44. Dostałam się?

8.7K 404 2
                                    

- nnaprawdę? - przygryzłam wargę ze zdenerwowania.

- naprawdę panno Clark. Przepraszamy, że tak późno dzwonimy z tą wiadomością, jutro o godzinie 16:00 ma pani wylot. - usiadłam na krześle i położyłam głowę na drugiej ręce lekko pobierając oczy. - wszystko jest zapłacone, wystarczy, że powie pani swoje nazwisko w biurze.

- aale... Czy dalej - musiałam zadać to pytanie. Jestem w ciąży. Z moim Jasonem. Chociaż może nie jest już mój... - czy dalej będzie miejsce dla ciężarnej kobiety? - mógł głos się łamał. Mimo że zaakceptowałam ciążę, dalej nie mogłam w to uwierzyć. Nie mogłam uwierzyć w to jacy byliśmy nie ostrożni. Po drugiej stronie zapadła cisza. Długa cisza. Myślałam, że się rozłączyła i już miałam to zrobić, ale usłyszałam głos po drugiej stronie

- nie spodziewaliśmy się tego i nie byliśmy przygotowani na taką sytuację, ale jestem pewna, że profesor i dyrektor, chcieliby żeby pani się tu uczyła. Ma pani znakomite wyniki, wręcz zdumiewające. Poradzimy sobie. Może być pani tego pewna

- dziękuję - powiedziałam, by po chwili usłyszeć dźwięk zakończenego połączenia. Odłożyłam telefon na stolik i włożyłam głowę pomiędzy nogami. Dalej nie mogę tego przyswoić. Jutro wyjeżdżam. Zacznę nowe życie. Zacznę studia na poziomie o którym zawsze marzyłam. Ale to znaczy też, że zostawię Elle. Jasona. Jestem w ciąży. Z mężczyzną, który mnie zdradził. Porzucił. Zostawił. A i tak go kocham. Pokochałam nasze dziecko. A jutro mnie już nie będzie. Nie dowie się o dziecku, a ja skończę studia i będę miała dobrą pracę. Nie mogę mu powiedzieć o ciąży. Nie teraz. Nie jestem jeszcze gotowa. On teraz ma inną.

- Daisy, nic ci nie jest? Mam zadzwonić po lekarza? - zaprzeczyłam

- jutro wyjeżdżam - Ella przystanęła w połowie kroku. Najpierw miała przerażoną, a później zabolałą minę. - wyjeżdżam do Kanady na studia.

- wiedziałam, że to się kiedyś stanie, ale nie myślałam, że tak szybko... - przytuliła mnie, czułam jak jej łzy spływały po moim ramieniu - będę tęsknić - odpowiedziałam jej tym samym. Ja też będę. I to chyba bardziej niż ona. - ale powiesz mi kiedy będzie poród? Muszę przy tobie być

- jakbym miała ci nie powiedzieć - uśmiechnęłam się smutno. Jutro... Jutro mnie już tu nie będzie. Zamknę jeden rozdział. Będę szczęśliwa - muszę to sobie powtarzać, choć w głębi serca czułam, że to nie będzie pełnia szczęścia. Nie bez niego.

- a powiesz...

- nie, i ty też nic nie mów

- ale on powinien wiedzieć. Będzie ojcem.

- powiem mu. Na pewno, ale nie chce by powstrzymywał mnie przed wyjazdem. - pokiwała głową. Jeszcze raz ją przytuliłam i nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam na jej ramieniu...

Your Babysitter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz