Rozdział 3 " Sowa"

637 27 4
                                    

Jeleń miał oczy Potter czy to wogule możliwe?! Zaczęłam się cofać, żeby mieć możliwość ucieczki, ale niestety jakiś głupi korzeń mi przeszkodził. Zaplątałam w nim tylne kopyto i nie mogłam się ruszyć. Postanowiłam się rozpędzić... to też nie wyszło. Zamiast się uwolnić, to teraz leżałam na ziemi. Jeleń podszedł do mnie, rozejrzał się dookoła i po chwili na miejscu jelenia stał Potter. Otworzyłam szerzej oczy z niedowierzania.
- Hej, już wiesz czemu jestem Rogaczem.- powiedział Potter. O nie! On wie! Odwróciłam głowę w drugą stronę żeby na niego nie patrzeć.- Lily ja już wiem że jesteś animagiem.
Spojrzałam na niego i zatonęłam w jego oczach...
Po chwili Potter przybliżył się do mnie i szepnoł mi do ucha:
- Możesz się odmienić. Syriusz i Remus poszli na pobliską polanę.
Westchnełam. Postanowiłam zaufać mu że mnie nie wyda. Przemieniłam się z powrotem w człowieka. Potter uśmiechnął się triumfalnie. Nagle zobaczyłam że tarcza zegarka pokazuje 3.56.
Postanowiłam już iść. Odwróciłam się w stronę gdzie przed chwilą stał Potter, ale jego nie było.
Kiedy byłam w domu szybko wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamie. Położyłam się spać i po chwili urwał mi się kontakt ze światem.
***
Wstałam rano bardzo nie wyspana. Huncwoci jeszcze spali. Syriusz, spał na samym brzegu łyżka, był cały odkrytym, oooo...
Ale Syriusz ma słodką piżamie w animowane psy. Dorcas była cała zakryta kołdrą i było jej widać tylko palce u stóp. Na dole Remus spał z nogami na poduszce, a Potter wogule nie spał na łóżku, tylko na podłodze w kuchni.
Wzięłam prysznic i podeszłam do swojej walizki po ubrania na dziś, ubrałam sukienkę w kwiaty. Włosy uczesałam w dwa warkocze.

 Włosy uczesałam w dwa warkocze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyglądałam w miarę dobrze. Zeszłam na dół, podeszłam do okna bo za nim latała sowa. Usiadłam na parapecie i otworzyłam okno, a zwierzę wyleciało do środka. Ptak poleciał do leżącego na podłodze Pottera i dziobneła go w rękę. Podeszłam do nich żeby odpędzić sowe, lecz ta nie chciała się odczepić się od Jamesa. Postanowiłam dać sobie spokój z sową,jak i z Potterem. Zaczęłam czytać książkę, ale po chwili przerwał mi krzyk Pottera, spojrzałam na niego, miał głęboką ranę na ręce. Sowa się chyba wystarczyła, bo podleciała do mnie, a ja wstawiłam rękę żeby na niej usiadła.

Potter najwyraźniej był nieźle wkurzony na sowe, ponieważ mierzył ją śmiertelnym spojrzeniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Potter najwyraźniej był nieźle wkurzony na sowe, ponieważ mierzył ją śmiertelnym spojrzeniem.
- Przeklęte zwierzę...- mamrotał pod nosem.
- Ja sie jej nie dziwię Ty naprawdę potrafisz nieźle wkurzać.- powiedziałam ironicznie. A mój rozmówca udał obrażonego.
- Ale to nie powód żeby mnie dziodać.
Znowu zmierzył sowe wściekłym wzrokiem. A ja się zaśmiałam się pod nosem. Przypomniałam sobie moją kochanką sówke- Amortencję.

Z zamyślenia wyrwał mnie Potter:- A jak się spało po wczorajszej nocy?- zapytał z chytrym uśmieszkiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z zamyślenia wyrwał mnie Potter:
- A jak się spało po wczorajszej nocy?- zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- A dobrze. I tak wogule to gdzie się pan później podziewał?- teraz to ja się chytrze uśmiechnęłam. A James natychmiast spoważniał.
- Musiałem pomóc Syriuszowi w okiełznaniu Remusa.
- To Syriusz też tam był!
- No raczej...- mówił do mnie jak do jakiejś wariatki.
- To gdzie on niby był?
- Pamiętasz tamtego dużego, czarnego psa?
Ja pokiwałam głową, a on dalej ciągnął:
- To to był Syriusz.
Dopiero po chwili zrozumiałam jego słowa. Ja to wszystko do mnie dotarło wytrzeszczyłam oczy.
- Może mi jeszcze powiesz że Peter też jest animagiem?
- Skąd wiesz?
- Co?! On też jest animagiem?!
Potter tylko kiwnoł głową. Nie wierzyłam jak takia ciamajda jak Peter może posiąść taką umiejętność.
Nagle nie wiedząc jakim cudem znalazłam się na dworze i siedziałam na ławce koło Potter.
- Co. Ty. Wyprawiasz. - wysyczałm przez zaciśnięte żeby. Miałam jeszcze coś powiedzieć, ale Potter zakrył mi usta ręką. Zmierzyłam go zabójczym spojrzeniem,ale James wskazał głową na jakąś bladwłosą dziewczynę w miniówce i topie, który moim zdaniem za dużo odkrywał. Dziewczyna od razu mi się nie spodobała, bo miała na twarzy tonę tapety.
- Pomóż...- powiedział Potter bałagalnie z miną zabitego psa.
Westchnełam, ale kiwnełam głową. Potter złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie. Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy przed siebie. Kiedy mieliśmy się z ową dziewczyną ta posłała mi zabójcze spojrzenie i zacisneła ręce w pięści. Kiedy byliśmy już poza jej zasięgiem wzrokowym, Potter odetchnoł.
- Co to za dziewczyna ?- spytałam.
- Ugania się za mną od początku obózu. A tak wogule to po co się pytasz?
- Pytam się bo od teraz jestem w to zamieszana.
- Tylko o to chodzi ?
- A co masz na myśli ?
- To, że może jesteś zazdrosna.
- O ciebie? - prychnełam.
Miałam już dość tej rozmowy. Poszłam do pobliskiej altanki poczytać.

____________________________________________________________________Przepraszam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

____________________________________________________________________
Przepraszam... rozdział miał być wczoraj.
Następnym najprawdopodobniej jutro. Rozdział ma 739 słów.

Pamiętnik Lily EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz