1

1.6K 66 17
                                    

Alicja siedziała na ławce w parku, szkicując. Słońce delikatnie gładziło jej policzki.
-pssyyt- rozległ się cichy dzwięk. Skupiona na rysunku dziewczyna nie zwruciła na to uwagi- pssssyyyyt!- tym razem głośniej. Blądynka podniosła wzrok, ale pokręciła głową wracając do poprzedniego zajęcia- psssssyyyyyttt!!- tym razem strasznie głośny dzwięk wyprwadził ją z rownowagi. Zaczeła nerwowo rozglądać się dookoła. Jej zwrok przykół dziwna postać.
-królik?- wstała i ruszyła w tamtą strone. Zwierzak zaczał uciakać- króliku czekaj!- biegła za nim aż do dużej nory- znowu to samo- mruknęła i skoczyła do środka. Leciała i leciała, aż wylądowała w dużym pomieszczeniu.Wzieła fiolke i klucz leżące na stoliku. Schowała klucz do kieszeni i upiła nie duży łyk. Zmniejszła się, zabrała kolosanke z pudełeczka i preszła przez drzwiczki. Ugryzła ciastko i wróciła do swojego rozmiaru. Zaczeła biec dobrze znaną ścieszką. Z daleka zauważyła Czerwoną i Białą Królową. Pobiegła do nich jak najszybciej.
-dzień dobry- powiedziała kłaniając się.
-witaj Alicjo- uśmiechneła się serdecznie jasnowłosa- co cię do nas sprowadza?
-to żadna z waszych wysokości nie wysłała po mnie królika?- zdziwiła się blądynka.
-nie- zaprzeczyła czerwonowłosa.
-Alicja!- królik wyskoczył zza krzaków i podbiegł do dziewczyny by ją uściskać- dobrze że jednak za mną przyszłaś- mówił szybko.
-co się stało?- zapytała dziewczyna.
-Kapelusznik... cie... wzywa...
-musze do niego biec!- krzyknęła wystraszona.
-Alicjo...?- zaczeła biała królowa.
-przepraszam wasze wysokości, musze iść!- ukłoniła się szybko i pobiegła w strone domu na wzgórzu. Zdyszana zapukała do dzwi. Po chwili otworzyły się, a w nich stał Kapelusznik z szerokim usmiechem.
-moja Alicjo!- uradował się, przytulając ją. Blądynka uspokoiła się widząc szcześliwego przyjaciela, wsłuchując się lekko przyścieszone bicie jego serca- tak bardzo tęskniłem.
-ja też- przyznała z uśmiechem- coś się stało? Czemu mnie wzywałeś?
-chciałem cie znowu zobaczyć- uśmiechnał się z lekkim rumieńcem- a co to?- zapytał patrząc na jej rękę. Wziął od niej szkicownik, przypomonając dziewczynie, że dalej ma go w ze sobą i przyjrzał się rysunkowi ukazującego jego- piękne!- powiedział z zachwyten.
-tak jak i osoba, którą przedstawia- powiedziała zamin zdąrzyła się zastanowić. Ukryła zaczerwienioną twarz w dłoniach. Rudowłosy złapał delikatnie jej nadgarstki i odsłonił jej buzie po czym splutł ich palce.
-tak samo jak i autorka- uśmiechnał się. Stali bardzo blisko siebie a dzieliły ich zaledwie centynetry-może... napijemy się herbatki?- zapytał w końcu.
-bardzo chętnie!- uśmiechneła się dziewczyna.
-więc chodź!-delikatnie pocągnął ją w strone ogrodu. Wszystko było już gotowe i czekało na nich. Przez dłuższą chwile pili w ciszy która mimo wszystko nie była krępująca- tak strasznie mi cie brakowało- powiedział w końcu- wiem, że się powtarzam, ale tak jest.
-mi też cie brakowało- Alicja wstała i podeszła do Kapelusznika. Usiadła mu na kolanach i przytuliła go. Gdy się odsunęła, ich twarze znowu były bardzo blisko i patrzeli sobie w oczy. Nim się obejrzeli ich usta zetknęły się w delikatnym pocałunku. Siedzieli tak, dopóki nie przerwało im pukanie do dzwi. Oderwali się od siebie odskakując jak poparzeni.
-to ja pójde otworzyć- powiedział rudowłosy. Blądynka kiwneła głowa. W milczeniu zajeła swoje miejsce a gospodasz ruszył wgłąb domu. Dziewczyna wzieła kika głębokich oddechów żeby załagodzic czerwień policzków. Po chwili Kapelusznik wrócił z Królowymi i Królikiem.
-Alicjo- zaczeła czerwonowłosa- niezdąrzyłyśmy zapytać, czy chciałabyś, byśmy pojawili się na podwieczorku.
-ależ oczywiście- blądynka dygneła delikatnie.
-dziękujemy- uśmiechneła się jasnowłosa. Tak zaczął się podwieczorek. Alicja i Kapelusznik starali udawać, że nic się nie stało przed przyjściem gości.

||Time skip||

-do widzenia- porzegnali się goście opuszczajac dom Kapelusznika.
-do widzenia- odpowiedzieli jednocześnie rudowłosy i blądynka.
-chodź za mną- powiedział Kapelusznik i zaprowadził Alicje do jednego z pokoji. Ze swojego cylindra wyjął niebieską prostą sukienke, która miała być piżamą dziewczyny- prosze- wręczył ją jej- a i Alicjo?
-tak?
-czy... możemy zapomnieć o tym co się dzisiaj stało? No wierz... o...- zaczerwienił się.
-jasne- uśmiechnęła się blądynka. Podeszła do rudowłosego i pocałowała go w policzek- dobranoc mój Kapeluszniku- męszczyzna pocałował ją w czoło.
-dobranoc moja Alicjo.

ΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔ

Heja ludzie!

Na prośbe mojej BFF, zaczełam pisać tą książkę, zwłaszcza o Alicji i Kapeluszniku. Jeśli widzicie jakieś błędy, (a na pewno będzie ich dużo) napiszcie a ja postaram się to poprawić, ale nie piszcie błędów językowych. Głosujcie i polecajcie znajomym.

Do zobaczenia!

Alicja482001

Szalone Uczucia Do SzaleńcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz