Starcie Ideałów Vol. 2

29 2 0
                                    

- Sha'shla Prin'rax, mamy wieści dotyczące położenia kwater głównych wroga.
Dowódca stał przy barierce, z rękoma założonymi z tyłu i jak zwykle patrzył na swoje wojsko.
- Dobra robota, Sha'sui Aun'La Ke'lshan Ko'la. Wyślijcie tam oddział zwiadowców, chcę jeszcze dziś poprowadzić tam ogień artyleryjski.
- Tak jest, Sha'shla. Jak sobie życzysz.
- Wykonać - rzucił Sha'shla Prin'rax i wrócił do oglądania wojsk, a chorąży Aun'La odmaszerował.
Pod dowódcą przeleciały dwa czołgi, a zaraz za nimi droneshipy. Po ich bokach szła piechota, było ich coraz więcej, co bardzo cieszyło Prin'rax'a. Wiedział że wygrają tą wojnę, a utrata Necromundy sprawi że w pewnych sektorach Imperium może zacząć brakować broni. Było im to bardzo na rękę.
Miał w głowie plan ataku przy użyciu atylerii, obawiał się jednak że generał Jamus, z którym już się kiedyś spotkali spodziewa się takiego ataku, jednak nie szkoda mu było ludzi, postanowił spróbować.

Grupka zwiadowczej grupy szturmowej Dominium Tau chowała się w kraterze po wybuchu. Kiedy HQ nadało transmisję.
- Sha'sui Dia'ter, zbliża się do was ciężki konwój sił Imperialnych. Pozbądźcie się go.
- Dla większego dobra! - odpowiedział młody dowódca, a następnie zwrócił się do oddziału.
- S'hla, niedługo będziemy musieli wyeliminować ciężką piechotę albo czołgi, jeśli będzie to coś jeżdżącego, strzelajcie plazmą w gąsienice albo koła, unieruchomimy ich, a następnie zneutralizujemy.
Oddział milczał, patrząc na niego, a dwóch wartowników co jakiś czas wyglądało, w czasie gdy jeden nasłuchiwał.
Było ich jedenastu.

Konwój poruszał się bardzo szybko, składał się z trzech czołgów klasy Predator i ośmiu pojazdów transportowych Rhino. Po ich boku idzie dumnie Hellfire Dreadnought, czterometrowa maszyna krocząca z miotaczami ognia na rękach. Na samych wozach siedzieli kosmiczni Marines, pod przywództwem Kapitana Araela Diasmusa.
Transportowali radar, potrzebny do wezwania najbliższych Tech-Priestów, by skonstruować Land Ridera, najpotężniejszą jednostkę pancerną kosmicznych Marines, która mogłaby równać się z wieloma czołgami Dominium.
W pewnym momencie Arael słyszy głos Tau, mówiący coś o większym dobrze, a następnie jedenaście głów wychyla się i plazma już leci w gąsienice pojazdu opancerzonego, topiąc je i przecinając.
Marines wyskakują, a czołgi ustawiają się w pozycjach bojowych, szukając celu karabinami i kręcąc wieżyczkami.
Tau znów pojawiają się, ale w mniejszej grupie, wystrzelając kolejne wiązki plazmy w gąsienice, unieruchomiając pojazd, ale tym razem zostają wysadzeni i rozstrzelani. Arael zeskoczył z wozu, włącząjąc swój miecz przypominający piłę motorową i ściskając bolter w ręku, szybko biegnie w miejsce, gdzie przed chwilą pojawili się Tau.
Atakowali coraz mniejszymi grupami, aż ucichli całkowicie. Żaden Marines nie ucierpiał, ale byli unieruchomieni co stanowiło niemały problem.

- Klasztor? Unieruchomiono nasz konwój, spóźnimy się - usłyszał radarowy służący dla Dominium Tau, po czym przekazał informację dalej.
- Zgotujemy im niespodziankę. - powiedział Sha'shla po czym oddelegował poszczególnych Sha'sui do oddziałów.

Marines znajdujący się w 44. Dywizji Space Wolves ufortyfikowali teren wokół unieruchomionego konwoju.
Na sześciu wzniesieniach ustawiono taką samą ilość ciężkich bolterów, przy których siedziało po dwóch Marines. Zaminowano teren, a czołgi stojąc gdzie stały wciąż były gotowe do walki. Cały czas odbywały się patrole na większe lub mniejsze odległości, ale Arael wiedział, że nie są one potrzebne.
- Czyhają na nas, założę się że zaatakują do wieczora - powiedział donośnym głosem do swojego kronikarza.
Chodzili patrolując teren, w gotowości do natychmiastowego ataku.

Szary Klasztor czyli jak została okrzyknięta twierdza, znajdowała się pod ciężkim oblężeniem artylerii, Jamus nie spodziewał się aż tak potężnego ciosu i kiedy wprawdzie jemu i jego siłom udało się powstrzymać początek, robiło się coraz gorzej. Ich ostatnią nadzieją był desant sił orbitalnych. Mogący wprowadzić niemały terror w ich szyki.
- Generale?
Podbiegł do niego jakiś niższy rangą wojskowy.
- Tak, bracie?
- Desant powietrzny już w drodze, zrzucają nam Dreadnoughty.
Jamus uśmiechnął się.
- Poczujcie siłę Imperatora, heretycy - powiedział, uderzając pięścią w stół.

Warhammer 40k: Tales of 40th MilleniumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz