Ostatnia przygoda

Zgubna nadzieja

-James, mówiłeś że nic nam się.. nie stanie.

Odwróciłem się i to co zobaczyłem powaliło mnie na nogi. Han wpadł w pułapkę potwora i został przebity przez ostrze na wylot.
-Han! O nie, nie, nie nie! Zaraz Cię stąd jakoś wyciągnę!
Zamurowało mnie, nie wiedziałem jak mam się zachować w tej sytuacji. Jedyne czego byłem świadom, to to że właśnie straciłem nadzieję na lepsze jutro.
-James *wypluwając krew* musisz mnie zostawić, nic nie zdołasz w takiej.. w takiej sytuacji.
-Nie mogę Cię tak zostawić, Han!
-James! To koniec.
Wiedziałem, że go nie wyciągnę, a gdybym miał zostać i próbować ratować Hana, sam byłbym narażony na śmierć.
-Han, ja.. Przepraszam.
Uciekłem i zostawiłem go pewną śmierć.

Co ja teraz zrobię? Straciłem psa, później Caitlyn, a teraz Han.
Każdy kto przebywa w moim towarzystwie ginie. Tak nie może być!

Wybiegłem na zewnątrz i zemdlałem.
...
Obudziłem się.. wstałem z ziemi, miałem koszmary. Widziałem ponowną śmierć mojego psa, później Hana..
Nie mogę tak dłużej żyć.
...
Postanowiłem zakończyć swój żywot, bo bez mojego psa, bez nikogo, nie zdołam zrobić czegokolwiek.

Wyjąłem z plecaka linę i owinąłem ją w pętle, następnie nałożyłem ją na szyję.
Czułem chłód.
Zacisnąłem górną część liny na drzewie i skoczyłem.

KONIEC.