Chapter 5

56 4 0
                                    

Poczułam coś ciężkiego na sobie. Otworzyłam oczy. Spał na mnie Beau. Beau?! Postanowiłam zrzucić go z siebie. Popchnęłam go i spadł z łóżka. Usłyszałam łomot. Upss... Zapomniałam, że Luke śpi na górze piętrowego łóżka, a ja leże na jego łóżku. Chyba zabolało. Chłopak gwałtownie wstał z ziemi. Popatrzył na mnie, a w jego oczach zobaczyłam złość.

- Sory.- powiedziałam i uśmiechnęłam się przepraszająco.

- CO TO BYŁO?!- krzyknął brunet.

- Zamknij się cioto.- powiedział zaspany Jai i opadł na poduszkę.

- Wychodzę.- powiedział, a właściwie warknął najstarszy Brooks i opuścił pokój bliźniaków.

- On tak często.- powiedział z łóżka niżej Luke.

- Jak Victoria z nim wytrzymuje?- zapytałam.

- Nie wiem.- odpowiedział. Chyba coś kręcił, ale dobra, nie drążę tematu Tori. - Beau ma kaca po imprezie. Nie przejmuj się/- uśmiechnął się.

- Pójdę do domu.- powiedziałam schodząc z łóża.

- Nie, zostań.- Luke podniósł się.- Zagramy w coś, pooglądamy filmy.

- Hm...- popatrzyłam na niego. - No, okej. - uśmiechnęłam się.

                          ***

- To nie fair! - krzyknął Luke rzucając padem od konsoli na kanapę. Graliśmy w Fifę 2014* już trzeci raz, a on już drugi raz przegrał. Drugi raz, ponieważ najpierw grałam z nim (przegrał), później grałam z Jai'em, który pokonał mnie i śmiał się z brata, którego pokonałam drugi raz.

- Ty zaproponowałeś grę. - wzruszyłam ramionami.

- Bo nie mówiłaś, że jesteś taka dobra. - bronił się, wymachując rękami.

- A ja z nią wygrałem, wygrałem... - Jai zaczął świewać, co jeszcze bardziej zdenerwowało starszego bliźniaka.

- Zamnij się! - Luke uderzył brata poduszką w głowę. Drugi natychmiast zaczął udawać, że go to bolało. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i włączyłam go.
Zobaczyłam, że mam 6 nieodebranych połaczeń od Victorii, 9 od Rose, a 11 nieodebranych połączeń i 3 wiadomości od Luke'a. Natychmiast je otworzyłam.

Od Luke ;)
Czemu nie odbierasz? Dzwoniłem już 3 razy x

Gdzie jesteś? Rose dzwoniła, że od niej też nie odbierasz x

Martwię się, naprawdę. Zadzwoń x

Byliśmy z Lukiem u Ciebie w domu, ale VlTori powiedziała, że Cię nie ma i nie wie, gdzie jesteś. Martwimy się. Rose x

Sprawdziłam godzinę w telefonie. 16:19. Ostatnia wiadomość była wysłana o 12:34.

Do Luke ;):
Nie martwcie się, niedługo wrócę do domu. Beck xo

Po chwili przyszła odpowiedź.

Od Luke ;)
Jesteś winna wyjaśnienia x

Westchnęłam i schowałam komórkę do kieszeni spodni.

- Chłopaki, ja będę wychodzić. - wstałam, a Luke i Jai za mną.

- Czemu? - zapytał szybko młodszy, a jego brat spojrzał na niego podejrzliwie.

- Jest późno, nie poinformowałam Victorii, że wychodzę i mam w sumie 26 nieodebranych połączeń. - wyjaśniłam, a oni pokiwali głowami.

- Masz nasze numery, umówimy się na spotkanie. - Luke uąmiechnął się i otworzył mi drzwi.

- Dziękuje i do zobaczenia. - wyszłam z ich domu machając, a oni odmachali mi, następnie zamknęli drzwi.

O ile Tori będzie w domu sama - mam przechlapane, jeśli będzie z Beau - mogę mieć małą nadzieję, że on mi pomoże, bo wkońcu to on też zaprosił mnie na imprezę.

Opowiadanie jest zawieszone, ale oto i rozdział. Męczyłam się z nim pół roku. Nie jest tak długi jak poprzednie, ale mam nadzieję, że wam odpowiada.

Nie wiem, czy kolejny rozdział pojawi się w wakacje, ponieważ teraz chce się skupić na Porn star o Louisie Tomlinsonie, na które zapraszam. Na moim profilu czasem będą się pojaiwały informacje dotyczące rozdziałów.

Miłych wakacji :)

brzoskwinkaPo x



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 06, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hatred · wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz