Nowy początek...

120 5 4
                                    

Wróciłam do domu zdyszana. Mimo, że przebiegłam naprawdę niewielka odległość to miałam wrażenie ,że biegnę wieczność.  Ten chłopak ... czemu tak na mnie patrzył?  Jak na kretynke. . Tak też się czułam. Nagle ,pojawienie się tam wydawało mi się nie na miejscu. Po co ja tam szłam?  Teraz ,To już napewno mają mnie za dziwaczke.  I co  to był za tekst ? "To jakaś gra?" . Owszem i właśnie przegrałam. Z drugiej strony dlaczego ja się tak przejmuje ,kurcze.
Znowu wszystko jest skomplikowane...

- Hej Jennifer ... nie nic nie robie... hahha no tak..  Jasne spotkajmy się przy zegarze na rynku ,dobrze? Okej to pa.
Umowilam się ze swoją przyjaciółka Jennifer, właściwie to nie mialam ochoty wychodzić ,ale też nie chciałam siedzieć w domu.
Poprawiłam włosy i wyszlam. Josh był dziś u dziadków wiec nie musiałam się nim zajmować.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam kierować się na rynek.
- Hej ! Zaczekaj sekundę !- odwróciłam się i spostrzegłam kogoś kogo widzieć się nie spodziewałam.
Brunet z naprzeciwka. ' o nie nie nie nie nie'
- Cześć. ..
- Gdzie idziesz? - " o boże a co cie to obchodzi ?"
-Umowilam się z przyjaciółka na rynku wiec pewnie do kawiarni na kawę czy coś.
- Aha.. miałem nadzieję że moglibyśmy zacząć od nowa .. no wiesz dzisiaj rano To było ... nieodpowiednie.- " Spadaj gościu nie znam cie i dobrze mi z tym"
-Możesz się do nas przyłączyć jeśli chcesz.
- O rany było by świetnie! Wiec może od początku? Nazywam się Max.
- Ta świetnie ja .. Amira ,ale to już wiesz. Wiec co tu robisz?
-Mój tata dostał prace w Durham. Wiec się przeprowadziliśmy...
-A gdzie wcześniej mieszkałes? - pytałam z zaciekawieniem .
- Floryda.
I tak nasza rozmowa schodziła na coraz to różniejsze tematy.
Dowiedziałam się ,że jego rodzice w domu są tylko wieczorami ,gdyż z rana wychodzą do pracy. Choć czasem i na noc się nie pojawiaja. Zrobiło mi się smutno gdy tego słuchałam. Chociaż z drugiej strony cały czas wolny dom... raj. Jego siostra ( Amelia ) Zostaje wtedy u ciotki Denis.
Wkońcu  doszliśmy do "zegara", gdzie stała juz Jennifer. Miała ona długie, rozpuszczone ,czarne włosy.  Spodenki podobne do moich i bluzkę odkrywającą trochę brzucha. Bije od niej zawsze pewność siebie. Obok niej dostrzegłam Harry'ego , z którym się przyjaźnimy. Wysoki blondyn z niebieskimi oczami. Ubrany był w czarne spodnie i luźna bluzkę na krótki rękaw. Podbiegłam do nich się przywitać.
-Cześć co u was? Nie wiedziałam, że ty Harry tez będziesz.
- Hej.. - moja przyjaciółka zrobiła dziwna minę i spojrzała ponad moje ramię, a później znów na mnie.
- A-aha. To jest Max. Z Florydy. To znaczy teraz już mieszka tu, na przeciwko mnie.
Max podszedł do Jenn i podał jej rękę.Pozniej to samo zrobił z Harry'm, który miał wielki znak zapytania wypisany na czole.
Poszliśmy razem do Rossi Caffe, czyli kawiarni niedaleko.
Max opowiadał o swoich przygodach. Śmiesznych i mrozacych krew w żyłach.  Na przykład jak przez tydzień nie wrócił do domu, a nikt nie zauważył jego nie obecności. Albo jak pływał z rekinami...
Zauważyłam, że co jakiś czas Harry przewracał oczami. Chyba nie polubił nowego.
Ja zdecydowanie na odwrót.  Miał coś w sobie dzięki czemu przyciągał do siebie.

(NO) NORMAL LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz