~~Narrator~~
[Todoroki 5 lat]Otoczony ciemnością w pomieszczeniu bez okien, wielkim, pustym... w oczach chłopca był prawdziwym labiryntem. Tylko niedogaszone języki ognia oplatające ciało ojca co jakiś czas rozświetlały przestrzeń. Jesteś moim arcydziełem, moim skarbem, moją dumą. Mówił głaskając jego głowę.
[Todoroki 6 lat]
-Boję się! Boję! Zimno! - krzyczał w płaczu nie mogąc opanować zdolności. Lodowe odłamki niekontrolowanie pojawiały się i przelatywały po sali treningowej. - Nie chcę !
-Przestań się mazgaić! Nie jesteś już dzieckiem! Weź się do roboty! - Niemalże krzyczał Endaevator. W chwili zbliżył się do dziecka i jednym uderzeniem znokautował go.[Todotoki 9 lat]
Ciało 13 letniego chłopaka uderzyło o ścianę obok siedzącego Shoto - Dziecko rzucone przez własnego ojca - cudnie. Chłopiec już dawno przywykną do tego widoku.
-Shoto! - przerażony chłopak podskoczył na dzwięk własnego imienia. Zerwał sie na równe nogi. Po chwili stal juz na baczność.
-TAK!?
-Ty i Hisako już. - Dobrze wiedział co oznacza ten zwrot. W jego oczach dziecka pojawiło się przerażenie
-Aa...
-Masz jakich problem z moją decyzja chłopcze? - Potężna sylwetka z wolna zaczęła zbliżać sie do dziewięciolatka.
-N nie. Nie ma problemu. - powiedział z ironią lecz cicho aby nikt nie usłyszał jego słów.
Pięść mężczyzny niemalże znikąd uderzyła w ścianę , milimetry od głowy Shoto, Enji zniżył się na jej wysokość i głębokim, władczym tonem wyszeptał w jego ucho.-Muwiłeś coś?- chłopak spuścił wzrok, wpatrywał się w posadzkę, próbując uniknąć wzroku ojca. CZując zniecierpliwienie ojca powiedział.
-Której strony powinienem urzyć?
-Obu - odpowiedział, a jego uśmiech rozprzestrzenił się na pół twarzy. Chłopak niepewnie pomaszerował na środek sali. Dziewczyna już tam stała. Ojciec staną pomiędzy nimi odliczając czas do rozpoczęcia walki. Pierwszy raz kazał im walczyć między sobą, Shoto czuł że nie da rady uderzyć siostry, która zawsze się nim opiekowała, opatrywała jego rany, zostawała z nim kiedy był smutny , kiedy płakał, jedynego członka rodziny, który traktował go jak człowieka.-ZERO-Musi zaatakować teraz, więc dlaczego się nie rusza? Dziewczyna też stoi czekając na atak malucha. Co tu ukrywać nawet jeśli jest starsza, w sile, refleksie, nie mogła równać się z braciszkiem.
Chłopak wykonał ruch. Była pewna że oberwie, zamknęła oczy czekając na uderzenie...
Nic się nie stało? Nie czyuła bulu, czyżby chybił? Otworzyła oczy. Ujrzała ów sopel wbity w ciało ojca. Potężna sylwetka w jednej chwili była już przy dziecku okładając go, to uderzeniem z pięści z otwartej ręki, kopnięciem. Drobne ciało bezwładnie odbijało się z jednego ciosu w drugi.
W końcu padł. Niezdolny do wykonania najmniejszego ruchu, cały we krwi, pocie... i łzach patrzał niezdolnym do złapania ostrości oczami na stopę zbliżoną do jego twarzy. Próbował zorientować się w jakiej jest sytuacji, rozpoznać słowa wypowiadane przez napastnika.
Jedna zrozumiał na pewno - to nie była jego jedyna kara
CZYTASZ
Boku no Hero Academia - Yaoi Mix
FanficWiele nie napisze, bo szczerze sama nie wiem co z tego opowiadania wyniknie . Na razie powiedzmy że jest to zbiór one-shot'ów