Droga dłużyła się w nieskończoność, czułam jakbyśmy jechali już ponad godzinę. Niestety Niall nie chciał mi powiedzieć dokąd jedziemy. Nie odezwał się do mnie nawet słowem podczas drogi, i już teraz ta cisza mi znacznie przeszkadzała. Po naprawdę długim czasie zaparkowaliśmy na jakimś parkingu gdzie było już sporo samochodów, wysiadłam z auta i zorientowałam się, że znajdujemy się pod Zoo. Byłam zaskoczona tym, że blondyn zabrał mnie do Zoo. Stanął obok mnie i bacznie obserwował moją reakcje. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam prosto w jego błękitne oczy.
-Co my tutaj robimy ? – zapytałam bez żadnych emocji tak jakby mi przeszkadzało, że tutaj jesteśmy.
-Robimy projekt – odpowiedział po czym złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą w stronę kas
Po wejściu na teren zoo rozejrzeliśmy się i ustaliliśmy co po kolei chcemy zobaczyć. Jako pierwsze chciałam zobaczyć pandy, były bardzo słodkie i oczywiście nie mogło ich zabraknąć w naszym projekcie, następnie wybraliśmy się do lwów. Niall zachwycał się nimi jakby to były małe kotki, widać, że ten chłopak nie jest bezpieczny. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, mam również zdjęcie z Niallem, nie wiem dlaczego ale podoba mi się to zdjęcie. Chodziliśmy tak długi czas po różnych wybiegach zwierząt i opisywaliśmy wszystkie ich zachowania. Gdy już mieliśmy wystarczająco informacji postanowiliśmy iść na watę cukrową. Usiadłam na ławce obok wybiegu dla żyraf i czekałam aż blondyn przyniesie nasze słodkości. Spojrzałam jeszcze raz na notatki i zdjęcia które zrobiłam i już w głowie zaczynałam obmyślać plan tego projektu gdy nagle obok mnie usiadł Niall z watą. Podał mi moją długo wyczekiwaną watę i sam zaczął jeść swoją
-Wiesz Niall chyba źle Cię oceniłam na początku – powiedziałam wzruszając ramionami.
-Co chcesz przez to powiedzieć? – zapytał chłopak przyglądając mi się bacznie
-Że nie jesteś takim dupkiem jak mi się wydawało – opowiedziałam z lekkim uśmiechem
-Nie zaczynamy zdania od „że" – Niall uśmiechnął się pokazując szereg białych ząbków.
-Jednak jesteś dupkiem – odpowiedziałam i przewróciłam oczami.
Gdy skończyliśmy już jeść swoje waty nadszedł czas wracać do domu. Wsiadłam do samochodu i czekałam aż książę raczy się ruszyć i skończy palić papierosa. Zabroniłam mu palić w samochodzie gdy mam w nim jechać, nienawidzę tego smrodu ale niektórzy tego nie rozumieją. Po spaleniu papierosa chłopak nareszcie wsiadł do samochodu i odpalił go, po chwili jego dłoń znalazła się na moim kolanie. Spojrzałam na niego i otworzyłam usta.
-Bądź cicho i nic nie mów – powiedział stanowczo
Spojrzałam na niego zdezorientowana i zamknęłam usta, tak jak kazał nie odezwałam się słowem jednak zrzuciłam jego rękę z kolana. Niall westchnął głęboko ale odpuścił i jego ręka spoczęła na skrzyni biegów. Na drodze było dość dużo korków i wypadków więc gdy blondyn zaparkował pod „moim" domem było już grubo po 22:00. Uśmiechnęłam się do Nialla na pożegnanie i wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami, nie chciałam powtarzać tego pocałunku. Gdy weszłam do środka wszędzie było ciemno i nic nie było słychać, pomyślałam, że wszyscy gdzieś wyszli więc miałam czas aby odpocząć. Postanowiłam nie zapalać światła tylko ruszyłam przed siebie schodami do mojego pokoju, jednak gdy byłam już w połowie ktoś na mnie wpadł i z wielkim hukiem upadliśmy na ziemie. Poświeciłam telefonem na ową postać i dostrzegłam Harry'ego, przewróciłam oczami i próbowałam wstać.
-Styles! Złaź ze mnie – powiedziałam próbując zepchnąć chłopaka ze mnie.
Nagle światło się zapaliło a na piętrze przy schodach pojawiła się Hazel, przyglądała nam się uważnie aż w końcu zeszła pomóc nam wstać i sprawdzić czy nic nam nie jest.
-Co się stało ? – zapytała Hazel w śmiechu.
Nie miałam pojęcia co ją tak bawiło, spadło na mnie z 80kg. Mogłam się połamać mimo tego, że spadliśmy z wysokości 4-5 schodków. Szybko się podniosłam z podłogi i stanęłam obok Hazel która nadal się śmiała po czym pomogłyśmy Harry'emu wstać.
-Ja już nie będę pytał gdzie byłaś ale nie skradaj się już tak – powiedział Harry stając obok mnie i lustrując mnie wzrokiem.
To niech on lepiej uważa jak chodzi po nieswoim domu.
- Megan, mam dla Ciebie super newsa na pewno Ci się spodoba – powiedziała dziewczyna i pociągnęła mnie w stronę swojego pokoju. Usiadłam na łóżku blondynki i spojrzałam na nią czekając aż zacznie mówić. – A więc dzwoniła twoja koleżanka Amanda i zaprosiłam ją na piątek na ognisko do Louisa. Z chęcią się zgodziła przyjechać i powiedziała, że zabierze ze sobą waszego kolegę – Hazel była podekscytowana tym faktem lecz ja jakoś nie bardzo, ognisko jest już za 2 dni więc Amanda na pewno przyjedzie jutro. Amanda należała do mojego starego życia a ja już dawno zaczęłam żyć na nowo, sama nie wiem czy chcę aby te dwa światy się spotkały. Niestety Hazel postawiła mnie przed faktem dokonanym i musiałam się z tym pogodzić.
-To super, bardzo się ze nią stęskniłam – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem nie bardzo przekonując Harry'ego który spojrzał na mnie przenikliwie kiwając głową. – Pójdę się już położyć, jestem zmęczona – powiedziałam i ruszyłam do wyjścia, gdy byłam obok chłopaka spiorunowałam go wzrokiem i wyszłam. Otworzyłam drzwi do pokoju i po prostu rzuciłam się na łóżko tak jak stałam.
Rano obudziły mnie pojedyncze promienie słońca przedostające się przez otwarte okno wprost do mojego beżowego pokoju. Przetarłam oczy i spojrzałam na pozłacany zegarek wiszący na wprost łóżka. Była godzina 5:50, to o wiele za wcześnie jednak nie mogłam już ponownie zasnąć więc wstałam, podeszłam do szafy wybierając ciuchy na dzisiejszy dzień po czym ruszyłam do łazienki odprawiając codzienne poranne czynności.
Gdy byłam już gotowa, czyściutka i piękniutka po ciuchu zeszłam do kuchni i postanowiłam usmażyć naleśniki dla całej rodziny, wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam robić ciasto po czym zabrałam się za smażenie. Naleśników wyszło chyba z 60. Nie jestem pewna kto to zje ale trudno. Pokroiłam owoce i rozpuściłam czekoladę oraz ubiłam śmietanę na pianę i usiadłam przy stole czekając na domowników. Po chwili usłyszałam pierwsze kroki w stronę kuchni była to Hazel wraz z Harrym. Oboje stanęli w progu i zrobili wielkie oczy patrząc na stół, Harry zerwał się i usiadł na krześle obok mnie zabierając się za jedzenie.
-Ty to zrobiłaś ? – zapytała zdziwiona dziewczyna siadając obok lokatego.
-Nie, krasnoludki – zachichotałam – lepiej już jedz – powiedziałam wskazując na talerz przed dziewczyną.
-To jest pyszne ! Megan musisz mi częściej gotować – powiedział chłopak biorąc już chyba 5-tego naleśnika.
Uśmiechnęłam się i sama zabrałam się za jedzenie, po chwili do kuchni weszła ciocia i wujek.
------------------------------------------------------------------------------------
Udało się i rozdział wyszedł tydzień wcześniej :D
Mam nadzieje, że wam się spodoba ;)
CZYTASZ
Never Be Alone // N.H
FanfictionMegan to zwykła dziewczyna, która nie miała w życiu łatwo. Gdy poznaje tajemniczego chłopaka który wywróci jej życie do góry nogami jest pewna, że zaczyna żyć na nowo lecz czy na pewno ? Zobaczcie sami :)