Nowy Orlean, 2013
Przewróciłam się na drugą stronę. Nie chciało mi się wstawać z łóżka i przeżywać kolejne problemy. Przetarłam oczy i zobaczyłam że nie jestem w moim pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Plakaty z zespołami rockowymi i gitara. W tamtym momencie dotarło do mnie że jestem u Robbiego.
Wstałam z łóżka. Coś tu strasznie śmierdziało. Spojrzałam na moją bluzkę. To stąd wynosił się ten smród. Piwo jest dobre ale nie kiedy jest na ubraniu całą noc. Ściągnęłam ją i otworzyłam jedną z szuflad komody. Wyciągnęłam szarą koszulkę z nadrukiem jakiegoś zespołu. Mam nadzieję że chłopak się nie pogniewa za to że ją pożyczyłam.
Zeszłam na dół do kuchni. Przy kuchence stał Robbie smażący naleśniki. Zeus stał przy nodze swojego pana oczekując by chłopak rzucił mu kawałek jedzenia.
- Dzień dobry piękna. Jak się spało? - spytał kiedy weszłam do pomieszczenia
Na stole były twa talerze, świeże owoce i sok pomarańczowy. To o wiele więcej niż mogłabym sobie wymarzyć. Jednak to nie zaspokoi mojego głodu i ostatecznie będę musiała napić się krwi.
- Znakomicie. - odpowiedziałam siadając przy stole
- Nie wiedziałem co wolisz, więc zrobiłem oba.
Chłopak wskazał na talerze które trzymał. Jeden z naleśnikami a drugi z bekonem.
- Uwielbiam i to i to. - uśmiechnęłam się
Śniadanie nie przebiegło niezręcznie tak jak sądziłam. Co prawda panowała cisza. Ale była to przyjemna cisza. Kilka razy przyłapałam go kiedy mi się przyglądał, nie wyglądał na zakłopotanego tylko uśmiechnął się i kontynuował jeść. Chłopak nie wspominał wczorajszej nocy ani jednym słowem.
Dokończyłam jeść kiedy Robbie nagle zerwał się od stołu i pobiegł do salonu.
- Prawie bym zapomniał. Dzwonił Elijah. - oznajmił podając mi mój telefon
- Dzięki.
Odeszłam od stołu i spojrzałam na mój telefon. 21 nieodebranych połączeń i 2 wiadomości w skrzynce odbiorczej. Odtworzyłam je:
- Gdzie jesteś? Łowcy narobili więcej bałaganu niż sądziłem i do tego nigdzie nie mogę znaleźć Hayley.
- Hope jest z Freyą. Ja dalej szukam Hayley. Proszę oddzwoń.
- Coś się stało? - zapytał Robbie łapiąc mnie za rękę
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Przecież "matka mojej bratanicy jest wilkołakiem i zaginęła, a mój brat wampir próbuje ją odnaleźć i potrzebuje mojej pomocy" nie brzmi normalnie.
- Wybacz ale muszę już iść. Dziękuję za wczoraj i za śniadanie. Koszulkę oddam ci innym razem.
Dałam mu szybkiego całusa i wybiegłam z domu łapiąc po drodzę moją dżinsową kurtkę.
______
Moją pierwszą myślą było udać się do posiadłości. Jeśli Hope jest z Freyą to na pewno nie są nadal na bagnach. Przed wyjściem usłyszałam damskie krzyki. Szybko weszłam do środka.
Hayley była bardziej wściekła niż kiedykolwiek ją widziałam. Była cała ubrudzona krwią. Razem z ojcem jej dziecka stała przy dzwiach do pokoju Hope. Hybryda trzymała Klausa mocno w klatce piersiowej i krzyczała na niego. Klaus się nawet nie bronił.
- Moi rodzice mnie zostawili! Twoi odwrócili się od ciebie! Spójrz na nas Klaus! Ona zasługuje na coś lepszego niż to co mamy. Wszystko czego kiedykolwiek chciałam, to by miała coś lepszego! - krzyczała z frustracją
CZYTASZ
⚜ The Originals | Bloodline [3] ⚜ PL
FanficPrzez tysiąc lat ludzie nazywali mnie potworem. Dzieckiem diabła, wynaturzeniem które nie ma prawa żyć. Prawda była taka że byłam tylko zagubioną dziewczyną którą skrzywdził los. Tak, jestem wampirem. Ale teraz jestem również czarownicą i muszę pom...