20 sierpnia 1997
Wyszedłem z wody i udałem się do plecaka.
Wyjąłem ręcznik i wytarłem się.-Czuję się odświeżony.
Gdy zakładałem ciuchy, moją uwagę przykuł namiot, znajdujący się nieopodal dalej od naszego postoju.
-Sparky, do mnie. Musimy sprawdzić ten namiot.
Gdy zbliżyłem się do niego, poczułem smród, jakby zgniłe mięso lub coś w ten deseń.
Mimo odrażającego zapachu, który wyłaniał się z namiotu, byłem ciekaw co takiego się w nim znajduje.Rozpinając wejście do środka, wyleciały muchy, a smród był nie do opisania.
Zajrzałem wewnątrz namiotu.
Zauważyłem 2 zgniłe, martwe ciała, które trzymały się za dłonie.
-To chyba dowód na to, że miłość romantyczna wymarła, nie sądzisz?
Szczerze mówiąc, sam chciałbym tak umrzeć.. z kimś..
Mimo, że jest ze mną pies, to nadal zaczynam odczuwać potrzebę rozmowy.
Odkąd odeszła Elizabeth, nie zamieniłem z nikim słowa.
Zaraz po moim rozmyślaniu, straciłem chęć na dalsze podróżowanie.
Sparky zauważył, że zrobiło mi się smutno, podszedł, usiadł przede mną i przyłożył swój pysk do mojej dłoni.
-Masz racje, mam jeszcze Ciebie. - powiedziałem, ocierając oczy z łez, po czym pogłaskałem go.
Wiem, że jestem facetem, ale mimo tego faktu, nadal jestem człowiekiem i każdy ma prawo, do okazywania uczuć.
-Muszę wziąć się w garść.
Niechętnie zajrzałem do namiotu, w poszukiwaniu czegoś co mogłoby nam pomóc w dalszej podróży. Niestety nic takiego nie znalazłem.
-Zostawmy to i chodźmy dalej.
Spakowałem wszystko do plecaka, założyłem go na plecy i wraz z psem, ruszyłem w dalszą drogę.-Dobra, napotkaliśmy się już na piękno natury, potwora z jaskini i ogromną wannę, którą zamieszkiwał Mickiewicz wraz ze swoją kochanką. Co dalej? Smoki? Dinozaury? - Zaśmiałem się w stronę psa.
-A może.. Człowiek!
Przede mną stała kobieta, nie ociekała krwią i nie wyglądała tak, jakby chciała nas pożreć.
-Przepraszam! Co pani tutaj robi?
-Zabłądziłam. Szukam mojego męża, Dwayna. Nocowaliśmy w lesie i gdy się obudziłam, męża już nie było. - odpowiedziała kobieta z przerażeniem na twarzy.
-A Ty i Twój pies? Co tutaj robicie?
-Podróżujemy, może pomożemy Ci szukać Twojego męża? - Spytałem zachęcająco.
- Właściwie, to czemu nie. Jak się nazywasz?
-Jestem James, a Ty?
-Caitlyn, ale wystarczy Cait.
-No dobrze, panno Caitlyn Cait, gdzie dokładnie ostatnio widziałaś się z mężem?
-W lesie, chodźcie za mną, to w tę stronę.
Poszliśmy za kobietą. Czułem się szczęśliwy, że wreszcie mogę z kimś porozmawiać. Myślałem, że już nigdy nie zamienię z kimkolwiek choć jednego zdania.-O mój boże! - Krzyknęła Cait.
- Co się dzieje?
-Mój mąż, on.. nie żyje.
-Jak to?!
Podbiegłem do kobiety i ujrzałem, mężczyznę z rozerwanym gardłem i kawałkiem kartki, która wystawała z jego kieszeni.
-Zaraz, a co to? - Sięgnąłem po kartkę, którą miał Dwayn.
-Caitlyn. Ja już widziałem, tę kartkę.
To była ta sama kartka, którą znalazł Sparky.
Tylko co ona robiła w jego kieszeni?KONIEC CZĘŚCI CZWARTEJ
CZYTASZ
Ostatnia przygoda
AdventureHistoria pewnego mężczyzny, który po opuszczeniu mieszkania, postanawia wraz ze swoim psem wyruszyć w podróż, w poszukiwaniu własnego celu życia.