-Słuchajcie kochani! Idąc do Was wpadłem na chwileczkę do biblioteki. Musiałem chwilę porozmawiać z Ann. Prosiła, abym wam przekazał, że niestety dokumentów jest zbyt wiele i dzisiaj nie uda się jej wpaść do nas. Ma nadzieję, że jej to wybaczycie-Powiedział Luke siadając na sofie, zaraz obok Kima.
-Czemu do mnie nie zadzwoniła?- Zmartwił się Kim. To nie było w stylu Ann, by nie dzwonić do niego.
-No coś ty! Chyba nie jesteś zły? Ann wiedziała, że będę u niej i tutaj, więc uznała to za stosowne- Luke poklepał Kima po ramieniu.
-Nie. Nie jestem- Wzrok Kima powędrował w stronę okna- Słyszeliście o tej imprezie charytatywnej, tej co ma być w klubie Glow?
-Pewnie! Moja przyjaciółka Trish będzie tam wolontariuszką. Ma być spotkanie z zarządem tutejszej fundacji, a potem koncert jakiegoś zespołu rockowego. Nazwa wypadła mi z głowy- Zamyśliła się Magie.
-Widziałem plakat! To Atalala!- Krzyknął Jerr- Byłem na nich parę miesięcy temu. Spoko zespół. Kiedy ma być ta impreza?
-Za dwa dni- Odparła Magie.
-Ej wiecie co? Mam świetny pomysł! Chodźmy na nią!- Wręcz wykrzyczał Luke.
-Sam nie wiem- Kim wstał i podszedł do okna- Ann może nie mieć czasu, a nie chcę iść bez niej.
-No coś ty! Ann na pewno znajdzie chwilę czasu. Takie imprezy nie zdarzają się codziennie- Jerr wstał i podszedł do telewizora.
-Chyba nie chcesz oglądać telewizji podczas spotkania?- W związku Magie i Jerrego, od samego początku było widać, kto w nim rządzi. To było niepodważalne. Gdy lekki zarys zalążka kłótni zaczął dawać się we znaki, Kim spojrzał na telefon i wnet go olśniło. Jeśli ta impreza jest miejska, a niedawno spotkana dziewczyna chociaż na chwilę zatrzymała się tutaj, to jest spora szansa, że pojawi się również na zabawie. Po chwili spojrzał na przyjaciół. Jerr już siedział spokojnie obok Magie. Ona zaś była w pełni zadowolona. Wraz z Lukiem żartowali sobie w najlepsze, a jej chłopak, jak zwykle, udawał przejmujące zainteresowanie.-Słyszałaś o tym, że kuzynka Lili Rusch przyjechała do niej? Jeszcze nie zdążyłem jej poznać, ale ponoć ma być w Glow- Luke przy każdym słowie inaczej gestykulował dłońmi, to co mówił. Na całe szczęście deszcz zaczynał ustawać, a wymówka chorego brata lub mamy była coraz bardziej logiczna. Kim miał dużą szansę wymknąć się z nieudanej herbatki.
-No co ty? Musimy ją poznać. Jeśli jest taka jak Lili, to od razu ją polubię- Magie może i była szorstka dla rodziny, a raczej męskiej części jej rodziny, czyli głównie dla Jerrego i Kima, ale nie można było powiedzieć o niej paru faktów. W oczach przyjaciół była świetną kompanką, pozornie idealną powierniczką i doradczynią, a dodatkowo głowę do plotek miała jak nikt inny. Chciała być kochana przez wszystkich. A najlepiej jakby kochano tylko ją. Pomimo, że z Ann były siostrami, były całkowicie inne. Ann była wrażliwa, cicha, spokojna oraz skupiona na nauce, gdyby nie Kim, to tylko edukacja by się dla niej liczyła. Nie wiadomo co Jerr widział w Magie, ale byli szczęśliwi i chwała im za to.-Słuchajcie. Właśnie dostałem smsa od mamy, że gorzej się poczuła. Muszę zamiast niej kupić ryż na jutro. Bardzo was przepraszam, ale niestety muszę iść- Skrzywiona mina Kima prawie, że idealnie pokryła niecne kłamstwo.
-Ale jak to? Już?- Luke nie ukrywał swojego zdziwienia i zawiedzenia- Nie możesz później go kupić? Rzadko zdarza się okazja, abyśmy się wszyscy spotkali.
-Przecież i tak nie ma Ann- Rzekł Kim wędrując w stronę przedpokoju.
-A więc temu nie chcesz zostać dłużej. Bo nie ma Ann- Westchnęła Magie.
-Nie. Mama naprawdę napisała- Zimny ton Kima wprawił resztę w drżenie- Ale chętnie pójdę z wami do Glow. Co do ubrań, to jeśli mogę, to wezmę je przy okazji- Uśmiechnął się do wszystkich i zaczął ubierać buty.
-Ja cię odprowadzę- wyrwał się Jerr i poleciał w jego stronę.
-Jerr- Magie ponownie wpadła w zaskoczenie, lecz Jerremu udało się ją przekonać. Po chwili starzy przyjaciele mogli swobodnie porozmawiać na zewnątrz.
![](https://img.wattpad.com/cover/112236644-288-k100530.jpg)
CZYTASZ
Bransoletka
Mystery / ThrillerProlog. -Odbiorę ci miłość, odbiorę ci nadzieję, odbiorę ci wszystko, co kochasz!- Wykrzykiwał rozhisteryzowany chłopak- Abyś mogła poczuć się jak ja. Sama. Całkiem sama- Z każdą głoską dźwięki wydobywające się z krtani cichły- Abyś czuła to wszystk...