Rozdział 4

39 4 13
                                    

Adeline

Dziś jest ta wycieczka, ale coś mi się tu nie podoba. Każdemu coś cię stało. Naszą nauczycielkę trafił meteoryt (jeszcze żyje). Sara nie może mówić. Grace chodzi w zwolnionym tempie. Keysy wieje od dołu i odlatuje. No wszystkim się coś stało tylko nie mi. W końcu jest piątek 13. Trzeba mieć pecha.
Przemyślenia przerwał mi wyrastający portal. Pani powiedziała że nim się przeniesiemy. Oczywiście Miley wypchnęła mnie z tłumu naszej klasy na ochotniczkę by skakać pierwsza.

- No dobrze Adeline ty pierwsza.

-Ah... ok

Skoczyłam, coś pierdzielło i znalazłam się w portalu pełnym tęczy i świecąc się na tęczowo. Wszystko tam wirowało jak w pralce i nagle JEB o ziemię.

- Cco...? Gdzie ja...estem? - wydukałam i złapałam się za pulsującą głowę.

- Ej! Moja owsianka!!! - otworzyłam oczy i zobaczyłam wrzeszczącego nademną menela.

- Łaaaaaa!!! - krzyknęłam gdy zorientowałam się że wylądowałam w misce z owsianką z torebki i nie mogłam z niej wyjść - Yyyy dzieńdoberek panu? Ja nie tutejsza jestem - Spadłam z miniaturowego stolika i ztukłam miskę - Ojć.

- Ty mała...!!!!! - nie dosłyszałam bo gnałam przed siebie ile sił w nogach.
Po chwili gdy go już zgubiłam znowu rypłam o coś i upadłam na ziemię.

- Ajć

- Ojć

Spojrzałam na osobę na którą wpadłam. Była to ładna, żółto-niebieskooka ciemna blondynka. Ale czemu była boso?!

- Stało ci się coś? - powiedziałam.

- Mnie nie. A tobie?

- Też nie. Tak w ogóle to jestem Adeline. A wy? - spytałam patrząc na teraz na drugą dziewczynę z czarnymi włosami.

- Jestem Anastazja - blondi.

- A ja Karoline - czarne.

- Bardzo miło was poznać. Bo ostatnio jak kogoś spotkałam... - odwróciłam się i zobaczyłam że ten koleś co mnie gonił zniknął. - Yyy co? Zniknął? - milczenie przerwał jakiś kolejny koleś biegnący w naszą stronę. Instynktownie schowałam się za Karoline.

- Hej! To znowu ty! - zaczął krzyczeć na Anastazję.

- No nie - odpowiedziała mu Ana.

- Właśnie się dowiedziałem że jesteś moją nową współlokatorką.- powiedział po czym spytałam się szeptem Any "On nie jest agresywny?" na co machnęła ręką.

- To może zaczniemy wszystko od nowa?

- Ok - powiedział i wyciągnęli do siebie ręce.

- Au! - krzyknął gdy dotkneli się rekami i złapał za palec w bandażu.- Uzdrowiłaś mi palca! Nie wiem jak to zrobiłaś, ale jestem wdzięczny - klękną i pocałował ją w dłoń.

- Ale jeśli to twój współlokator to znaczy że mieszkacie w uniwerku? - powiedziałam.

- Tak, w wyższej szkole uniwersytetu filadelijsko nowojorskiego imienia Elvisa Presleya i Marilyn Monroe. - powiedział nie znany mi z imienia znajomy Any.

- Serio? - powiedziała Ana a bez imiennik strzelił face palma.

- A jak on się zwie? - zapytałam w końcu.

- Jestem Konrad - przywitał się ze mną i Karo.

Wstałam z ziemi podpierając się o nowo poznanych przyjaciół. Cieszyło mnie to że znalazłam kogoś komu nie wpadłam w owsiankę. Poszliśmy przez park śmiejąc się i rozmawiając jak najlepsi przyjaciele pomimo że znaliśmy się dopiero od 2 minut.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na  planecie Rag

Ogłaszam że Adeline Ice z powodu nieznanych nam mocy piątku 13 i Anastazja Fire z powodu pomyłki zakończyły swój krótki żywot wczorajszego dnia. Sprawczynia śmierci panny Fire została zatrzymana. Chwila ciszy dla tych młodych dziewcząt.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Adeline

Weszliśmy do szkoły. Było świetnie dopóki nie zaczęło się szukanie pokoi. Chciałam żebyśmy byli wszyscy razem, ale niestety. Ana była przydzielona do pokoju z Kondziem (czemu chłopak z dziewczyną? 😏) i kimś tam jeszcze więc u nich nie było miejsca. Karo była sama więc wprowadziłam się do niej, lecz poprzysięgłam że nie wiem jak, ale kiedyś zamieszkamy razem!!! Bez względu na wszystko!!! I tak oto zaczęłam tworzyć Narnię 😃.

Anastazja

Weszliśmy z Konradem do pokoju. Był całkowicie zwyczajny, mały, kiedyś go podrasujemy. Od razu rzuciłam się na łóżko.

- A w ogóle to co jest w tym plecaku? - spytał się mój współlokator pokazując na jakiś kształt na moim łóżku. Wstałam i zobaczyłam co to jest.

- Nie wiem... Możesz sobie zobaczyć. Sama jestem ciekawa - powiedziałam dając mu plecak.

Odwrócił go do góry nogami. Wyleciało z niego pełno papierków i krążków(???).

- Wow. Ile pieniędzy

- Czego???

- Pieniędzy! To takie cosie które możesz dać w sklepie a za to wziąć sobie np. jakiś ciuch czy jedzenie.

- Wow. Dziwnie tu macie - powiedziałam i zobaczyłam kartkę wśród tych pieniędzy. Podniosłam ją i przeczytałam "Witaj na wygnaniu!!!" (O jak miło) "Tu na ziemiańskim uniwersytecie twoim opiekunem będzie Konrad. Zaprzyjaźnione się. Ma dziewczynę Sophie, lubi imprezy powinien cię polubić.".
Z oczu poleciało mi kilka łez. Bardzo go polubiłam a tu się okazuje że ma dziewczynę.

- Hej. Czemu płaczesz? - złapał mnie za rękę.

- Odejdź! Chcę być sama! - odepchnęłam go.

- Dobra, dobra - powiedział i wyszedł.

Oh Luno! Jak ja za tobą tęsknię.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nareszcie!
Wiem że akcja idzie tak na opak, ale już się rozkręca i nie długo będzie git. A na razie poznaliście kilku głównych bohaterów ( a uwierzcie, nawet ja nwm ile ich jest). Pozdrawiam

Ragulix 😘👽⭐⚡

PortaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz