Gdzie mnie prowadzisz?

4 0 0
                                    

Obudziłam się ściskając sterte kartonów, która była już ciepła od mojego ciała.Zaczęłam rozmyślać nad wczorajszym dniem.Uświadomiłam sobie że to jednak nie był sen.Uśmiechnęłam się, wstałam i postanowiłam wyjść na spacer do parku.

Gdy wstałam z pudeł mój wzrok przykówał pan w garniturze.Miałam wrażenie że już go widziałam.Rozmawiał z jakimś panem który był do niego podobny.Zagapiłam się w niego, ale uznałam że musiałam go kiedyś poprostu minąć.

-Okej, ide do parku.-mruknęłam pod nosem.

Pan na którego przed chwilą sie patrzyłam wskazał mnie palcem.Byłam zdziwiona, ale szłam dalej.Nagle wysoki mężczyzna podszedł do mnie chwytając mnie za ramie.

-Katrina?-zapytał niskim głosem.

Serce zaczęło mi szybko bić i sama nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Tak, eee... tak,to ja.-Odpowiedziałam cicho.

Wtedy on wziął mnie za ramie, bez słowa, poprostu.Nie wiedziałam co się dzieje, w sumie nie chciałam być nie miła więc nie próbowałam sie wyrywać, byłam pewna że nikt mi tego dobrego humoru nie odbierze.W końcu miałam iść na mecz, pooglądać jak mój chłopak gra w piłke nożną.Mężczyzna otworzył mi drzwi do auta i popatrzył sie na mnie.

-Przeee...Przepraszam, ja chyba odmówie bo...yyy...

Spojrzał na mnie wrogim wzrokiem.Wtedy ja wsiadłam do auta i to był mój błąd.Uruchomił auto i pojechał bez słowa, a ja razem z nim.

-Przepraszam?-powiedziałam.

-Tak?-Odpowiedział wkurzonym głosem.

-Gdzie mnie pan zabiera?

Przez chwile nie odpowiadał, więc skręciłam głowe w szybe i nie wiedziałam co zrobić.Nagle zaczęłam krzyczeć na cały
samochód.

-Zostaw mnie! Pomocy! Ja chce z powrotem do warszawy!

Wtedy on poraz pierwszy zareagował.

-Co ty sobie dziecko myślisz? Że warszawie są potrzebne widoki takiej przybłędy jak ty? Wiesz co sie robi z takimi dziećmi? Trafiają do domu dziecka, trafisz tam i ty.

Nagle ręce mi opadły, razem z głową którą oparłam na czystej szybie samochodu, z moich błękitnych oczu zaczęły wypływać łzy.

-Łu..Łukasz...

Mruknęłam sobie pod nosem poczym otarłam łzy ręką.

-Słucham?-Zapytał zdziwiony kierowca.

Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa.Byłam za daleko, było już na późno.

-TO NIE KONIEC, NIE PODDAM SIE!-Wykrzyknęłam poczym zerwałam pasy.

Wstałam z siedzenia i zaczęłam wyrywać mu kierownice.I wtedy wyjął coś z kieszeni, jakąś igłe, wbił ją we mnie i wtedy zachciało mi się spać i nie kontrolując, zasnełam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 07, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zapamiętaj MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz