Chapter 4

372 25 10
                                    

Minęły dwa dni odkąd widziałam chłopaków. Victoria gdzieś znika. To jest denerwujące. Ostatni raz widziałam Tori i chłopaków na dłużej kiedy oglądaliśmy film.

Wspomnienie

-To co oglądamy?- zapytałam.

- Paranolmal Activity!- krzyknął Jai.

- Nie.- odpowiedziałam.

- Jak będziesz się bała to zawsze możesz się do mnie przytulić.- puścił mi oczko.

- Spadaj.- powiedziałam, pokazując, jak się dowiedziałam, młodszemy bliźniakowi język.

- Oglądamy ,,Straszny film 5"!- krzyknął zadowolony Luke.

-Dobra.- wzięłam płytę i włożyłam ją do odtwarzacza DVD. Usadowiłam się na kanapie obok Jai'a. On objął mnie ramieniem.

- Bierz te łapy.- powiedziałam groźnie. Natychmiast wział rękę.

- Tylko nie gryź.- Jai podniósł obie ręce w geście obrony. Obróciłam się w stronę telewizora.

- Skarbie, pójdziesz po popcorn?- zapytał Beau Tori. Moja siostra pokiwała głową i zeszła z kolan swojego chłopaka.

- Przyjdź do nas nas imprezę.Tu masz adres.- powiedział Beau i podał mi kartkę z adresem.- Nie mów Tori, że to u nas.

- Ok.- odpowiedziałam.

Koniec wspomnień

Dziś dzien imprezy. Jak powiedziałam nic nie mówiłam Vic. Pewnie nie byłaby zadowolona. Nie chce jej denerwować. Idę z Lukiem na zakupy do najwiekszego centrum handlowego w mieście. Dzień wcześniej opowiedziałam wszystko Lukowi. Nie był zadowolony, ale cieszył się, że mu powiedziałam. Czekam na niego pod tym cholernym London Big Shopping Center z mapą. Nie mogę jej rozłożyć, a moja ,,mamusia" Luke jeszcze nie raczyła się pojawić.

- Pieprzona mapa!- co za debil wymyślił mape centrum handlowego.

- Nie denerwuj się Becki. Złość piękności szkodzi.- zaśmiał się Luke.

- To nie ja się spóźniłam. - upomniałam ,,mamusię".

- No weź.- zrobił minę kota ze Shreka.

- Dobra, chodźmy.- powiedziałam i pociągnęłam kompana w głąb budynku.

***

Siedzieliśmy właśnie w przymierzalni jakiegoś sklepu z ubraniami. Mam do wyboru strój wybrany przez mojego przyjaciela lub przeze mnie. Jest chyba jasne, że jestem za swoim wyborem. Ubrania wybrane przez Luke są.... jakby krzykliwe. On ciągle mi powtarza ,, Musisz znaleźć sobie kogoś komu będzie na tobie zależało, a te ciuchy ci pomogą"- mówi tak zawsze jak jest ze mną na zakupach. Mój ,,brat" wybrał mi biały top bez ramiączek, który odsłania mi mój biust. Czy wspomniałam, że do tej ,,bluzki", bo równie dobrze można to nazwać stanikiem, nie zakłada sie biustonosza. Do kompletu musiał mi wybrać, bo jakżeby inaczej, dżinsowe szorty prawie, że odsłaniające mi cały tyłek.

- Nie założę tego.- rzuciłam w Luke'a tymi ubraniami.

- Włożysz, włożysz.- odpowiedział i wielki banan wyszedł mu na twarz.

- Możesz pomażyć.- uśmiechnąłam się.

- Dobra, nie to nie. Jak chcesz.- poszedł odłożyć te ciuchy na półkę. Wróciłam do przymierzalni i założyłam strój wybrany przeze mnie. Była to biała na górze, a różowa na dole bluzka na ramiączkach z napisem ,,Enjoy the little things" i miętowe rurki. Te ubrania będą idealnie pasować do moich białych vansów za kostkę. Wyszłam z małego pomieszczenia, żeby pokazać się Lukowi.

Hatred · wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz