Rozdział 16

201 28 0
                                    

Ranek minął spokojnie. Śniadanie odbyło się w miłej atmosferze, choć Paula była lekko nieobecna, ponieważ wciąż zastanawiała się, kim jest wybranka serca demona. Nie mogła pojąć, jak można się zakochać w kimś takim. Dzięki wielkie. Choć dobrze wiedziała, że każdy ma prawo być szczęśliwym. Przecież dziewczyna tak naprawdę nie znała demona. Nie wiedziała, co robił, jaki jest. I dobrze, że nie wie. Wtedy dopiero by się działo.

Reszta dnia również minęła spokojnie. Pomagała sporo w sklepie. Plotkowała z bliźniakami, a niekiedy miała wrażenie, że mignął jej gdzieś Bill. Zauważyła również zmianę w zachowaniu Dippera. Do dzisiejszego dnia był cichy i spokojny. Oczywiście rozmawiał z nią normalnie, ale nie widać było iskierek szczęścia w jego oczach. A teraz jest zupełnie co innego. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Jego entuzjazm został zauważony nawet przez wujka Stanka. Przez tę zmianę Paula na chwile przestała się zastanawiać nad tożsamością wybranki serca Billa, a zaczęła rozmyślać nad powodem radości chłopaka.

Przez cały dzień dziewczyna przygotowywała się do spotkania z Billem. Chciała, żeby się udało za pierwszym razem. Nie miała innego pomysłu, a raczej z Paulą z innego wymiaru nie prędko się zobaczy.

Nadszedł wieczór. Budzik nastawiony na 23. Paula próbuje zasnąć już o 22. Miała nadzieje, że tyle czasu jej starczy. Przebudziła się, gdy ktoś potrząsnął jej ręką. Otworzyła szybko oczy i złapała tego kogoś za rękę. Osobą okazał się Bill. No co ty nie powiesz.

- No hej. Jak się spało? - Uśmieszek nie schodził z jego twarzy.

- Człowieku! Nie strasz mnie! - Paula wyrwała rękę z jego uścisku i przetarła dłonią twarz.

- No człowiekiem to ja nie jestem i nigdy w pełni nie będę, dobrze o tym wiesz. Ale okej, nie będę Cię więcej straszyć.

- Jak to jest, że ty wiecznie mówisz o mnie wielką literą?

- Normalnie. Powinnaś Się Tego Nauczyć Sama. - Dziwnie to brzmiało. Każde słowo podkreślone zostało w dziwaczny sposób. Dziewczyna wciąż nie ogarniała, jak to jest możliwe, że słychać różnice. Po prostu to wiedziała.

- Chyba powinnam, żebyś się mnie więcej nie czepiał. - Uśmiechnęła się, a następnie spojrzała na zegarek. - Chyba nie powinnam wierzyć zegarkom w świecie snów, prawda? - Była 22:30.

- Dlaczego? Godzina się jak na razie zgadza, ale za chwile czas przyspieszy. O patrz. Już minęło 10 minut. Na którą ustawiłaś budzik?

- Na jedenastą.

- To chyba powinnaś się przygotować, nieprawdaż? - Na jego usta wtargnął złośliwy uśmiech, a w ręku pojawił się sznur. Dziewczyna prychnęła i złapała koniec liny. Zawiązała ją wokół swojego nadgarstka. Była 22:50. Bill usiadł obok dziewczyny i zaczął obwiązywać swój nadgarstek. 22:55. Złapał mocno dziewczynę za rękę i zamknął oczy. Zaczął przyzwyczajać się psychicznie do bólu. Gdy usłyszał dźwięk budzika, niewyobrażalny ból rozszedł się po jego głowie. Tego się nie spodziewał.  

Między Wymiarami ||cz. 1|| Wodogrzmoty Małe || Paula WandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz