cicho, ale stanowczo
M: Naprawdę się spieszymy. Przepraszam - udało nam się wyprzedzić nieznajome.
J: Żeby przetrwać musisz nauczyć się odmawiać
M: Świetnie - przewróciłam oczami

"Pokręciliśmy" się jeszcze przez pół godziny po mieście i wróciliśmy do auta.
M: Podwieziesz mnie do szkoły? - zapytałam, gdy siedzieliśmy w samochodzie
J: Tak, ale muszę jeszcze gdzieś podjechać
M: Okej - Justin ruszył

Chłopak zatrzymał się po paru minutach i wysiadł. Wrócił po chwili trzymając coś w rękach.
J: Proszę - podał mi pakunek
M: Co to jest?
J: Zaraz będzie lunch w szkole, więc pomyślałem, że to Ci się przyda. Mam nadzieję, że będzie smaczne
M: Dzięki

Never Say Never | JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz