First (Love) Day

378 38 4
                                    


Kim jest Min Yoongi? - dyrektor jednej z najbardziej wpływowej firmy w Seul'u. Ma dość... specyficzny charakter. Możnaby powiedzieć, że jest "ideałem syna dla swojego ojca". Jest surowy i stanowczy w swoich postanowieniach, ubiera sie schludnie, dużo zarabia. Czego chcieć więcej? Mark Tuan jest jego najlepszym przyjacielem jak i najwyżej postawionym i zaufanym pracownikiem firmy. To jemu Yoongi wyznaje swoje żale i problemy. To właśnie Mark robi mu za młodszego brata i dzięki niemu jeszcze nie oszalał z samotności w swoim nudnym życiu. 

               ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W gabinecie Mina rozległo się ciche pukanie do drzwi. 

- Proszę! - powiedział Min donośnym głosem.

Do pokoju wszedł wysoki, przystojny blondyn. Był to Mark Tuan. Mężczyzna zamknął za sobą drzwi i z lekkim uśmiechem podszedł do biurka Mina.

- Kolejny odszedł? Ty rzucasz jakąś klątwę czy jak? - zaśmiał się cicho. 

- Jestem aż tak bardzo nie do zniesienia? - głośno westchnął i oparł się o biurko. - Masz jakieś wiadomości? 

- To znaczy... Chciałem ci coś... Zaproponować. Taki mały układzik. Może uznasz, że to dość... Lekkomyślny pomysł, ale jak znów zostaniesz bez asystenta to... NO... Będzie ciężko. 

- Mark, nie pierdol tylko przejdź do rzeczy. Nie znasz kogoś kto sie nada i ma mocne nerwy? - wstał i podszedł bliżej Mark'a. 

- Bo... Jest taki jeden, ale trochę szkoda mi go tu byłoby zatrudniać, bo jest młody, świeżo po studiach, a ty... No masz dość specyficzny charakterek, mój drogi. - Szczerze wyznał Mark. 

-Ej, ej, ej. Nie pozwalaj sobie na tyle, mały. - zaśmiał się pod nosem i lekko uderzył Mark'a w tors. - A co do tego chłopaka, to można spróbować. Trzeba korzystać z każdej szansy.

- Nie wiem jak ty to robisz, że wszyscy tak rezygnują, ale ten, którego ci polecę jest moim przyjacielem, więc nie zgnój go za bardzo, dobrze? Nazywa sie Jung Hoseok. Potrzebuje teraz koniecznie pracy i praktyk, bo można powiedzieć, że jest u niego aktualnie ciężko w życiu prywatnym. Jestem pewny, że będzie sie starał jak nikt inny. Jest bardzo towarzyski i pozytywnie nastawiony do życia. Naprawdę. W ŻYCIU nie widziałem osoby, która potrafi sie uśmiechać 24/7 nawet gdy dzieje się coś do dupy. Z tym wiąże się też to, że bardzo trudno go wyprowadzić z równowagi, ale nie mówię, że nie jest wrażliwy, więc lepiej uważaj - pogroził Minowi palcem, na co Yoongi przewrócił oczami. - Tylko jest jeden problem, który pewnie Będzie ci przeszkadzał, bo wiem, że kochasz ciszę i spokój, a z Hoseokiem jest tak, że jak ktoś zacznie temat, który go interesuje w jakiś sposób, na który może się wygadać to jak zacznie gadać to się nie zamknie przez najbliższą godzinę. Nawet nie zdziwiłbym się jakbyś w jeden dzień pracy z nim dokładnie znał jego cały życiorys i to ze szczegółami - zaśmiał się. 

- Jeszcze nad nim popracuję. A kiedy może zacząć? 

- Co masz na mysli mówiąc "popracujesz", haa? Tylko bez żadnych głupstw mi tutaj, okej? - uniósł jedną brew do góry i zaśmiał się. - Myślę, że od jutra mógłby już zacząć. 

- Udam, że nie usłyszałem twojego poprzedniego pytania. Powiadom tego chłopaka, że jutro o ósmej ma sie stawić w moim biurze ze swoim CV.

- Rozumiem - Mark pokiwał głową. - Pójdę wykonać już do niego telefon. - Mark ukłonił się lekko i wyszedł z gabinetu. 

Yoongi westchnął głośno i zabrał się do układania papierów na swoim biurku.

                  ~~~~~~~~~~~~~~~

Była już późna noc, więc na już opustoszałych od pracowników korytarzach Była w końcu - jakże upragniona przez Yoongiego - cisza i spokój. Min przeszedł niecałe sto metrów i był już w swoim apartamentowcu.  Samotność mu raczej nie przeszkadzała... A może tylko próbował sobie to wmówić, żeby mu bylo lżej na sercu? Wrócił jak zawsze do pustego domu, w którym nikt na niego nie czeka i słowa, które wypowiada odbijają się tylko od głuchych ścian. 

~Następny dzień, 07:00~

Min obudził się pełen energii i dobrego humoru (co z resztą było u niego niezwykłą rzadkością). Większość ludzi pomyslałoby, że to niemożliwe. A jednak cuda się zdarzają. Yoongi wstał z łózka i otworzył swoją garderobę z jednakowymi garniturami i koszulami, po czym wybrał swój strój na dzisiejszy dzień. Potem tylko poszedł do łazienki i zjadł śniadanie. Zanim się obejrzał, był już przy budynku swojej pracy.

Mark chodził od drzwi do drzwi w biurze, niecierpliwie czekając na to aż zjawi się Hoseok. Wiedział, że Min nie lubi, gdy się ktoś spóźnia, więc nie chciał aby Jung zaprzepaścił sobie dobrą wizję pierwszego wrażenia na Yoongim, który był wymagającym szefem. Na szczęście do godziny, na którą miał sie zjawić Hoseok, zostało jeszcze dziesięć minut, więc przed oczami miał teraz wyobrażenie zapieprzającego ile sił w nogach Hoseoka w stronę biura, co spowodowało u niego ciche parsknięcie śmiechem. 

A co robił Min w tym czasie? Odpowiedź jest prosta i jedyna poprawna. Sprzątał w biurze. Sprawiało mu to dużą przyjemność. Tak samo jak patrzenie na pracowników nie radzących sobie ze swoja pracą, aż uśmiech sam cisnął się na usta, gdy Min zawsze przechodził korytarzem na swoją przerwę.

Mark wszedł do gabinetu Yoongiego.

- Cholera... Ma jeszcze tylko pięć minut... - mruknął sam do siebie pod nosem.

- No to... Dzień dobry, Min Yoongi - nerwowo sie uśmiechnął. 

-O, hej Mark! Ładna pogoda dzisiaj, czyż nie? - uśmiechnął się promiennie patrząc przez wypucowane okna w jego biurze. 

Mark zastygł w miejscu, ale po chwili podszedł do Mina i położył mu dłoń na czole.

- Czy aby na pewno ty sie dobrze czujesz?

- Tak~, a czemu pytasz? - po chwili skarcił się w myślach, za to, że rzadko kto widzi go w takim stanie i powinien przestać. Bo ktoś mógłby zadzwonić do psychiatryka. 

- Chyba przedawkowales jakieś leki.  - westchnął ciagle nerwowo patrząc na zegar nad biurkiem Mina. 

- Jak sie nazywa ten chlopak, który ma przyjść? 

Mark wzdrygnął się lekko, gdy usłyszał o jego bliskim spóźnieniu się przyjacielu.

- Umm... Jung Hoseok. 

- Hoseok... - i w tym momencie czar Yoongiego prysł. Powrócił do swojej pierwotniej formy i tylko poprawił krawat. - Mam nadzieję, że się nie spóźni... 

- Ymm... Taaak... - Mark zaczął nerwowo stukać palcami o biurko. 

Wskazówki zegara przesunęły się na godzinę ósmą, a drzwi od gabinetu od razu sie otworzyły.

Z pozą "na Jezusa" w drzwiach stanął mężczyzna.

- Uhh... WELCOME?

______________________________________

No i oto koniec pierwszego rozdziału tego opowiadania. Pisany jest przez dwie osoby, pierwotnie w formie RP 😁
Mamy nadzieję, że zachęciłyśmy was tym rozdziałem na przeczytanie kolejnego, który ukaże się już niedługo, bo jest już gotowy~
Dziękujemy, gwiazdki oraz komentarze są bardzo mile widziane!
Hwaiting! ❤

 Pisany jest przez dwie osoby, pierwotnie w formie RP 😁Mamy nadzieję, że zachęciłyśmy was tym rozdziałem na przeczytanie kolejnego, który ukaże się już niedługo, bo jest już gotowy~ Dziękujemy, gwiazdki oraz komentarze są bardzo mile widziane!Hwa...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Do you like that? [YOONSEOK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz