11. "Zwierzanie się rodzicom"

414 25 1
                                    

Od tamtej pory nie odzywałam się do Blacka. Jak on mógł tak zranić Dorcas?! Po prostu cham.
Dzisiaj przyjechałam do domu, ponieważ już jutro jadę do Hogwartu. Już się nie mogę doczekać.
W domu przywitali mnie rodzice, ale niestety nie było pewniej osoby, za którą oddałabym życie. Chodzi o moją siostrę. W sumie to kolejny powód dla którego chcę jechać do szkoły. Ja tylko ją widzę od razu chce mi się płakać. Jak byłyśmy jeszcze dziećmi i nikt nie wiedział że jestem czarownicą, to w tedy byłyśmy nie tylko siostrami, ale i najlepszymi przyjaciółkami. Jednak wszystko się zmieniło kiedy się tu wprowadziliśmy, w tedy też poznałam Severiusa Snape'a. On uważa że Petunia jest zazdrosna o moją magię.
Nie chciałam jej teraz widzieć, bo pewnie to zepsuło by mój humor. Poszłam do swojego pokoju i wypakowałam rzeczy z wakacji. Teraz do kufra schowałam rzeczy potrzebne mi do Hogwartu. Kiedy byłam gotowa poszłam spać.
*NASTĘPNEGO DNIA*
Wstałam dość wcześnie, ponieważ jeszcze wszyscy spali. Postanowiłam przygotować szatę. Kiedy moja szata wyglądała wprost idealnie zegar pokazywał 8.00 rano. Zeszłam na dół, bo poczułam zapach naleśników mojej mamy.
- Witaj mamo, witaj tato.- przywitała się z nimi.
- O, wstałaś kochanie. Proszę, tu masz śniadanie.- powiedział dając mi talerz z nalesnikami. Usiadłam koło taty.
- Jak się spało wiewióreczko?- spytał radośnie tata.
- Bardzo dobrze. Co ciekawego piszą w gazecie?- spytałam pokazując na papier leżący pod kawą taty.
- Nic ciekawego, sama polityka.
Ja kiwnełam głową i zabrałam się za jedzenie. W pewnej chwili zorientowałam się że nie ma Petuni.
- Gdzie jest Tunia?- spytałam rodziców.
- Jest u swojego narzeczonego.- powiedziała mama.
- Narzeczonego?!- krzyknęłam.
- Tak, zareczyli się 3 dni temu.- powiedział tata.
- Teraz czekam aż ty sobie kogoś znajdziesz.- powiedziała mama. Ja na jej słowa oblałam się rumieńcami.
- Czyżby nasza wiewiórka dała komuś zaszczyt zbycia jej serca?- dopytywał się tata.
- Można tak powiedzieć tatu.- na moje słowa mama wypuściła z rąk kubek, który aktualnie myła, a tata zalał się swoją kawą.
- Co?!- krzykneli razem.
- No... W końcu znalazłam sobie kogoś...- powiedziałam niepewnie, ale natychmiast moja mama się na mnie rzuciła i mnie wytuliła. Czy wszyscy muszą tak reagować?
- Kto jest tym szczęściarzem?- spytał tata.
- Yyy... James... Potter.- ostatnie słówo powiedział ledwo słyszalnie.
- Co?! Ten James?!- dopytywała mama. Ja tylko kiwnełam głową i jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. Postanowiłam zmienić temat:
- Powinniśmy już jechać bo nie chcę się spuźnić.- powiedziałam. Tata spojrzał na zegarek i wziął moje bagaże do samochodu. Pożegnałam się z mamą i poszłam zająć moje miejsce. Tata zaraz przyszedł i pojechaliśmy na stację King's Cross. Na miejscu byliśmy o 10.46 szybko pożegnałam się z tatą i weszłam na peron 9 i 3/4. Na peronie był straszny tłok. Jednak po chwili ktoś się na mnie rzucił. Okazało się że to Dorcas, Marlena McKinnon i Molly Prewett. Wszystkie trzy w jednym momencie się na mnie rzuciły przez co wylądowałyśmy na podłodze. Dziewczyny pomogły mi wstawać i kiedy już się przywitałyśmy, poszłyśmy szukać wolnego przedziału. Znalazłyśmy taki pomiedzy Ślizgonami, a Huncwotami. Rozsiadłyśmy się wygodnie. Ja od razu poczułam skutki wczesnego wstania i niemal od razu zasnełam.

Pamiętnik Lily EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz