Adara obudziła się ze swego snu, a raczej koszmaru, bowiem inaczej się tego nazwać nie dało. Oddychała głęboko, próbując odgonić tragiczne obrazy, migawki scen, najgorszych z jej życia. I poszczególnych, których nawet sobie nie przypominała. Bo co, na Zeusa, w jej śnie mogła wyprawiać Artemida i Atlas? Pokręciła głową, jakby chcąc przy tym odgonić złe wspomnienia niczym natrętną muchę. Miała tylko nadzieję, że nikogo nie obudziła. Jej wzrok powędrował ku łóżku Luke'a. Syna Hermesa nigdzie nie było, jego łóżko było puste, chociaż nie pościelone. Uśmiechnęła się delikatnie, wiedząc, gdzie może go znaleźć. Gdy jej bose stopy dotknęły zimnej posadzki, Adara lekko się skrzywiła. Po chwili jednak, narzuciwszy na siebie bluzę i ubrawszy trampki wymknęła się z domku i udała w kierunku lasu. Delektowała się ciszą i spokojem, rzeczą niecodzienną w Obozie Herosów bowiem tu, w tym miejscu działo się doprawdy wiele. Aż dziw ją brało, że wytrwała tam aż siedem lat. Pięć lat bez przydziału, żaden bowiem boski rodzic jej nie uznał. To...raniło Adarę i nawet tego nie ukrywała. Czuła pewnego rodzaju żal, czuła się odtrącona. Z biegiem czasu na myśl o swej sytuacji nie czuła jedynie smutku. Dołączyło jeszcze uczucie zła, chęci zemsty. Och tak, zemsta była pierwszym, czego w tym momencie pragnęła.
— Luke? — uwielbiała wymawiać jego imię. Uwielbiała na niego zerkać, aby po chwili odwrócić wzrok. Był z nią od zawsze, był jej najlepszym przyjacielem. Z nikim innym nie była zżyta tak, jak z nim. Był dla niej kimś ważnym, nie wyobrażała sobie przyszłości bez niego. Po prostu był, tyle jej wystarczało. A teraz stał, szepcząc coś do ściany lasu znajdującej się przed nim. Słysząc jej głos zamarł, aby błyskawicznie się odwrócić. Coś w jego oczach zabłysło złowrogo, ale ona zdawała się tego nie zauważać.
— Nie śpisz? — zapytał nerwowo, szybkim krokiem podchodząc bliżej — Połóż się, jutro nie wstaniesz.
W jego głosie brzmiała autentyczna troska. Położył dłoń na jej policzku, uprzednio odgarniając niesforne kosmyki jej włosów za ucho. Adara poczuła, jak się rumieni. I w tejże chwili dziękowała bogom, że jest ciemno i być może istnieje prawdopodobieństwo, że syn Hermesa tego nie zauważył.
— Znowu miałam koszmary — jęknęła cicho na samą myśl o snach — Ostatnio ona coraz częściej mi się śni. I Atlas i... — tu zamilkła, kręcąc głową — Nie, to głupie.
Gładził jej policzek w uspokajającym geście i, jeśli miała być szczera, to jej pomagało.
— To co powiesz nigdy nie jest głupie — odparł Luke, wzruszając ramionami — Mów, to pomoże ci zasnąć.
Odsunęła się nieznacznie od chłopaka by usiąść na stojącym nieopodal głazie. Setki gwiazd oświetlało niebo, migocząc wesoło. W żadnym z domków nie świeciło się światło. Obóz zupełnie nie przypominał miejsca, jakim był za dnia.
— Śnił mi się Kronos.
Oczy Luke'a zabłysły w ciemności. Nachylił się nad dziewczyną tak, że niewiele dzieliło ich twarze. Jako półbogowie byli piękni, ich lica były niemalże idealne. U Luke'a jedynie skalała to piękno blizna na policzku - pamiątka po jednej z misji.
— Czy coś ci przekazał? — dopytywał się chłopak — Mów, Adara, opowiadaj!
Był podekscytowany i Adara rozpoznała to na pierwszy rzut oka.
— Z każdą chwilą pamiętam coraz mniej — wyszeptała gorączkowo — Wiem, że widziałam odtwarzające się Othrys, Luke. Nie podoba mi się to. Artemida i Atlas się kłócili, walczyli... I, och!
Zamarła.
— Adara?
— Tam byłeś ty i... Percy. Percy Jackson. Walczyliście. — powiedziała, patrząc na Luke'a oskarżycielskim wręcz spojrzeniem. Czuła, jak serce wali jej mocno, że niemal wyskoczy jej z piersi. Odsunęła się od chłopaka na odległość kilku kroków, jakby bała się, że coś jej zrobi. I w gruncie rzeczy tak też było. Miała złe przeczucia.
Luke uśmiechnął się ponuro, kręcąc głową z niedowierzaniem.
— A więc już wiesz.
— Wiem co?
— Od jutra nie będzie mnie już w Obozie Herosów. Nie będę pionkiem w grze bogów.
Nie rozumiała nic. A może domyślała się, tylko bała się prawdy?
— Jak to, Luke? — jego imię w jej ustach brzmiało tak...pięknie.
— Zmienię ten świat. Z Twoją pomocą lub bez. — odparł — To od ciebie zależy czy do mnie dołączysz. Pewnego dnia przyjdę tutaj. I pamiętaj, kto był z tobą od zawsze. Bogowie? Nie, Adara. Twój boski rodzic nawet cię nie uznał. Ja trwałem u twego boku. Zawsze.
CZYTASZ
Tenebris ➵ Luke Castellan
Fanfic❝ Więc jeśli twierdzisz, że Artemida nigdy nie miała dziecka to mylisz się, mój drogi. Lata temu na świat przyszła dziewczynka, której na imię nadano Adara. To dziecię to ja. ❞ Żywot Adary jest jedną wielką tajemnicą. Początkowo wychowana wśród Łowc...