rozdział 8

1.1K 60 1
                                    

Beau i ja spędziliśmy godzinę, oglądając filmiki Janoskians. Żołądek strasznie boli mnie od śmiechu. Jednak nie było ani jednego filmiku który by mi coś przypomniał. Czułam się jakbym nigdy ich nie oglądała.

„A to co?” Wskazałam na video o nazwie „Professional skipping mockumentary”. Beau zachichotał, ale zaraz je włączył.

Od razu zaczęłam się śmieć, kiedy na ekranie pojawił się Beau w rajstopach i ze sztucznymi wąsami.

„Zasada numer 2. Gdy ja mówię, nikt nie mówi. Gdy ja skaczę, nikt nie skacze.” Jego głos sprawiał że wszystko było 10 razy bardziej zabawne. Jest to zdecydowanie mój ulubiony filmik Janoskians. Poczułam na sobie czyjś wzrok, odwróciłam się w tamtą stronę aby zobaczyć patrzącego na mnie Beau.

„Co?” Zachichotałam. Beau odwrócił wzrok.

„Nic.’ Wymamrotał wciąż się uśmiechając.

„O co chodzi?” Chciałam wiedzieć.

„To był twój ulubiony filmik, to wszystko.” Wzruszył ramionami.

„Jestem znudzony, chcesz porobić coś innego?” Beau zapytał zatrzymując filmik, na mojej twarzy pojawił się grymas.

„W porządku, ale najpierw obejrzyjmy to do konca.” Sięgnęłam po myszkę, i wznowiłam video.

Filmik skończył się po 9 minutach. Typy skoków jakie wymyślili były absurdalnie śmieszne.

„Więc, co chcesz robić?” Zapytałam chłopaka odwracając się do niego.

„Coś związanego z tobą.” Powiedział zagryzając wargi. O Boże. Tu jest tak gorąco? Przestań, Amelia. On ma dziewczynę, a ty chłopaka.

„Gra w Prawdę?” Zasugerowałam. To dobry pomysł, mogę poznać go lepiej, i uzyskać odpowiedzi na pytania, które miałam zamiar mu zadać.

„Dobrze. Ty zadajesz pytania, ponieważ ja wiem o tobie wszystko co jest możliwe.” Uśmiechnął się.

„Ulubiony kolor?”

„Czerwony”

„Ulubiona piosenka?”

„Zmienia się co tydzień, na razie nie mam żadnej.”

„Ok, ulubiony smak?”

„Czego?”

„Wszystkiego.”

„Hmmm, chyba Wanilia” powiedział po czym przejechał językiem po dolnej wardze.

„Data urodzenia?” Zmarszczyłam brwi.

„31 lipca”

„Ulubiona potrawa?”

„Tacos i Spaghetti. Nie potrafię wybrać.”

„Ermmm” Zaczęłam myśleć na głos. „Cholera, ile ty masz lat?” Zachichotał.

„21” (Wyobraź sobie że ma 21 w tym ff)

„To bez sensu, zadaję najgłupsze pytania jakie mogłabym zadać.” Westchnęłam i znowu położyłam się na łóżku.

„Hej, to nie prawda. To naprawdę może pomóc.” Powiedział kojącym tonem. Czułam że położył się obok mnie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.

„To głupie. Nic o sobie nie wiem.To wkurzające. Na przykład, czy mam pracę? Jak zachowuję się w towarzystwie innych? Jaka jest moja relacja z tobą? Cholera, nawet nie wiem czy jestem dziewicą.” Westchnęłam. Beau spojrzał na mnie smutno.

„Hej, wiem że jest trudno. Nikt nie powiedział że będzie łatwo. To zajmie trochę czasu. Ale pamiętaj, wszyscy są tutaj dla ciebie.”

„Nie wszyscy.” Wymamrotałam. Spojrzał na mnie zdziwiony. Ale po chwili znowu położył się obok mnie i objął. Zamarłam kiedy poczułam jego muskularne ramiona wokół mojej talii.

„Oni zawszę będą przy tobie, nawet jeśli ich nie widzisz.” Odwróciłam głowę, teraz nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.

„Nie sądziłam, że komukolwiek o tym powiedziałam.” Powiedziałam odwracając wzrok.

„Powiedziałaś mi o wszystkim.” Uśmiechnął się.

„Czy inni wiedzą?” Zapytałam mając nadzieje że zrozumiał że chodziło mi o naszych przyjaciół.

‘Nie, tylko ja.”

Moi rodzice umarli kiedy miałam 5 lat w pożarze. Jedyny powód dla którego mnie tam nie było, to dlatego że wtedy pojechałam do cioci. Poszłam tam dlatego żeby zobaczyć moich kuzynów, byli mniej więcej w moim wieku. Gdybym wtedy nie była w odwiedzinach, spaliłabym się razem z moją rodziną. Byłabym martwa.

„Nie lubię mówić o moich rodzicach. Nigdy jeszcze nikomu o tym nie powiedziałam. Chciałam to zatrzymać tylko dla siebie. Ja mówiąca to dla Beau jest dla mnie szokującą wiadomością. Jest pierwszą osoba której kiedykolwiek to zdradziłam.

„Więc, byliśmy naprawdę blisko?”

‘Bliżej niż myślisz.” Uśmiechnął się. Po chwili puścił mnie i wstał. Zrobiło mi się zimno, tylko w jego objęciach czułam się bezpieczna.

„Co chcesz na obiad?” Zapytał biorąc  swoją koszulkę.

„Eeeee” Nie mogłam nic powiedzieć. Wszystko, co udało mi się robić, to patrzeć na jego ciało.

„Oh, Amelia, to zły nawyk.” Zaśmiał się po czym założył nową koszulkę.

„Tacos.” Uśmiechnęłam się. Zachichotał.

„Tacos to jest to.” Powiedział po czym wyszedł z pokoju.

„Potrzebujesz pomocy?” Krzyknęłam mając nadzieje że usłyszy.

„Nie, jest ok, kochanie.” Zawołał.  Uśmiech pojawił się na mojej twarzy gdy tylko usłyszałam słowo „kochanie”. Dlaczego on ma na mnie taki wpływ? To nie w porządku. Mam chłopaka. Nie mogę czuć tego czegoś do Beau.

Forgotten- Beau Brooks Fanfiction (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz