Listy do Alphys

96 26 12
                                    

Asgore napisał też parę listów do Alphys. Jeśli musiał coś załatwić, używał telefonu. Ona była jedną z niewielu osób, które znały się na nauce i magii, a to główny powód kontaktów króla z Królewskim Naukowcem, jednak przyczyna stworzenia tych listów była inna.

^^^^

Droga Alphys,

nie będę owijał w bawełnę, wiem, że coś Cię martwi. Gdy pytam, jak idą badania wciąż odpowiadasz, że dobrze, jednak widzę jak na mnie patrzysz.

Twój wzrok przypomina mi Gastera, mojego przyjaciela i porzedniego królewskiego naukowca. Był inny niż Ty. Zawsze przychodził do pracy podekscytowany, robił innym kawały, uśmiechał się cały czas. Jednak iskierki radości zaczęły znikać z jego oczu, a pozostał tylko fałszywy uśmiech. Z dnia na dzień mówił coraz mniej, stawał się coraz bardziej ospały, nic go nie bawiło, a ja nie potrafiłem nic z tym zrobić.
Gdy przez parę dni zachowywał się jak obudzony z koszmaru, biegał zajęty jakąś tajemniczą sprawą, myślałem, że rozwiązał swoje problemy. Jednak wtedy przydarzył mu się wypadek.

Chciałbym wierzyć, że to było zwykłe zrządzenie losu. Jednak coś mi mówi, że Gaster zapragnął śmierci.

Mimo że nie znam Cię długo i że nie mówisz mi zbyt wiele o sobie, to martwię się o Ciebie. Nie chcę, byś skończyła tak jak Gaster. Będę Cię wspierać po cichu, byś miała siłę, by żyć,

Twój Asgore

^^^^

Alphys,

pomogłem Ci znaleść potwory do eksperymentów. Szczerze, obawiałem się, gdy poprosiłaś mnie o to. Przeraził mnie sam pomysł eksperymentowania na nich. Chciałem Ci to odradzić, bo zajmowanie się czymś tak smutnym mogłoby pchnąć Cię jeszcze o krok dalej.

Chodziłem po domostwach szukając upadłych potworów. Współczułem każdej rodzinie, do której trafiłem. Zawsze pytałem o zgodę na zabranie potwora. Widziałem jak matki, mężowie, dzieci, przyjaciele ocierali łzy, gdy odchodziłem.

Teraz jestem przerażony i jednocześnie dumny.
Dumny, gdyż dokanałaś czegoś niezwykłego, pokonałaś śmierć, a przerażony z tego z tego samego powodu. Zobaczę uśmiech na twarzach tych, którzy płakali, lecz usłyszę też śmiech martwych.

Jednak, gdy spojrzę na tą sytuację jako władca widzę kolejny problem. Już teraz ciężko pomieścić tu wszystkie potwory. Przeludnienie jest straszliwe, dopiero od niedawna produkujemy nadwyżkę jedzenia. Teraz, gdy nowe potwory będą się rodzić, a strare nie będą umierać problemy z produkcją żywności staną się jeszcze poważniesze. W głębi serca liczę, że pomożesz mi poradzić sobie z tym problemem. Jesteś świetnym naukowcem, który, mimo swych wad, wykonuje swoją pracę, dla dobra innych potworów.

Żałuję też, że nie będę mógł wskrzesić Chary i Asriela. Nie opowiadałem Ci o nich nigdy, ale sądzę, że dzieciaki polubiłyby Cię błyskawicznie. Gdybyś żyła w tamtych czasach, to może sytuacja wyglądałaby inaczej. Toriel, Asriel, Chara, Gerson, wszyscy byliby przy mnie.

Dziękuję Ci, że jesteś ze mną,

Asgore

^^^^

Asgore bierze list, który nie był zapisany zwykłym, schludnym pismem. Te słowa musiały być pisane drżącą ręką. Nawet treść listu wydawała się chaotyczna. Nie ma w tym nic dziwnego, z powodu sytuacji w jakiej list był pisany. Króla nawiedzały wtedy straszliwe myśli.

^^^^

Droga Alphys,

wiem, że próbujesz coś ukryć. Nie jestem aż tak naiwny, jak mówią mieszkańcy Podziemia. Powiedziałaś, że potwory wrócą do swoich, a wciąż nie wypuściłaś ich z laboratorium.

Zastanawiam się, co się stało.
Może owo wskrzeszenie było tylko tymczasowe, a Ty nie chcesz się przyznać, że zawiodłaś wszystkich, ogłosiłaś cudowną nowinę za wcześnie. Zawsze, gdy Cię o coś proszę, mówisz "Nie zawiodę cię, królu", jakbyś chciała przenosić góry, byleby tylko spełnić moją prośbę. Wstydzisz się swojej porażki.

Jest też coś, o co nie chcę Cię posądzać, jednak ta straszliwa wizja wraca do mnie co chwilę. Ciężko mi wyobrazić sobie, że dokonujesz tak strasznego czynu, jesteś zbyt łagodna. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że nawet Ci, którzy brzydzą się zabijaniem, mogą, pchnięci przez konieczność dokonać czegoś strasznego.

Alphys, jesteś inteligentna, pomagasz w zarządaniu Podziemiem, pracujesz nad wynalazkami, które mają poprawić życie potworów. Być może pomyślałaś o tych samych problemach, które przyszły mi do głowy, gdy dowiedziałem się o pokonaniu śmierci.

Jesteś zbyt młoda, by pamiętać czasy, gdy w Podziemiu panował przerażający głód, ale być może czytałaś o tym lub słyszałaś od najstarszych potworów. Niektórzy nie mieli wtedy chleba w ustach przez kilka tygodni. Na ulicach leżeli ci, którzy już umierali z braku jedzenia. Nigdy nie zapomnę, jak Toriel płakała przez kilka godzin, po czym wstała i zbierała wszystkie możliwe zielska, usiłując przerobić je na coś jadalnego. Wszystko, co hodowaliśmy, szybko obumierało z powodu niewielkiej ilości światła. Bałem się, że między potworami wybuchnie wojna o resztki jedzenia.
Sam jadłem wtedy tylko tyle, by być w stanie funcjonować i starać się utrzymać sytuację we względnej równowadze. Toriel prawie nic nie jadła, piła tylko wodę, by czymś wypełnić żołądek.
Nie chcę wracać do tego.

Możliwe, że słyszałaś o tej katastrofie i zrozumiałaś, do czego może doprowadzić Twoje odkrycie i postąpiłaś tak, jak ja. Podniosłaś rękę na niewinnych, poświęciłaś ich.

Boję się, że nie wytrzymasz poczucia winy. Mi samemu ciężko jest znieść wiadomość o kolejnym człowieku w Podziemiu, świadomości, że będę musiał dokonać kolejnej straszliwej zbrodni. Alphys, myślę, że czujesz teraz to samo co ja,

Asgore

^^^^

Droga Alphys,

żałuję, że napisałem porzedni list. Wiem, że nie zrobiłabyś czegoś tak strasznego, jak celowe skrzydzenie niewinnej istoty. Nie jesteś mną, Alphys, nie jesteś żałosnym potworem, który z zimną krwią zabił dzieci.

Alphys, cokolwiek się stało w laboratorium, wiedz, że zasługujesz na wybaczenie. Nie wierzę, że zdecydowałabyś się na zranienie kogokolwiek, nawet jeżeli musiałabyś to zrobić, ze względu na swoją pozycję i dla większego dobra.

Praca naukowca jest ryzykowna, zdarzają się wypadki skutkujące śmiercią naukowca lub innych. Czasami ta praca spawia, że można stracić chęć do życia. To ryzyko zawodowe. Jednak nie mogę znieść myśli, że skończysz jak Gaster.

Nie będę więcej pytał, co się stało, gdyż inne potwory zapewne czekają na odpowiedź przed drzwiami Twojego laboratorium. Gdybym dręczył Cię jeszcze trochę zapewne niewytrzymałabyś. Chcę znaleźć sposób, by Cię pocieszyć, niestety, zawsze byłem w tym beznadziejny, jednak i  jako król i przyjaciel będę z Tobą, zadbam, byś przetrwała.

Najgorszą rzeczą, jaka mogłaby Ci się przytrafić, byłoby opuszczenie przez rodzinę i przyjaciół. Ty, w przeciwieństwie do mnie, nie zasługujesz na coś takiego.

Asgore

Listy - UndertaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz