Rozdział VIII

114 16 18
                                    


 Załóżmy, że stoisz przy torach, a z dala nadjeżdża w zawrotnym tempie pociąg, który stracił panowanie nad prędkością i hamulcami. Zauważasz, że niedaleko ciebie po torach przechadza się piątka nastolatków, którzy nieświadomi zagrożenia, mogą stracić życie w przeciągu paru minut. Jednak jest wyjście. Kilka kroków dalej jest przełącznik, dzięki któremu możesz skierować pociąg na inną trasę. Niestety, tam przechadza się niczego nieświadomy pracownik, który straci życie, jeżeli zdecydujesz się na tę opcję. W takiej sytuacji ludzie dzielą się na dwie grupy: pierwsza, o wiele liczniejsza - czym prędzej rzucają się na pomoc nastolatkom, gdyż uratowanie pięciu żyć jest ważniejsze od jednego (uważają nawet za nieludzkie wybranie innej opcji ) i druga – nie będący w stanie chwycić za dźwignę. Odpowiedz sobie, do której grupy się zaliczasz? Teraz zmieńmy trochę scenariusz. Jesteś znów w tej samej sytuacji, lecz aby uratować nastolatków, musisz pchnąć na tory osobę, która spokojnie stoi przed tobą. Również nie jest niczego świadoma, ma słuchawki na uszach. Więc, co zrobisz? Jeśli wcześniej zaliczyłeś się do grupy pierwszej, to teraz również poświęciłbyś tego człowieka? Własnymi rękoma pchnąłbyś go pod pociąg? Przecież efekt jest dokładnie taki sam, tylko sposób inny. Dlaczego dłużej się zastanawiasz? 

Kiedy sam zastanawiałem się nad tym wszystkim, odpowiedź przyszła mi bardzo szybko. Do której grupy ja bym się zaliczył? Myślę, że obydwie grupy mają w sobie coś, co uważam za słuszne i coś, co uważam za bezsensowne. Dlatego też dołączam do grupy trzeciej, wyalienowanej spośród wszystkich opcji, które człowiek mógłby wymyślić. Stałbym z boku wpatrując się w nadchodzące nieszczęście z taką uwagą, aby nic mi nie umknęło; albo, co lepsze!; pchnąłbym z całej siły człowieka na tory nie interesując się, czy to zatrzyma machinę i uratuje pozostałych, a jedynie licząc,  że przed śmiercią pod rozpędzoną machiną moja ofiara rozbiłaby głowę o tytanowe tory. W swojej fantazji widzę tylko i wyłącznie ciało Himchana, krztuszące się własną krwią i czekające na nadjeżdżające kilkanaście ton maszyny.

-Yongguk Hyung! – albo mi się zdaje, albo ten chłopak ma pięści ze stali. Nie wiem, którą już godzinę stoi i wali  drzwwi wejściowe. Nie wiem nawet, który to dzień z kolei już mu nie otwieram, nie odbieram telefonów, unikam jakiegokolwiek kontaktu, po prostu siedzę tu i gniję od środka. Jak wytłumaczyć, co czuję, jak mnie skręca od środka i tłumi myśli, pozostawiając tym mięśnie bez żadnych bodźców.  Zwyczajnie nie potrafię. Tyle lat spędziłem w tym kłamstwie, ślepo w nie wierząc. Jak mogłem być tak głupi? Nic nie zauważyć? Nie spostrzegłem nawet, kiedy podszedłem do drzwi i opierając się o nie plecami, zsunąłem się na dół. Nie wiem, co teraz mam robić. Nie wiem, co zrobię, jeśli sprawcą tego wszystkiego okaże się być Himchan. Dlaczego ja już wierzę w to, że tak właśnie jest? Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić innej opcji.

- YONGGUK KURNA! – tym razem Zelo porządnie kopnął w oddzielającą nas przeszkodę. Uderzenie rozbiegło się po całych drzwiach,  dreszczami przechodząc na mój kręgosłup. Ociężale podniosłem się i złapałem za klamkę. 

Otworzyć mu? I co wtedy zrobię?

Sprawy z Zelo wydają mi się być tak odległe i nieważne, że egoista we mnie aż prawie o nich zapomniał. Ciężko wzdychając przekręciłem zamek i pociągnąłem za klamkę. Nim zdążyłem uchylić szerzej drzwi, do środka wparował Junhong. Kiedy tylko odszukał wzrokiem moje oczy, rzucił się w moją stronę, przytulając do siebie niczym matka płaczące dziecko.

- Hyung, tak się bałem! Nie wiedziałem, co się z tobą dzieje! – mocno mnie do siebie przyciskając, skutecznie ominął ten niezręczny moment, kiedy musimy zmierzyć się wzrokiem po niewygodnej rozmowie i nierozwiązanych dylematach. W takiej pozycji upłynęła nam minuta, aż w końcu chłopak zrozumiał aluzję. Jak oparzony odskoczył ode mnie i stanął kilka kroków dalej. Popatrzyłem na jego twarz i westchnąłem. Nie wyglądał za dobrze. 

Brighter than unvoiced  | bangloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz