*Chanyeol*
Szedłem korytarzem, przyglądając się nogom Hyuny, która ubrała trochę przykrótką spódniczkę. W sumie, moim celem nie były nóżki tej gazeli, ale Oh fucking Sehun, który wisi mi jedzenie. Tylko gdzie ten debil jest? Nie czekając dłużej zostawiłem Hyunę i podszedłem do jakichś lasek stojących przy szafkach. Oparłem się o jedną z nich i spojrzałem na nie.
- Hej...? – powiedziałem intensywnie, zastanawiając się, jak do cholery mają na imię.
Kiedyś z którąś się zabawiałem, ale nie pamiętam z którą, a może z każdą?
- Rose. W czym pomóc, Channie kotku? – spytała, zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Widziałyście gdzieś Oh'a? – spytałem, mierząc wszystkie wzrokiem.
- Przechodził tędy pięć minut temu z Irene, a co? – odpowiedziała jakaś laska z grzywą.
- Dzięki? – znowu nie wiem, jak ma na imię.
Za dużo ich.
- Lisa. To już nie pamiętasz mojego imienia, choć chodziliśmy przez dwa miesiące? – spytała z wielkim grymasem na twarzy.
Oh, już pamiętam te mordkę niezadowolenia.
- To my razem chodziliśmy? – spytałem nieco zdziwiony.
Nim się zorientowałem, mój cały policzek palił. Ta cała Rose chyba przywaliła mi z sierpowego. Tak, bolało.
- Nie musisz dziękować, ale Channie, my musimy się kiedyś zdzwonić – puściła mi oczko.
Postanowiłem się ulotnić, bo drugi raz po mordzie nie chciałem dostać. Odwróciłem się bez słowa, oddalając się od tej bandy desek. Ja pierdole, ale mnie polik boli. Przynajmniej dowiedziałem się, gdzie jest ta ameba Sehun. Ruszyłem szybkim krokiem do kantorka sprzątaczki i z hukiem otworzyłem drzwi. Jakoś nie zdziwiło mnie to, że Sehun właśnie miał odpiąć spodnie, a ta cała Irene leżała na stole roznegliżowana.
- Elo stary, jak ci dzionek leci?- rzuciłem, opierając się o framugę drzwi.
- CHANYEOL TY ZJEBIE, NIE WIDZISZ, ŻE CHCIAŁEM ZARUCHAĆ?!- wrzasnął wkurwiony.
- Nie, wcale, tylko ta laska pozuje ci do zdjęcia- prychnąłem.
Nawet nie zauważyłem, kiedy ta dziewczyna ubrała się i podeszła do Sehuna wkurzona.
- PAJAC!- krzyknęła i strzeliła mu z liścia w twarz.
Dobrze mu tak.
Prychnęła i wyszła szybko z pomieszczania, mierząc mnie wzrokiem.
- I tak Hyuna lepsza – odparł chyba sam do siebie i zapiął pasek od spodni.
Po chwili spojrzał się na mnie niezadowolony.
- Co było tak ważne, że mi przerwałeś bardzo ważne ćwiczenia o anatomii kobiet?- spytał, podchodząc do mnie.
- Miałeś mi postawić obiad – rzuciłem, trochę podśmiewając się z niego.
- A ja miałem sobie postawić maszt, ale mi to przerwałeś- odparł, opuszczając pomieszczenie. - O jakim ty maszcie do mnie gadasz? – spytałem trochę nie ogarniając i wyszedłem za nim, a on zamknął pomieszczenie na klucz. Nie wiem, skąd on go ma, ale to mnie tylko trochę bardzo przeraża. Sehun odwrócił się i spojrzał na mnie. Westchnął i położył dłoń na moim ramieniu.
- Dowiesz się, gdy nie będziesz już prawiczkiem i jak w końcu się z kimś przeliżesz – powiedział, patrząc się na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie przeliżesz, a przeżyjesz pierwszy pocałunek debilu – poprawiłem go z grymasem na twarzy.
- Właśnie o tym mówię, stary- poklepał mnie po ramieniu i odszedł ode mnie.
- A ty gdzie znowu leziesz? – spytałem, gapiąc się na oddalającą się sylwetkę.
- Miałem ci postawić obiad, a całego dnia nie zmarnuję na randkę z tobą – odpowiedział, nawet nie racząc się odwrócić.
Nienawidzę go. Może i lubię tam się pomiziać z dziewczynami, ale usta są tylko dla mojej wybranki życia, a na razie nie mam zamiaru nikogo wybierać i tylko się bawić. No i może kiedyś Sehun po pijaku mnie pocałował, ALE TO SIĘ NIE LICZY! Teraz to tylko mizianko i całowanko po ciele, ale usta muszą zostać czyste dla mojej wybranki. Oczywiście to tajemnica i mam nadzieje, że nikt w szkole się nie dowie. NAWET NIE CAŁOWAŁEM SIĘ Z LISĄ , CZY JAK JEJ TAM. Westchnąłem głośno i ruszyłem za Sehunem.~~~
Siedziałem i jadłem w spokoju moje danie. Normalnie, Sehun postarał się z tym obiadem. Sam sobie wziął całą pizzę z kurczakiem, bekonem i papryczkami, a ja wcinałem same frytki. Miły z niego przyjaciel, aż chce go wyrzucić z dziesiątego piętra na ryj. Szkoda, że jesteśmy na parterze. Moje spokojne jedzenie przerwała ręka na moim ramieniu. Jak to mnie za małego matka uczyła bronić się od pedofilów, z całej siły wcisnąłem łokieć w krocze osobnika, na którego po chwili spojrzałem.
- KURWA CHANYEOL, POSRAŁO CIĘ, CHCESZ ŻEBY ZOSTAŁ IMPOTENTEM?! – wrzasnął Jongin, który zwijał się z bólu na kanapie.
Chyba wszystkie osoby na stołówce spojrzały się na nas, ale miałem to gdzieś.
- Sory, myślałem, że to jakiś pedofil- odparłem bez żadnych uczuć, jedząc dalej moje frytki.
- A ty Sehun, co się cieszysz?- warknął na naszego przyjaciela.
- Wyobraziłem sobie ciebie u ginekologa- prychnął, dławiąc się pizza.
- Jesteś posrany – stwierdził siadając prosto.
Najwyraźniej ma w spodniach księżycową skałę.
-A ty czarny – Oh i Kim spojrzeli się na siebie i zaczęli bitwę na wzrok.
Jak z dziećmi.
Ich walkę przerwał zdyszany Yixing, który pojawił się znikąd.
- EJ MAM NEWSA!- odparł, opierając się o stolik. Prawie wylał moją colę, którą zacząłem właśnie siorbać.
- Uważaj, bo mi colę wylejesz, zjebie- wysyczałem, po czym wróciłem do picia, jak prawdziwy mężczyzna- ze słomki.
- Znowu się naćpałeś i widzisz latające słonie? A może znowu myślałeś, że policjant to kosmita z innej planety, który chce zniszczyć ludzkość? – spytał Jongin, włączając telefon i przeglądając na Instagramie jakieś laski.
- Nie, to nie to. TO COŚ LEPSZEGO!- pisnął podekscytowany.
- Twoja babcia upiekła ciasteczka z marihuaną. Oczywiście, nic jej nie powiedziałeś. Wcisnąłeś jej kit, że to melisa? – wtrącił Sehun z pełną buzią.
Zero kultury, naprawdę, z kim ja się zadaję.
- Nie, to też nie to, ale ciastka były dobre, a jaki odlot po nich był... – wyszczerzył się Chińczyk.
- To co w końcu? – spytałem zniecierpliwiony,
- Mamy nowych uczniów, fajne dupy.Prócz tego to moi przyjaciele i już tu idą – znowu pisnął szczęśliwy.
- Wow, tego się nie spodziewałem – zdziwił się Kim.
- O, TO ONI!- jezu, jeszcze raz piśnie, a wywalę ten stolik na niego.
Chłopak machał do kogoś, kogo nie mogłem wyłapać z tłumu, choć niezbyt mnie to obchodziło, bo pewnie ci jego znajomi, to jakieś dziwne ćpuny. Nie zdziwiłoby mnie to.
Nagle do naszego stolika podeszły dwie niskie osóbki. Dość słodka dziewczyna i jakiś mały chłopak. Yixing chyba umarł od środka, bo wydał z siebie pisk i przytulił ich. On chyba jest na jakiś ekstazach.
- DAWNO WAS NIE WIDZIAŁEM, MISIAKI!- puścił ich po chwili.
- Tęskniłam!- teraz to ta dziwna dziewczyna pisnęła, ale zrobiła to bardziej uroczo, niż mój przyjaciel.
- A właśnie, to są moi przyjaciele...- powiedział, pokazując na nas - Oh Sehun, Park Chanyeol i Kim Jongin – dodał, wskazując po kolei.
Jego wspomniani ,,przyjaciele'' olali sprawę i nawet na nas nie spojrzeli, ponieważ byli pochłonięci telefonami. Głupie dzieci XXI wieku.
- Hej – przywitał się krótko chłopak.
Wyglądał jak laska, męska laska, ale to szczegół.
- HEJ, JA JESTEM JIEUN, A TO BAEKHYUN!- uśmiechnęła się dziewczyna, opierając się o stolik, by podać mi dłoń, lecz stół się prawie przewrócił, jednak ja, bohater, w czas go uratowałem, ale moja cola upadła i wylała się na stolik, tym samym wylewając się na spodnie Baek.... Coś tam, nie słuchałem, bardziej obczajałem tę dziewczynę.
- JIEUN, MOJE SPODNIE!- wrzasnął, przeszywając wzrokiem ją wzrokiem.
- NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM!- pisnęła i wyjęła z torebki chusteczki, po czym podała B...b... no, chłopakowi.
Sehun i Jongin się obudzili i wyjrzeli spod telefonów, by zobaczyć, co się stało. Obydwaj zmierzyli nowych. Jednak Sehun mnie zaniepokoił, bo jego pedofilski wzrok wgapiał się na B...Bekona?, który wycierał akurat swoje krocze. Oh zwilżył wargi i od razu rzucił się na napisanie czegoś w telefonie. Już po chwili poczułem wibracje w spodniach. Wyciągnąłem urządzenie, olewając nowych i Yixinga , którzy próbowali ogarnąć ten syf.

CZYTASZ
Bicycle Pedals
FanfictionChanyeol to rasowy FuckBoy, a Baekhyun to najlepsza dupa w szkole, która jest już zajęta przez Jieun. Co się stanie, gdy Chanyeol założy się ze swoimi przyjaciółmi, że przeleci chłopaka szybciej, niż go matka urodziła? Co, jeśli Baekhyun chce pozo...