"Draco Malfoy po wojnie powraca do Hogwartu by dokończyć siódmy rok nauki. Zniszczony psychicznie nie widzi już dla siebie miejsca w świecie czarodziejów, jednak pojawi się ktoś, kto na nowo nauczy Ślizgona kochać. Ktoś, kim przez tyle lat gardził."
Witajcie w prologu! To moje drugie opowiadanie z wątkiem "Dramione". Będzie bardziej mrocznie, będzie więcej opisów, osobistych wycieczek, a całość będzie bardziej skupiała się na uczuciach i psychologii bohaterów, niż na intrygach. Opowiadanie jest niekanoniczne i może zawierać dużo sprzeczności z książkowymi faktami, zarówno jeśli chodzi o bohaterów jak i fakty ze świata "Harryego Pottera". Jeżeli macie ochotę na romantyczną, słodko-gorzką historię o miłości i przyjaźni, to zapraszam serdecznie!
*~~~~~~~*~~~~~~~*
"– Na pustyni jest się samotnym. – Równie samotnym jest się wśród ludzi." - Antoine de Saint-Exupéry,Mały Książę.
*
Życie nie raz pokazało mu, że nie należy robić długoterminowych planów na przyszłość. Nie ma to najmniejszego sensu. Z czasem okazuje się, że każda myśl, każde marzenie i pragnienie bierze w łeb. Zawsze miał się za pana swojego losu, przynajmniej w jakimś stopniu. Teraz, kiedy wszystko posypało się jak domek z cienkich kart, nie wierzył już w nic. Nie widział dla siebie żadnej przyszłości. Jedyne co go tu jeszcze trzymało to świadomość, że ona by tego nie wytrzymała, gdyby odszedł i zniknął na zawsze. A była jedynym co uważał w swoim życiu za dobre i wartościowe. Stał przed wielkim oknem w swoim pokoju i obserwował padający na zewnątrz deszcz. Pogoda idealnie odzwierciedlała stan jego ducha i nic nie zapowiadało jej poprawy. Tak samo było z nim. Gdyby tylko mógł cofnąć czas, wszystko zrobiłby inaczej. Żałował każdej podjętej przez siebie decyzji na przestrzeni ostatnich lat i jeśli ktoś dałby mu szansę naprawienia dawnych grzechów, byłby zdolny zapłacić za to najwyższą cenę. Jednak, dobrze zdawał sobie sprawę z faktu, że nigdy nic takiego się nie wydarzy. Starych błędów nie da się cofnąć, grzechów odkupić i zadośćuczynić. Jedyne co mógł to poddać się tej fali życia która niczym rzeka ciągnęła go nieubłaganie do przodu, w zupełnie nieznanym mu kierunku. Chociaż nie... Wiedział gdzie dzisiaj się uda i mimo to nie potrafił się z tego cieszyć. Już dawno przestał czerpać satysfakcję i przyjemność z tego miejsca. W domu przynajmniej mógł się zaszyć w swoim pokoju i nie musiał nikogo oglądać, tam znów stanie się obiektem przeszywających i oskarżycielskich spojrzeń. Tak jakby wszystko co się wydarzyło było tylko jego winą. Jakby tylko on musiał ponieść konsekwencje błędów innych ludzi. Przymknął powieki i wziął głęboki wdech, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Po chwili stanęła w nich wysoka, szczupła blondynka, która jeszcze kilka lat temu mogła uchodzić za piękność, ale teraz, gdy stres, rozpacz i żal odcisnęły na jej twarzy swoje piętno, jedyne co można było o niej powiedzieć to to, że wygląda na zmęczoną życiem. - Draco - zaczęła spokojnym głosem i podeszła do chłopaka powolnym krokiem. Materiał jej ciemnej sukni szeleścił cichutko. - Spakowałeś już wszystko? -Jej wzrok padł na stojący obok wielkiego łóżka kufer. - Tak - odpowiedział i odwrócił się w jej stronę. Spojrzała na niego z uczuciem i położyła dłoń na jego chłodnym, bladym policzku. - Wiem, że nie chcesz tam wracać, ale to tylko jeden rok.- powiedziała, a jej dłoń z policzka przeniosła się na półdługie, jasne kosmyki chłopaka. - Tylko jeden rok i koniec z Hogwartem.- oznajmiła i uśmiechnęła się blado. Nie wiedziała, że on właśnie tego najbardziej się obawia. Co będzie potem? Jaka przyszłość czeka nie tylko jego ale i ją, całą ich rodzinę. Poczuł mocny uścisk w żołądku i ostatkami silnej woli nie skrzywił się by nie dać jej kolejnych powodów do zmartwień. - Zejdź już na dół, zaraz trzeba wychodzić - powiedziała kierując się do drzwi i obdarzyła go ledwie zauważalnym uśmiechem. -Dobrze mamo - odpowiedział i chwilę później ruszył za nią po wielkich mahoniowych schodach. Zakładając czarny płaszcz czuł jak fantomowy ból znów ogarnia jego lewe przedramię. Zacisnął pięść na kufrze i starając się ze wszystkich sił zachować spokój, okręcił się w miejscu by znów, tak jak co roku, znaleźć się na peronie 9 i 3/4.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.