Wracam do domu cała przemoknięta. Pogoda w Seattle jest do bani, ale mimo to kocham to miasto. Tutaj się wychowałam i tutaj jest moja rodzina. Kieruję się prosto do salonu, uważając na naszą gosposię, która nieźle mnie skarci za robienie bałaganu. To nie moja wina, że mam pecha do pogody. Za każdym razem, gdy postanawiam pobiegać, zaczyna padać. Ukradkiem biegnę do swojego pokoju i szybko pozbywam się przemokniętych ubrań. Wskakuję pod szybki odświeżający prysznic, a po całkowitym doprowadzeniu siebie do porządku, wracam do salonu. W domu panuje grobowa cisza. Rodzice są pewnie w pracy, a moja siostra już od dwóch lat z nami nie mieszka. Za dwa miesiące wychodzi za mąż i jest tym faktem mocno podekscytowana.
- Znów o tobie piszą, Phoebe. - informuje mnie gosposia i podaje mi lokalną gazetę.
Phoebe Green, córka znanego miliardera Benjamina Greena i Sophii Green, znów oczarowała Seattle swoją dobrocią. Podczas balu charytatywnego na rzecz dzieci niepełnosprawnych, przekazała organizacji "Nadzieja na lepsze jutro" , milion dolarów bez żadnego oporu. Phoebe od kilku lat angażuje się w życie ludzi potrzebujących i nie waha się im pomagać. Ponadto odnosi spore sukcesy jako architekt w firmie "Green architecture and construction." Wielu znanych, bogatych biznesmenów i celebrytów, ma bardzo dobre zdanie na temat jej projektów i sposobu wykonywania zawodu. Phoebe Green ma dopiero dziewiętnaście lat, a już odnosi sukcesy jako architekt. Posiada dobre serce, niesie pomoc potrzebującym i odnosi wielkie sukcesy zawodowe i wszystko wskazuje na to, że to właśnie ona przejmie firmę po ojcu. Dziewczyna wydaje się ideałem bez żadnej skazy, lecz możemy być pewni, że tak samo jak kocha pomagać, uwielbia imprezować i wdawać się w przelotne romanse. Nic na razie nie wskazuje na to, aby Phoebe planowała się ustatkować, tak jak jej starsza siostra-Ruby Green, która już za dwa miesiące wyjdzie za adwokata - Oskara Smitha. Czy ciągłe imprezy nie zaszkodzą Phoebe w pracy? Czy przypadkiem przekazanie miliona dolarów na dzieci niepełnosprawne, nie jest grą, aby zamydlić oczy ludziom, przed prawdziwą naturą Phoebe Green? Na pierwszy rzut oka, idealna dziewczyna z bogatego domu, lecz prawda czasami może być inna niż ta, którą nam ukazuje tajemnicza Phoebe Green.
- Podoba mi się pierwsza połowa artykułu. - mamroczę. - Co ma wspólnego moje imprezowanie z życiem zawodowym? Jaka gra? Nie jestem idealna, ale jeśli chodzi o pomaganie potrzebującym, robię to z czystego serca. - wypowiadam na jednym wydechu do gosposi, która doskonale mnie rozumie. Ten artykuł mnie nie zadowala. Dziennikarze i paparazzi nie dają mi wytchnienia, czego mam serdecznie dość. Prawnicy niewiele mogą z tym zrobić, więc jestem na nich skazana. Każdy mój ruch jest śledzony, jakbym była jakimś wybrykiem natury. Życie bogaczy nie jest takie kolorowe, jakie mogłoby się wydawać.
- Dobrze wiesz, że ta gazeta jest nic niewarta. - mówi gosposia. - Znasz swoją wartość i nie powinnaś przejmować się tymi wypocinami.
- Dzięki Holly. - uśmiecham się szczerze i wyrzucam gazetę do śmietnika. Nie chcę więcej widzieć tego artykułu. Jest bezsensowny. - Będę lecieć do firmy. Mam jeszcze jedno spotkanie.
- Miłej pracy. - Całuję ją szybko w policzek i kieruję się do naszego garażu. Zabieram swoje Audi R8 i udaję się do firmy mojego ojca. Oczywiście przed wejściem czeka na mnie niemiła niespodzianka w postaci tych skurwieli z aparatami. Życie bogatych nie jest łatwe w tym mieście.
- PHOEBE! - słyszę swoje imię z kilku stron. Idę twardo przed siebie, mijam dziennikarzy i wchodzę do firmy.
- Zajmij się nimi. - mówię do Larry'ego, który jest tutaj ochroniarzem. Bez słowa protestu, udał się na zewnątrz. Mam nadzieję, że jak będę wychodzić, nie natknę się na żadnego kłamliwego dziada . Tak po prawdzie do ochroniarzy też nie pałam sympatią. Mój ojciec usilnie zmusza mnie do posiadania ochroniarza dla bezpieczeństwa, ale jestem uparta i każdy nowy ochroniarz rezygnuje z posady po dniu. Żaden nie ma tyle cierpliwości do "rozkapryszonej córeczki bogatych rodziców" . Potrafię być dobrą aktorką, jeśli mi na czymś zależy. Kieruję się do swojego gabinetu.
- Phoebe! - słyszę donośny głos mojej asystentki, a zarazem przyjaciółki.
- Co jest Hannah?
- Clark odwołał dzisiejsze spotkanie, więc nie masz już dzisiaj tutaj nic do roboty. - cholerny Clark. Przekłada spotkania w ostatniej chwili. Najchętniej kopnęłabym go w dupę, ale jest naszym stałym klientem, który całkiem dobrze płaci.
- W takim razie, wrócę do domu. Tata jest jeszcze?
- Musiałaś się z nim minąć. Wyszedł w obecności trzech przystojniaków. - mówi podekscytowana. - Myślisz, że tutaj pracują?
- Ty nie masz przypadkiem chłopaka? - nabijam się. Hannah należy do osób mało wiernych. Jako jej dobra przyjaciółka, wspieram ją w każdej podjętej decyzji, lecz nie popieram tego, że potrafi bez skrupułów zdradzić Jeffa.
- Jeff to Jeff. Nigdy by nie zauważył, że go zdradzam. - wywracam oczami. Rzeczywiście Jeff nie należy do osób inteligentnych, ale z pewnością nie jest ślepy.
- Dobra, lecę. Do zobaczenia jutro w naszym klubie. - żegnamy się, a potem opuszczam firmę. Larry świetnie się spisał, bo podczas drogi do samochodu nie spotkałam żadnego paparazzi . Pojechałam prosto do domu. Dzisiaj nie mam ochoty na żadne zakupy, kawy, czy cokolwiek innego. Pragnę tylko łóżka i porządnego filmu. Do domu docieram w dwadzieścia minut. W garażu zauważam samochód mojego ojca i mamy. Dziwne. Nigdy nie kończą o tej samej porze. Zazwyczaj tata siedzi do późna w firmie, a mama wraca po godzinie osiemnastej. Mamy dopiero dziesięć po czwartej, więc mam powody do zdezorientowania. Biegiem wchodzę do domu i kieruję się do biura taty.
- Oliver ty zajmiesz się moją żoną, Connor mną, a ty Dylan moją córką, Phoebe. - marszczę brwi. Jaki Dylan? Jak ma się mną zająć? Wchodzę bez pukania do środka i widzę trzech mężczyzn. Każdy postawny i przyprawiający o dreszcze niepokoju. Kim są ci ludzie?
- Phoebe! - mówi radośnie tata. - Poznaj naszych nowych ochroniarzy. - zastygam. Spoglądam z niedowierzaniem na tatę.
- OCHRONIARZY?
- Tak. Potrzebna nam wszystkim ochrona.
- Tato! Nie potrzebuję cholernego ochroniarza! - warczę. - Ty i mama jak chcecie, to droga wolna, ale ja NIE CHCĘ ochroniarza.
- Phoebe to dla twojego bezpieczeństwa. - tłumaczy mama. Zawsze ta sama gadka. Nienawidzę paparazzi, dziennikarzy i ochroniarzy. Dlaczego nikt tego nie rozumie?
- Potrafię o siebie zadbać. - cedzę przez zaciśnięte zęby, a potem wychodzę z gabinetu, trzaskając drzwiami. Ochroniarz. Prycham. Też mi coś. I tak sprawię, że sam odejdzie. Kto wytrzyma z doskonałą aktorką, jaką jest Phoebe Green? NIKT.
******
Benjamin Green.
- Dylan będziesz miał ciężki orzech do zgryzienia. - mówię podłamany. Nie rozumiem dlaczego Phoebe tak się zapiera o ochroniarza. Przecież to dla jej bezpieczeństwa. Nastały ciężkie czasy, zwłaszcza dla niej, gdy jej kariera rozwija się w błyskawicznym tempie.
- Poradzę sobie, Panie Green. - mówi Dylan Hall. Mam nadzieję, że on ma choć ciut więcej cierpliwości, niż jego poprzednicy. Dobrze wiem, że Phoebe doprowadza swoim dziecinnym zachowaniem wszystkich do szału, ale tym razem nie pozwolę, kolejnemu ochroniarzowi odejść. Dylan jest dwudziestotrzyletnim synem Ashtona Halla, mojego dobrego przyjaciela, a zarazem najlepszego ochroniarza w branży. Liczę na to, że jego syn jest tak samo profesjonalny, co on.
- Mam nadzieję. Phoebe jest specyficzna. Nie daj się sprowokować.
- Zapewniam Pana, że sobie poradzę.
- Zaczynacie pracę w poniedziałek. Teraz możecie odejść. - mówię, a po chwili cała trójka opuszcza mój gabinet.
- Benjamin, może porozmawiam z Phoebe?
- Nie, skarbie. - głaszczę żonę po dłoni. - Dylan sobie poradzi. Jestem pewien.
------
Hejka misie❤️💞
Oto pierwszy rozdział ochroniarza. Jak wam się podoba? Na razie dodaję tylko pierwszy rozdział, ponieważ najpierw powinnam skończyć pisać wroga, ale nie mogłam się powstrzymać od dodania tego rozdziału. Napisałam go, ponieważ nie mogę spać, a chciałam odejść od tematyki wroga, aby sprawdzić czy potrafię napisać coś innego. Wydaje mi się, że wyszło dobrze.
Buziole❤️
CZYTASZ
Prywatny ochroniarz JUŻ W KSIĘGARNIACH
RomanceCzy można ochronić się przed miłością? Praca bodyguarda jest ciężka, odpowiedzialna i wymagająca. Dla Dylana nie ma jednak zleceń zbyt trudnych. Mężczyzna jest profesjonalistą w każdym calu i nigdy nie pozwala sobie nawet na chwilę rozluźnienia. A w...