Drugi dzień .

10 4 3
                                    

Gdy już skończyłam pisać w pamiętniku , poleciałam do papierniczego i kupiłam masę zeszytów , dwa piórniki i plecak szkolny no i kilka ołówków pięć długopisów . Podeszłam do pani sprzedawczyni , na koszuli miała napis " Marzena" . To było imie tej pani , dziwne ... Przypominała troche moją zmarłą matke , i miała to samo imie O.o , nie chciałam się pytać czy jest moją matką więc udawałam zwykłego klienta , porzegnałam się i pobiegłam do domu ( dziecka) .Położyłam się szybciej spać. Gdy się obudziłam nastał 2 września , szybko spojrzałam na telefon  , ukazała mi się godzina *7:40*
- O nie! Zaraz się spóźnię - Pomyślałam
I szybko spakowałam nowe zeszyty i książki . Pobiegłam do szkoły spotkać się z Sashi i innymi moimi koleżankami .
Gdy już doszłam na całą szkołe było cicho ,
-  Lekcja.. Cicho szepnełam .Poszłam truchcikiem do szatni i tam spotkałam Simona .
- Hejcia Simon .
- No hej .
- Też się spóźniłeś  ?
- Tsa..
-  ja zawsze się spóźnię.  Hihi ^^
- Nigdy nie wstawałem tak wcześnie .
- Przyzwyczaisz się .
Dbr ja idę już.
- K , spotkamy się na górze :)
Zmieniłam buty i weszłam po schodach na 3 piętro .
Gdy weszłam do klasy , eszyscy ucichli .
- Przepraszam za spóźnienie.
- Zaznaczyłam na Nieobecność . Smith SIADAJ!
- Dobrze ..
Nagle drzwi się otworzyły , przyszedł , to był Simon
- Przepra..
- Nic się nie stało , Simon siadaj - powiedziała łagodnie pani Berry .
O.o Zrobiłam zdziwioną minę .
*Czm dla Simona jest łagodniejsza?* pomyślałam
*Może się zakochała?* *Może dlatego że jest nowy?*
*Dziwnee* Nagle zadzwonił mój telefon
Pokapokasowepokapokasowepokapokapokażpokażpokaż
- Smith !!
- No przepraszam zapomniałam wyłączyć.
- Do drektora MARSZ !!!
- Przepraszam !!!
- Nie ! Dzwonie do rodziców!
Nagle dzwonek ustał , ja z łzami w oczach poszłam do damskiej toalety aby umyć zapłakaną twarz.
I nagle zadzwonił szkolny dzwonek na przerwe.
2 godziny później
- Sashi ,  została tylko jedna lekcja idziemy do ciebie?
- Ok , i tak to tylko angielski , baba jest do niezniesienia !
- Idziemy z Simonem?
- Tssa .
I poszłyśmy , Simon czekał przed szkołą . Pobiegliśmy jak najszybciej  by pani Cherry nas nie Ochrzaniła .
Szliśmy wzdłuż starego muru .
Byliśmy o krok do domu gdyby nie...
- A co wy tu robicie?! - Krzykneła złośliwie Marti.
Szkolna kujonka i "Kabel" .
Macie przecież lekcje!!
- Nnoo ... Szliśmy właśnie do lekarza ... ( Akurat gabinet lekarski był tuż obok naszych domów) . 
- Wszyscy?!
- Tsa... Akurat tak się złożyło...
- Kłamiecie!!!! Pójdę do pani Dolittle .
- Nienienienie!
Krzykneliśmy wszyscy razem .
Pobiegliśmy jak najszybciej
od Marti.

- Nie ma jej?!?!
- Nie.. Odpowiedział mi Simon .
- Uhfff - Odetchneła Sashi .
- To ja idę do domu .
- Do jutra Rose - Powiedział Simon i Sashi. 

- Ahh , porzegnał się ♥♥♥- Pomyślałam .
Weszłam do domu ( Dziecka) .
Zjadłam obiad ( Sałatke owocową ) .
I poszłam do pokoju .
Poszłam szybciej spać . A mój "Brat" ( chodzi o to że to kolega z domu ) leżał na łóżku i świecił w nocy laptopem . Nie mogłam przez niego zasnąć , więc wziełam but i walnełam nim w niego .
- Rose !!! CO TY WYPRAWIASZ IDIOTKO!!!
- Ahh.. Przestań , chcę spać .Położyłam się ponownie i zasnełam .

To tylko marzenia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz