Rozdział 1 "Obóz"

1K 31 1
                                    

Wstałam bardzo wcześnie, obudziła mnie moja sowa Livre*. Podeszłam do niej i ją nakarmiłam, dopiero kiedy ją wypuszczałam zobaczyłam że jest 7.45! Za 2 godziny i 15 minuty mam pociąg którym jadę na jakiś nudny obóz. Do Hogwartu wracam dopiero za miesiąc bo dzisiaj jest 1 sierpnia, a rok szkolny zaczyna się 1 września.
Sprawdziłam walizki czy niczego nie zapomniałam i zeszałam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam sobie musli z jogurtem. Kiedy szłam odnieść naczynia na stole wylądował brązowy puchacz. Od razu poznałam Wichra, to sowa Dorcas- mojej najlepszej przyjaciółki. Wiecher miał do nogi przyczepioną wiadomość. Rozwinęłam list i przeczytałam:

Kochana Lily!
Jak Ci mijają wakacje? Masz jakieś plany na reszte wolnego?
Bardzo za Tobą tęsknię... Kiedy wybierasz się na Pokątną?

Twoja
Dorcas

List od Dorcas wywołał na mojej twarzy szeroki uśmiech. Wzięłam jakąś kratkę i szybko napisałam jej krótką odpowiedź:

Kochana Dorcas!
Wakacje są super bo nie muszę ich całych spędzać z Petunią. Dzisiaj jadę na jakieś mega nudny obóz, choć wolałbym ten czas spędzić z Tobą i resztą. Umieram z tęsknoty za wami. Na Pokątną jadę tydzień przed wyjazdem do Hogwartu.

Twoja
Lily

Złożyłam list i przyczepiłam go do nóżki Wichra. Dałam jeszcze mu na drogę smakołyk. A kiedy zjadł wyleciał przez okno.
Do wyjazdu zostało 30 minut. Wzięłam walizki i przyszłam do garażu po tatę. Tata czekał na mnie przed samochodem, wsadził moje bagaże do bagażnika. Ja czekałam na niego w środku. Po jakiś 2 min. wyjechaliśmy z podwórka.
Na stancji byłam o 9.55 dlatego postanowiłam już wsiąść do pociągu. Usiadłam na przedostatnim, podwójnym miejscu. Włączyłam sobie spokojną muzykę na słuchawkach i wzięłam z jakąś mugolską książkę. Zaczytałam się i nie zauważyłam że ktoś koło mnie usiadł. Zauważyłam to dopiero wtedy kiedy ten osobnik zaczął machać mi przed oczami ręką. Tym osobnikiem okazała się być Dorcas! Kiedy to do mnie dotarło uścisnełam ją z całej siły.
- Lily! Puść mnie! Ja chcę jeszcze żyć!- wydusiła Dorcas. A ja niechętnie ją prosiłam.- I dla twojej wiadomości, to nie koniec niespodzianek, Lily.-powiedziała rozpromieniona.
Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co jej chodzi. Jednak w tej chwili z tylnych siedzeń wyskoczyli Huncwoci, tak dokładnie to 3/4 Huncwotów.
- Niespodzianka, siostrzyczko!- krzyknął mi do ucha Syriusz Black.
- Łapciu, chcesz żeby ogłuchła!- wybrałam się na niego.
- Nie denerwuj się już tak Lilcia...- powiedział ten głupi napuszony łeb- czyli w skrucie James Potter.
- Po 1. Nie Lilcia, a po 2. Będę się denerwować kiedy będę chciała!
-Witam wszystkich serdecznie na naszym obozie!-powiedziała jakąś pani z przodu.- Proszę żeby chłopcy usiedli z dziewczynkami,a dziewczynki z chłopcami.
-Dor, może usiądziemy razem?- spytał Łapa
-Dobrze, ale masz się nie wygłupiać ...- Dorcas pogroziła palcem Syriuszowi. Ten zaś podniósł ręce w geście poddania.
-Ja muszę usiąść z przodu bo mam chorobę lokomocyjną.- powiedział Remus  Lupin, którego dopiero teraz zauważyłam. Był on strasznie blady i wychudzony.Najwyraźniej zbliżała się pełnia.
- No to najprawdopodobniej będziemy siedzieć razem...- z rozmyślań wyrwał mnie Potter.
- Najwyraźniej...

* Livre- po francusku książka

____________________________________________________________________
P

rzepraszam za spóźnienie...

Pierwszy rozdział wyszedł bardzo krótki, wiem.
Życzę miłej nocy. Następnym rozdział jutro.
W tym rozdziale użyłam 510 słówek.

Pamiętnik Lily EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz