I

1.3K 75 29
                                    

Jimin:

Machnąłem na stojącego za ladą barmana, a chwilę później mężczyzna postawił przede mną kolejną szklankę wypełnioną brązowym płynem. Wziąłem ją do ręki, podniosłem na wysokość oczu i zacząłem wpatrywać się z zaciekawieniem w podany mi alkohol.

- Nie masz czegoś lepszego, Kuhn? - wymruczałem niezadowolony po powąchaniu zawartości szklanki - płace ci gruby hajs, a ty podajesz mi jakieś gówno.

- Wybacz, stary - popatrzył się na mnie smutno - próbuję zamawiać na bieżąco, ale po prostu za często tutaj jesteś i to co mam najlepsze szybko schodzi.

- Pieprzysz głupoty - warknąłem w jego stronę.

- Przychodzisz tutaj codziennie od dwóch tygodni - oparł się na blacie na przeciwko mnie - z tego co pamiętam chodzi o jakiegoś chłopaczka, huh?

Zacisnąłem dłoń na szklance, a potem wypiłem jej zawartość za jednym razem. Po takiej ilości jaką dzisiaj w siebie wlałem nie czułem już drażniącego pieczenia w gardle.

Tak właściwie to nie czułem nic od jakiegoś czasu.

- Zostaw to Kuhn, ostrzegam cię. Chuj ci do tego czemu tutaj przychodzę. Chuj ci do Yoongiego - podniosłem się gwałtownie z krzesła i uderzyłem pięścią o blat - chuj ci do tego, rozumiesz?

- Ej, ej - chłopak podniósł ręce w obronnym geście - spokojnie Jimin, chyba nie chcesz powtórki z wczoraj? Tym razem policja nie wypuści cię za kaucją.

Miał cholerną rację. Wszyscy wokół mnie ją mieli. Dlaczego jednak postanowiłem ich nie słuchać?

Yoongi.

Nagłe odejście drobnego blondyna miało na mnie ogromny wpływ. Wszystko układało się wspaniale. Yoongi powoli odzyskiwał zaufanie do mnie, a z czasem nienauczony miłości chłopak, zaczął odwzajemniać moje uczucia. Przeżyliśmy razem wiele cudownych chwil. Śmialiśmy i płakaliśmy razem. Razem uciekaliśmy od jego dawnego życia, klientów, którzy nie raz pojawiali się pod drzwiami mojego domu. Zrezygnowałem ze studiów, abyśmy razem uporali się ze wszystkimi problemami.

Jednak jednym z trudniejszych wyzwań było przekonanie moich rodziców do młodszego, ale z czasem i oni go zaakceptowali... ba! Moja mama wręcz pokochała go jak swojego syna. Co się więc stało, że osoba, która wywróciła moje życie do góry nogami i dała mi się pokochać... zniknęła jednego dnia, nie zostawiwszy nawet głupiej kartki z wytłumaczeniem?

Zacisnąłem zęby, a szklanka sama pojawiła się w mojej dłoni, tylko po to, aby zaraz wylądować z głośnym trzaskiem na ziemi.

- Kurwa mać, Park! Sam będziesz to sprzątał!

- Wali mnie to, a wiesz dlaczego? Chcesz wiedzieć, co nie? Wszyscy chcecie tak cholernie wiedzieć! - czułem, że mój głos staje się nieco psychopatyczny - musicie wiedzieć co niszczy człowieka i dlaczego przesiaduje w barze, każdego jebanego dnia, upijając się do nieprzytomności, huh? To ci powiem!

Brunet wstał powoli i zaczął wychodzić zza baru, zmierzając w moją stronę.

- MIŁOŚĆ, KUHN! To pieprzone uczucie, które nie pozwala ci normalnie funkcjonować i myśleć! Uderza z każdej strony i nie masz możliwości tego powstrzymać. Kurwa mać, NIE CHCESZ!

Chwyciłem leżącą na blacie butelkę whisky i rzuciłem nią w bok. O mało co nie uderzyła ona w siedzącego tam mężczyznę, na co ten podniósł się gwałtownie i zaczął iść w moim kierunku.

- Jimin... proszę, nie - usłyszałem ostrzegający głos barmana i poczułem jak kładzie mi dłoń na ramieniu - nie pomogę ci dzisiaj, to już przesada.

MY OWN SLUT 2 ㅡ [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz