6

610 38 10
                                    


-a ty tu czego?!- krzyknął Kapelusznik.
-pomóc wam,~ tak na przykład?~- Kot uśmiechnął się- chyba że~ wolicie tu zostać~ więc proszę~
-wypuść nas!- krzyknęła Królowa- Kocie proszę Cię, otwórz klatkę.
-najpierw~ usłyszę od Terranta przeprosiny za ostatnie~ nie byłeś~ zbyt miły~
-mowy nie ma!- oczy mężczyzny pociemniały- włazisz mi do domu bez zaproszenia, gadasz jakieś głupoty, skłucasz mnie i Alicję, A JA MAM CIĘ JESZCZE PRZEPRASZAĆ?!- krzyknął. Oczy stały się całkowicie złote, a włosy białe- NIE. MA. MOWY.- wycedził przez zęby.
-Kapeluszniku, proszę cię...- Alicja złapała jego dłoń. Mężczyzna zamachnął się tą ręką i wywrucił dziewczynę, która z głośnym sykiem upadła na posadzke.
-Alicja!- krzykneli Królowa i Królik siadając obok niej.
-nic ci się nie stało?- zapytała Mirana.
-ręka mnie boli- syknęła próbując wyprostować łokieć.
-Terrant co w ciebie wstąpiło? Patrz co zrobiłeś!- oburzył się Królik.
-czemu wszyscy się mnie czepiają?!- krzyknął Kapelusznik i odwrócił się. Na widok przyjaciółki ze zaszklonymi oczami trzymającej bolący łokieć, włosy wróciły do rudego koloru, a w znów zielonych oczach zebrały się łzy- A-alicjo...- upadł przed nią na kolana- tak cię przepraszam... nigdy w życiu sobie nie wybacze...- płakał.
-no już... Kapeluszniku... nie płacz, proszę...- blądynka podeszła do niego i chciała przytulić, ale mężczyzna szybko się odsunął.
-nie podchodz! Jestem niebezpieczny! Jeszcze znowu coś ci zrobię...
-ufam ci...
-niepotrzebnie...
-Terrant...
-Kocie, przepraszam Cię i otwórz w końcu te drzwi.
-takie to było trudne?~
-zamknij się i otwieraj!
-no dobra~ dobra~- otworzył zamek i tyle było widać Kapelusznika, który wybiegł jak najdalej od wszystkich, którym mógłby zrobić krzywdę.
-czekaj!- krzyknęła za nim Alicja, ale na marne. Zaczęła płakać.
-chodźmy stąd- Królowa położyła jej rękę na ramieniu. Dziewczyna pokiwała głową.

|| Time Skip ||

Po wydostaniu się z zamku, powolnym krokiem udali się w stronę pałacu Mirany. Alicja wciąż płakała. Bała się o Kapelusznika. Niewiedziała gdzie jest, co robi, ani jak się czuje.
-Alicjo? Wszystko w porządku?- Czerwona Królowa rzuciła jej się na szyję.
-Zelżbieta? Gdzie byłaś?- zapytała blądynka.
-to nie ważne. Słyszałam co się stało i tak mi przykro... to przeze mnie... gdybym nie okłamała siostry...
-no już nie płacz- Biała Królowa przytuliła siostrę- skoro nie powiedziałaś prawdy, to musiał być jakiś ważny powód, prawda?
-yhym... ale teraz to nie jest ważne. Co się stało Alicjo?
-nie chce o tym rozmawiać- Czerwonowłosa westchnęła.
-jak coś to przyjdź. Wysłucham cie.
-dziękuję. A teraz czy możemy iść coś zjeść? Ostatnio jadłam kilka godzin temu.
-oczywiście- powiedziałaby obie Królowe uśmiechając się.

|| Time Skip ||

Kapelusznik siedział w lesie zalewając się łzami. Skrzywdził ją. Zrobił to, choć przyrzekał, że to nie nastąpi. Jak ma teraz tak poprostu spojrzeć jej w oczy? W te piękne, błękitne, zapłkane oczy? Skoro ją kocha, dlaczego przy niej zawsze nie panuje nad gniewem? To wszystko było dla niego bez sensu. Więc siedział w lesie, na zwalonym drzewie i płakał jak dziecko, zastanawiając się, czy Alicja jeszcze kiedykolwiek mu wybaczy.

|| w tym samym czasie ||

-Alicjo, jak twoja ręka?- zapytała Biała Królowa podczas obiadu.
-już dobrze, dziękuję- odpowiedziała automatycznie.
-czemu nie jesz?- wtrąciła druga Królowa- wcześniej mówiłaś, że jesteś głodna, a teraz nawet nie ruszyłaś jedzenia.
-już mi jakoś przeszło- odpowiedziała tym samym tonem co wcześniej.
-Alicjo, chodzi o Terranta, prawda? Martwisz się o niego?- blądynka pokiwała głową.
-ale czy możemy o tym nie rozmawiać? Proszę...
-niema sprawy, moja droga- czerwonowłosa uśmiechnęła się smutno, a jej siostra prztakneła.
-dziękuję- dłuższą chwilę siedziały w ciszy.
-ale mimo wszystko uważam- zaczęła Zelżbieta, a Mirana spojrzała na nią gniewnie- że powinnaś zjeść, Alicjo. Od śniadania minęło z sześć godzin- Blondwłosa pokręciła lekko głową. Młodsza siostra wróciła wzrokiem na swój talerz, widząc że poprzedni temat nie zostanie znów poruszony.
-straciłam apetyt- niebiesko oka wstała od stołu, kulturalnie powiedziała "dziękuję" i wyszła. Siostry spojrzały po sobie i wiedziały, że myślą o tym samym. Tej dwójce znowu trzeba pomóc.

|| w tym samym czasie ||

-Kapeluszniku! Przestań w końcu się urzalać nad sobą i chodź ze mną!
-daj mi spokój!
-ale posłuchaj mnie chociaż!
-nie, Miałygo! Nie mam ochoty na rozmowy!- przerzucił nogi na drugą stronę pnia, obracając się do niej tyłem.
-no proszę Cię! Zachowujesz się jak obrażony dzieciak!
-wypraszam sobie!
-kłucisz się ze mną już pół godziny! To nie ma sensu i tak w końcu pójdziesz ze mną!
-a skąd ta pewność?!
-bo albo jak mężczyzna ruszysz się do niej, albo ja przyprowadze ją tutaj!
-no niech Ci już będzie- westchnął zrezygnowany.
-mówiłam- Miałyga uśmiechnęła się zwycięsko.
-a cicho bądź...

||Time Skip||

-Alicjo?- Czerwona Królowa wychyliła głowę zza drzwi spoglądając na dziewczynę, która siedziała na łóżku i patrzyła nieobecnym wzrokiem za okno- Alicjo, masz gości.
-nie przyjmuje odwiedzin- mruknęła.
-raczej sądzie, że dla tego kogoś zrobisz wyjątek- uśmiechnęła się i wyszła. Przez chwilę siedziała sama w ciszy, jednak drzwi ponownie się otworzyły, ale nawet nie spojrzała w tamtą stronę.
-czemu nie chcesz mnie widzieć, moja Alicjo?- dziewczyna zerwała się z miejsca i ze łzami w oczach przyglądała się przyjacielowi, który uśmiechał się lekko. Nim zdążył zareagować rzuciła mu się na szyję.
-nigdy więcej nie uciekaj tak bez słowa!- odsuneła się i uderzyła go w ramię, po czym znów przytuliła- nigdy więcej...- wyłkała.
-przysięgam- przyciągnął ją bliżej siebie- przysięgam- powtórzyć jej na ucho i delikatnie je pocałował- ja... kocham cie, moja Alicjo...
-kochasz mnie?- odsuneła się.
-tak- powiedział kiwając głową i gwałtowne się ramieniąc.
-ja ciebie też, Kapeluszniku- uśmiechnęła się i pocałowała rudowłosego.
-no nareszcie!- usłyszeli kilka uradowanych głosów. Odsuneli się od siebie, jednak sens tych słów dopiero po chwili do nich dotarł.
-że co?!- zapytali jednocześnie patrząc na zebranych koło drzwi przyjaciół.
-tak tylko czekaliśmy, kiedy będziecie w końcu razem- powiedziała Biała Królowa z lekkim rumieńcem.
-i w końcu się doczekaliśmy- dodał Królik.
-chociaż trochę to trwało- zauważyła Czerwona Królowa.
-i gdyby nie my, długo jeszcze musielibyśmy czekać- Miałyga oparła ręce na boki.
-no dokładnie!- dodał Marcowy Zając.
-choć raz powiedział coś na temat- zauważyła Myszka- to aż dziwne- spojrzała na niego.
-leci filiżanka!- krzyknął Marcowy i po chwili dekoncentracji wszystkich dookoła, jak powiedział tak się stało. Filiżanka, która wzięła się tam z niewiadomo skąd rozbiła się o ścianę.
-i po staremu- podsumowała Miałyga powodując u wszystkich napad śmiechu.
-proszę~ proszę~ proszę~- Kot pojawił się w pokoju- co ja widzę~! Nareszcie jesteście razem~
-ty też?- Alicja i Kapelusznik zapytali jednocześnie.
-jak wszyscy tutaj~- uśmiechnął się- ale żeby nie było,~ oczywiście bardzo się ciesze~- blondynka złapała rękę rudego i oparła głowę na jego ramieniu. Po chwili poczuła jak oczy zaczynają jej się zamykać.
-śpiąca?- zaśmiał się Terranta.
-yhym...- mruknęła.
-więc my może już pójdziemy- zasugerowała Biała Królowa.
-tak- przyznała jej siostra- idziemy wszyscy! No już! Do widzenia!- wyganiała wszystkich. Gdy w końcu Alicja i Kapelusznik zostali sami od razu rzucili się na łóżko i zmęczeni całym tym szalonym dniem, zasneli w swoich ramionach, szczęśliwi jak nigdy dotąd.

ΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔ

Hejka!

Przepraszam za brak rozdziału w zeszłym tygodniu, ale (przyznając się bez bicia) zapomniałam 😅... Od teraz rozdziały będą kiedy je napisze, bo zawsze jak mam wyznaczony termin to nie wyrabiam. Cała ja, roztrzepana, wiecznie, bujająca w obłokach, zapominalska wariatka ☺(🔫).

Więc, dla cierpliwych, czekajcie na kolejny rozdział.

Do następnego,

Alicja482001

Szalone Uczucia Do SzaleńcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz