Jak zostaliście parą?

713 50 11
                                    

Zeus: Był pod wrażeniem, że mimo iż poznałaś prawdę, anie ni uciekłaś przestraszona, ani nie próbowałaś tego wykorzystać. Dalej zachowywałaś się, jak przy waszym pierwszym spotkaniu. Podczas jednego z waszych wspólnych spacerów zapytał się, czy nie zostałabyś jego partnerką, a ty lekko speszona zamilkłaś i się w niego wpatrywałaś. Wiedziałaś w końcu, że ma żonę i mnóstwo dzieci. Najwidoczniej domyślił się co cię trapiło, bo zaśmiał się i wytłumaczył ci zasady związków z bogami, a ty na to przystałaś, chcąc chociaż przez chwilę cieszyć się całą sytuacją.

Posejdon: Oficjalnie żadne z was nic nie mówiło. Po prostu siedzieliście razem w twoim domu i rozmawialiście. Właśnie mu opowiadałaś jakąś zabawną historię, z której zaczęłaś się śmiać. On przez cały czas ciebie obserwował, więc skonfundowana przestałaś, chcąc się zapytać, czy coś się stało, a wtedy on ciebie pocałował.

Hades: Ostatnio chodził, jakby coś go ugryzło, a jak się pytałaś o przyczynę, to odwracał wzrok, albo zbywał cię jakimś marnym tekstem. W końcu zdenerwowana go przyszpiliłaś i zażądałaś odpowiedzi. Spojrzał ci prosto w oczy i powiedział, że choć naprawdę by tego chciał, nie może ci tego powiedzieć i to go w zasadzie dręczy najbardziej. Kiwnęłaś głową rozumiejąc sytuację i westchnęłaś teatralnie, mówiąc, iż ma szczęście, że potrzebujesz takiego chłopaka, na co on stwierdził, że cieszy się, mogąc spełnić twoje oczekiwania.

Apollo: Wybraliście się razem do kina. Z łatwością domyśliłaś się o co mu chodzi, ale postanowiłaś się z tym ukrywać, by popatrzeć jak się męczy. Zachowywał się przez cały czas uroczo i nieśmiało, co bardzo cię bawiło biorąc pod uwagę rozwój waszej relacji. Z rozbawieniem patrzyłaś, jak nerwowo pocierał jedną dłonią kark, drugą trzymając cię za rękę. Kiedy uznałaś, że już wystarczająco długo się jąka, przerwałaś mu pocałunkiem i krótkim: "Tak, będę twoją dziewczyną.".

Hermes: Było zdecydowanie prościej niż się spodziewałaś. Już od pewnego czasu wiedziałaś, że chciałabyś, żeby był kimś więcej od przyjaciela, a twoja natura zakazała ci tego trzymać w tajemnicy. Gdy następnym razem się spotkaliście, zatrzymałaś go ruchem ręki i nieco speszona tym do kogo mówisz, otwarcie powiedziałaś co czujesz. Bardzo ci ulżyło, gdy on się do ciebie uśmiechnął i zagarnął do siebie mówiąc, że to odwzajemnia.

Ares: Miałaś taką drobną (porządną) bójkę z jakimiś chłopakami, którzy ciebie  zaczepili na ulicy. Byłaś silna, ale miałaś też wystarczająco rozwinięty rozum, by przyjąć swoją porażkę (ci faceci byli starsi i mieli przewagę liczebną!) i zacząć uciekać. Prawie cię dogonili, gdy usłyszałaś dobrze ci znany głos, mówiący, że nikt nie skrzywdzi jego dziewczyny. Gdy chłopak już się z nimi rozprawił, stwierdziłaś, że nie pamiętasz, żebyście to uzgadniali, na co on wzruszył ramionami ze stwierdzeniem, że to już najwyższy czas, a poza tym nie wydajesz się niezadowolona.

Dionizos: Po tym co ci powiedział, długo zastanawiałaś się, czy to prawda, ale w końcu postanowiłaś mu uwierzyć. Starałaś się z nim spotykać jak najwięcej, by jak najwięcej się dowiedzieć. Niejednokrotnie pokazywał ci różne fascynujące sztuczki i często graliście w pytania, w których ceniliście sobie szczerość. Któregoś dnia spytałaś się go, ile miał przed tobą dziewczyn, na co on ze śmiechem odparł, że nie pamięta liczby, choć pamięta osoby. Wtedy przyszła kolei na jego pytanie, w którym się dociekał, czy zechcesz być kolejną, lecz wyjątkową dziewczyną. Szczere pytanie i szczera zgoda. Wiedziałaś na co się piszesz, ale nie przeszkadzało ci to szczególnie.

Hefajstos: Kiedy zaprosił cię na spotkanie, szybko domyśliłaś się co planuje. Poprosił cię, żebyś się elegancko ubrała i zabrał cię do jednej z najbardziej prestiżowych restauracji swoim najlepszym wozem. Okazało się jednak, że jego żona się nieco zdenerwowała. Restauracja była zamknięta, jak wracaliście wóz się zepsuł, a po wyjściu z pojazdu ktoś przejechał koło was bardzo szybko, brudząc błotom twoją ulubioną sukienkę. Postanowiłaś jednak jak zawsze walczyć dalej i udowodnić zawistnej bogini, że nie ma całkowitej władzy nad miłością. Na piechotę wybraliście się na małą polankę, gdzie przy butelce szampana (która była w bagażniku) obserwowaliście nocne niebo, a on spytał się, zechcesz się z nim spotykać.






Kompletnie nie zauważyłam, że środa była wczoraj. Przepraszam za obsunięcie terminu!

BOSKIE PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz