-Chciałeś mnie samego z nimi zostawić? Wiesz co?- Jerr nie ukrywał oburzenia.
-Przepraszam. Po prostu nie mam dzisiaj dnia do plotkowania- Krople deszczu były rzadkie i lekkie, jakby chciały skakać po asfalcie, niestety przez poprzedników wszędzie były kałuże i nie miały szansy na ratunek przed utonięciem.
-To przez tą dziewczynę?- Jerr zatrzymał się na chwilę- Mówiłem ci, abyś o niej zapomniał.
-Przecież zapomniałem- Byłoby to prawdą, gdyby było proste do wykonania. Jerremu zdawało się to być proste, więc dla jego świadomości powinno być prawdą. Przynajmniej takie wytłumaczenie kłamstwa przyjął Kim. Niestety dla niego nie było to takie łatwe. Wciąż czuł jej obecność, widział ją na ścianach powiek, jakby te parę sekund trwało wieczność. A bransoletka w lewej kieszeni tylko to podjudzała.
-Powiedzmy, że ci wierzę. To gdzie teraz zmierzasz?
-Do domu. Chcę się położyć, chyba się przeziębiłem w tym deszczu- Kim spojrzał w górę. Może chciał zwalić winę na Boga, a może błagał go, by Jerr odpuścił i wrócił do domu.
-Naprawdę źle wyglądasz. Dobra, dam ci spokój. Chciałem ci tylko przypomnieć o urodzinach Ann. W piątek z Magie planujemy zrobić małą posiadówkę, oczywiście większą od tej dzisiaj, ale bez jakiegoś szału. Proszę, nie planuj nic na wieczór.- Jerr wyciągnął rękę w stronę Kima i uśmiechnął się lekko.
-Pamiętam. Dobrze, bardzo chętnie przyjdziemy.- Kim uścisnął dłoń i odszedł kawałek dalej.
-Tylko nic nie mów Ann! To ma być niespodzianka!- Krzyknął Jerr.
-Pewnie! Ale już tak nie krzycz, bo jeszcze cię usłyszy- Kim mrugnął i poszedł w swoją stronę. Gdyby nie Jerr, to by zapomniał o urodzinach Ann. Ostatnie tygodnie były męczące dla tego związku. Ann wciąż siedziała w książkach, zaś Kim na przemian pracował, albo zajmował się młodszym bratem, Rogerem. Robota w sklepie może nie była ciężka, ale na pewno zajmująca. Czasem nawet nie miał czasu przeczytać smsa, a co dopiero na niego odpisać. Przy bracie bywało różnie, gdy młody bawił się sam, to Kim nadrabiał zaległości w książkach z działu pedagogiki. W tym roku nie mógł pójść na studia, przez wiele powodów, lecz nie chciał się poddawać. Planował złożyć papieru w kolejnym naborze. Jak widać życie dorosłych, albo młodych dorosłych nie było takie kolorowe. Często bywało tak, że Kim i Ann nie widzieli się przez ponad tydzień. Nie mieli do siebie żalu, ale brak bliskości nieukrywanie dawał się w znaki. Bywały wieczory, podczas których miało się ochotę komuś wyżalić, albo chociaż przytulić. Niestety potrzeby musiały zejść na drugi plan. Tworzenie przyszłości okazało się ważniejsze od teraźniejszości. Jakiś psycholog, w tym momencie, powiedziałby że nie powinno tak być, bo należy zachować równowagę pomiędzy wszystkimi czasami, gdyż każda skrajność ma swoje minusy, a zdrowe wypośrodkowanie jest najbezpieczniejsze. Tyle, że co z gadania psychologa, jeśli rzeczywistość zmusza nas do takich właśnie zachowań? Co wtedy?Jeszcze teraz urodziny Ann. Tyle dobrze, że Magie pomimo swych minusów lubi poczucie odpowiedzialności i zawsze wywiązuje się z powierzonych zadań. Chociaż Kim nie musi organizować żadnej niespodzianki, wszystkim zajmie się ona. Mógł czuć się spokojnie, dzięki czemu myśli o tym długo nie zamieszkały w jego głowie. Problem z nieznajomą mógł ponownie wrócić. Zadowolenia może to nie wzbudzało, ale za to pochłaniało go w całości. Jakby pojawił się nowy cel. Cel, aby spotkać tę dziewczynę ponownie. Szkoda tylko, że nie wiedział jak tego dokonać.
W końcu dotarł do domu. Wieczór był chłodny, lecz bezdeszczowy. Szybko otworzył drzwi i wszedł do środka. Zdjął buty, minął pokój matki, przywitał się z Rogerem i nareszcie doszedł do swojego pokoju. Łóżko było zawalone rzeczami, jednym pociągnięciem ręką wszystkie ciuchy wylądowały na ziemi. A Kim mógł spokojnie położyć się i odpocząć. Nie minęło parę minut i chłopak już spokojnie spał.

CZYTASZ
Bransoletka
Mystère / ThrillerProlog. -Odbiorę ci miłość, odbiorę ci nadzieję, odbiorę ci wszystko, co kochasz!- Wykrzykiwał rozhisteryzowany chłopak- Abyś mogła poczuć się jak ja. Sama. Całkiem sama- Z każdą głoską dźwięki wydobywające się z krtani cichły- Abyś czuła to wszystk...