Nowy Orlean, 2013
Zapadła noc i cała ulica została zamknięta. Na miejscu zbrodni pojawiło się pełno policjantów i detektywów. Robbie był przesłuchiwany przez swojego brata a mnie kazano czekać na psychologa i "opiekuna prawnego". Zrobiła się tu całkiem spora scena której mogłabym uniknąć jakby tylko Robbie wiedział kim naprawdę jestem. Ale nie mogę tego zrobić. Robbie nie powinen być wplątany w mój świat. Zwróciłam uwagę na mały podjeżdżający samochód z którego wysiadli Cami i Vincent. Jeden z policjantów przyprowadził ich do mnie po czym odszedł.
- Wy dwoje pracujecie dla policji? Miałam nadieję że przyślą kogoś kogo łatwo zahipnotyzuję. - powiedziałam patrząc na blondynkę i ciemnoskórego
- To ty to zrobiłaś?- zapytał cicho Vincent oglądając się do okoła
- Naprawdę myślisz że nie mam nic lepszego do roboty niż okaleczanie i zabijanie bogatych dzieciaków? Byłam na spacerze z bratem detektywa Kinney, kiedy na tkneliśmy się na niego. - wskazałam na worek z ciałem - Odkąd Strix są w mieście, roi się tu od wampirów. Tak naprawdę mógłby to być każdy.
Przypomniała mi się twarz ofiary i jego rozcięte usta. Kiedyś już to widziałam ale nie pamiętam skąd.
- To nie pierwsza taka sprawa. - oznajmiła blondynka - Ten chłopak jest trzecią ofiarą teko świra. Każdy zamordowany w taki sam sposób.
- Policja ma jakieś podejrzenia kto to może być? - zapytałam
- Policja nie ale my tak. To Lucien. Nasze podejrzenia wskazują na niego. - oznajmił czarnoskóry
„Oczywiście że to Lucien, a kto inny?" Tylko po co? Lucien jest pierwszym walorem z linii Klausa, ma władzę, pieniądze, po co ma zabijać jakiś śmiertelników?
Nagle z za ulicy pojawiła się Hayley. Brat Robbiego kazał mi podać numer telefonu do opiekuna prawnego żeby mnie odebrał a do okoła bylo tyle ludzi że nie mogłam go zahipnotyzować. Najpierw zadzwonili do Elijah ale ten nie odbierał, Freya opiekowała się Hope, więc została mi Hayley. Nie chciałam jej przeszkadzać ale była moim jedynym ratunkiem by stąd się wydostać. Hayley przywitała się z Cami i Vincentem po czym jeden z policjantów zawołał ich a oni odeszli by porozmawiać z Robbim.
- Nic ci nie jest? Dzwoniła do mnie policja. - powiedziała sprawdzając moje ciało czy nie mam jakiś ran. Widocznie zachowuję się tak ludzko że Hayley zapomniała że jestem nieśmiertelna
- Nie? Elijah nie odbierał telefonu a Robbie był przy mnie cały czas i nie mogłam podać mu mojej krwi. - oznajmiłam cicho
Spojrzałam w lewą stronę i zobaczyłam jak brat Robbiego każe mu wraz z Zeusem, wsiąść do swojego samochody. Na twarzy chłopaka nie było widać żadnych emocji. Posłałam mu mały uśmiech co chłopak odwzajemnił. Detektyw przyszedł do nas.
- Pani Mikaelson? - zapytał patrząc na Hayley - Detektyw Will Kinney. - przedstawił się i podał jej rękę
- Hayley Marshall. Jestem matką córki brata Zariah. To skomplikowane - wyjaśniła hybryda
- Z Robbim wszystko w porządku? - zapytałam zmartwiona
- Z Robbim wszystko będzie dobrze. A ty jak się czujesz? To był pewnie dla ciebie duży stres i strach?
Nie pomyślałam wcześniej o tym ze Will będzie ze mną rozmawiał i nie miałam odpowiedzi. Sztucznie zadrżałam i spojrzałam na Hayley błagając żeby mnie „uratowała".
- Czy Zariah jest w jaki kolwiek sposób podejrzana lub zamieszana w tą sprawę? - zapytała brunetka
- Nie. Ale radzę wam uważać. Słyszałem że wasza rodzina jest bardzo zamożna a ten wariat poluje właśnie na takich jak wy. Radzę wam nie wychodzić samemu po zmroku.
- Będziemy ostrożni. Dziękuję.
_________
Po ciężkej nocy wróciłam do posiadłości by sprawdzić czy Elijah tam nie ma skoro nie odpowiadał na moje telefony. Hayley za to poszła sprawdzić jak miewa się Hope. Gdy weszłam przez główną bramę, zauważyłam zniszczenia na dziedzińcu. Natychmiast się zatrzymałam. Co tu się do cholery stało? Zmartwiona, powoli udałam się dalej.
Prawie potknęłam się o to, co pozostało z baru. Następnie zobaczyłam kilka przewróconych drewnianych krzeseł, połamany żyrandol który znajdował się na ziemi i pełno krwi na podłodze. Kopnęłam w jedno z złamanych krzeseł tak by jedna z nóg się złamała. Podniosłam „kołek" na wypadek, gdybym musiała się bronić.
Kiedy zaczynałam się niepokoić o Elijah i może trochę o Klausa, usłyszałam jak drzwi do jadalni zaskrzypiały i się powoli otworzyły. Weszłam do pokoju poprawiając mój uchwyt na kołku. W jadalni zobaczyłam Klausa i Elijaha, obu zakrwawionych, w ubraniach postrzępionych na strępy, siedzących cicho i spokojnie przy stole, jakby nic się nie stało ale ja domyśliłam się co się stało. Zirytowana upuściłam kołek na ziemię i podeszłam do nich bliżej. Elijah z roztargnieniem bawił się resztkami swojego krawata, podczas gdy Klaus spuszczał krew z nadgarstka do szklanki. Na nadgarstku Elijaha była rana jak się domyślam od ugryzienie Klausa.
- To dlatego nie odbierałeś telefonu. Mogę zapytać co się stało? - założyłam ręce na biodra
- Porozmawialiśmy trochę o przeszłości. - odpowiedział Klaus ze sztucznym uśmiechem na twarzy na co ja przewróciłam oczami z irytacją
- Poinformowałem Niklausa, że nie jestem jego wrogiem. I chociaż weszli do miasta pod pozorem by nam pomóc, Tristan i Lucien w rzeczywistości są sprzymierzeni przeciwko nam. Fakt, który wymagał odrobiny ... delikatnej perswazji ... - wyjaśnił
Elijah z wyczerpanym głosemCzyli dali sobie po twarzy. Twoje tysiąc letnich Pierwotnych a zachowują się jak dzieci. Rozbawiło mnie to ale zachowałam obojętną twarz.
- I tak przypomniałem naszemu bratu, kto w pierwszej kolejności go rozgniewał ...
- uniosłam brew na słowa Klausa- A po tym jak rozwaliliście nasz dziedziniec doszliście do.......?
- Że zniszczymy naszych pierwszych przemienionych wampirów. - dokończył starzy z braci
Klaus uśmiechną się radośnie, po czym przesunął szklankę z krwią w stronę Elijah. Następnie podniósł swój kieliszek z burbonem.
- A jak zamierzacie to zrobić?
- Z twoją pomocą moja kochana siostro...
Klaus uniósł szklankę w stronę Elijaha, który podnosi swoją własną szklankę ugryzioną przez hybrydę ręką, by stuknąć nią o Klausa i oboje wzięli łyk trunku.
__________________________________Długo mnie nie było ale o to jest kolejny rozdział. Tak jak zawsze jest tu pewnie pełno błędów ale proszę was byście byli wyrozumiali, naprawdę się staram
Odcinek: 3x05 i 3x06
CZYTASZ
⚜ The Originals | Bloodline [3] ⚜ PL
FanfictionPrzez tysiąc lat ludzie nazywali mnie potworem. Dzieckiem diabła, wynaturzeniem które nie ma prawa żyć. Prawda była taka że byłam tylko zagubioną dziewczyną którą skrzywdził los. Tak, jestem wampirem. Ale teraz jestem również czarownicą i muszę pom...