Zeus: Obiecał ci, że spędzicie wspólnie twoje urodziny, ale nie uwzględnił ich dnia. Z tego powodu czuł się zobowiązany zabrać cię na radę na Olimp. Choć martwił się, że źle zareagujesz, to ty cieszyłaś się jak małe dziecko i z trudem powstrzymywałaś się od biegania po całej sali tronowej.
Posejdon: Był już luty, a ty czekając na niego przechadzałaś się brzegiem rzeki. Nagle ktoś cię popchnął i wpadłaś do wody. Jako że w ubraniu zimowym nie za dobrze się pływa, to zaczęłaś opadać na dno. Całe szczęście domyślił się, dlaczego ciebie nie było w umówionym miejscu, a na powierzchni pływała twoja czapka. Stworzył wokół was bąbel powietrza i nakazał rzece doprowadzić was na brzeg. Gdy po tym wszystkim okazało się, że jeszcze wyszedł z wody suchy, zażądałaś wytłumaczenia. I powrotu do domu.
Hades: Końcówka listopada. Miałaś chwilę czasu wolnego, więc postanowiłaś odwiedzić groby bliskich, jako że dawno tego nie robiłaś. Trochę się zdziwiłaś widząc go tam na pogrzebie, ale podeszłaś autentycznie zmartwiona.
- Wszystko dobrze? - spytałaś.
W odpowiedzi przyłożył jedynie palec do ust, prosząc o ciszę.
Gdy ceremonia się skończyła i wszyscy poszli, zwróciłaś się do niego licząc na wyjaśnienia. To nie było normalne zachowanie osoby w żałobie. Wskazał w stronę miejsca nowego pochówku, dając znak żebyś się odwróciła. Odskoczyłaś, gdy z mogiły wyszła półprzezroczysta zjawa, a on zachichotał widząc twoją reakcję. Wystawił rękę, a widmo się rozwiało. Na to on cię przeprosił, mówiąc, że rekrutuje nowych służących, a następnie ci wszystko wytłumaczył.
Apollo: Ponieważ w środek lata obowiązki boga słońca trochę mu uciekały spod kontroli, to pod twój dom trafił kompletnie zmęczony. Chciał już tylko cię zobaczyć i odpocząć, więc zapomniał o małym szczególe. Jak zaparkował swój rydwan, wyleciało mu z głowy, że powinien zamienić go jak zawsze w samochód i się wydało. Miałaś dużo śmiechu słuchając jego miernych tłumaczeń.
Hermes: Zobaczył jak w ogrodzie mówisz do kwiatów (każdy może mieć gorszy dzień!), więc stwierdził, że zapewne jesteś jakąś driadą. Podszedł do ciebie z ogromnym uśmiechem i...
- Widzę, że niepotrzebnie się martwiłem!
- Ej, to, że powiedziałam do roś...
- Ależ niczym się nie przejmuj! Czyją driadą opiekuńczą jesteś? Na pewno wyczułaś już moją aurę. Chcesz zgadnąć, którym bogiem jestem, czy ci powiedzieć?
- Przyhamuj troszkę. Kim, co, jak?!
- Ups...
- Tak, wydało się. To teraz będziesz gadał.
Ares: Po złym dniu na uczelni postanowiłaś wpaść do niego z niezapowiedzianą wizytą. Zastałaś go rozmawiającego w ogrodzie z... czy to są zombie? Czy on się tu bawi w The Walking Dead? Halo? Gdzie ta ukryta kamera?
Wtedy zebrani się odwrócili w twoją stronę, a ty uświadomiłaś sobie, że bardzo możliwe, iż powiedziałaś to na głos.
- Wracać do pracy - nakazał swoim najwidoczniej podwładnym. - Chodź może do środka. Zapowiada się długa rozmowa.
Dionizos: Po pięciogodzinnych zakupach, spowiedzi ze wszystkich twoich zmartwień i upewnieniu się, że nie jest jakimś psychopatą, w końcu zadałaś nurtujące cię pytanie.
- Kim ty właściwie jesteś?
- Zastanawiałem się, ile wytrzymasz - powiedział z uśmiechem. Następnie wstał i chwycił cię za rękę klęcząc. - Dionizos, bóg wina i dobrych imprez. Do usług - wpatrywał ci się w oczy całując twoją dłoń.
Zaśmiałaś się, myśląc, że nawiązuje do okoliczności waszego spotkania, ale później w nocy nie spałaś, bo coś kazało ci sądzić, iż jednak mówił prawdę.
Hefajstos: Dostałaś ataku paniki, bo na kilka godzin przed wizytą ważnych gości, wszystkie - dosłownie wszystkie - urządzenia elektroniczne zaczęły wariować. Przerażona tą sytuacją, zadzwoniłaś do niego po pomoc, a on pojawił się chwilę potem.
Westchnął załamany, a potem zaczął coś majstrować przy bezpiecznikach i znajdujących się w pobliżu kablach. Po chwili wyjął jakiegoś małego stworka (na którego widok krzyknęłaś, ale to pomińmy) i z powrotem wszystko podłączył.
- Czym to jest? - wskazałaś na istotę w jego ręce. - Jak go znalazłeś? Jak to naprawiłeś? I co tu się dzieje?!
- Gremlin. Bo niszczył przewody. Mój ukryty talent. I usiądź, bo to co usłyszysz jest bardzo nierealne, choć jak najbardziej prawdziwe.
CZYTASZ
BOSKIE Preferencje
RandomPreferencje z Percy'ego Jacksona, jakich jeszcze nie było. Zobaczcie sami.