W końcu wstawiam rozdział! Przez te ostatnie dni byłam odcięta od całej zawartości mojego laptopa, albowiem znowu padła mi do niego ładowarka... -,- Nawet nie wiecie jak się czułam... nie tyle, że nie mogłam pisać, ale przeglądać swoich prac, zdjęć, muzyki i nie mogłam oglądać swojego serialu! Okropieństwo, w takich chwilach zaczynam doceniać swój laptop.
Aha, właśnie - przybyłam też z dobrą nowiną... ZDAŁAM MATURĘ! <3
No to nareszcie zapraszam na rozdział siódmy ;)
W pomieszczeniu unosiła się cicha melodia. Pierwsze skrzypce zaczęły swój taniec, a potem dołączyło do nich pianino.
Zebrani ludzie trwali pogrążeni w rozmowach; od czasu do czasu można było usłyszeć czyiś perlisty śmiech.
Służący zaś, dość dyskretnie, nalewali gościom alkohol do kieliszków. Naruto Namikaze jednak przypuszczał, że nie tylko to.
— Banda hien — orzekł Uchiha, gdy w końcu przedostali się do środka. Blondyn nic na to nie odpowiedział, tylko skierował głowę w stronę wielkiego okna.
Ciężkie krople obijały się o szybę, potwierdzając, że w dalszym ciągu na zewnątrz padało. Nikt mimo tego, nie zdawał się tym przejmować.
"Chmury Konohę nigdy nie opuszczają... Karin w tym przypadku miała rację".
Naruto drgnął orientując się, że Sasuke patrzy na niego, niebezpiecznie mrużąc oczy. Coś w tych ciemnych tęczówkach zdradzało nadmierne zainteresowanie, ale Naruto mógłby przysiąc, że tym razem nie chodzi o pożądanie czy seks.
Możliwe, że Sasuke chciał zadać jakieś nieprzyjemne pytanie, ale w właśnie w tej chwili, przed nimi, niczym spod ziemi, wyrósł służący z tacą pełną kieliszków.
Sasuke bez wahania jeden pochwycił, a służący zniknął w tłumie.
— Mam szczerą nadzieję, że mój ojciec niebawem wróci. Nienawidzę wypełniać jego obowiązków — szepnął Uchiha, dalej nie odstępując go na krok, chociaż wiele kobiecych spojrzeń kierowało się ku niemu.
— Też się im podobasz. — Sasuke pochylił się delikatnie, by swym oddechem owiać ucho Namikaze i przejrzeć najwyraźniej jego myśli. — Mnie widzą tutaj codziennie, ale ciebie...
Ponownie wyprostował się i posłał zawadiacki uśmieszek jednej ze stojących w pobliżu dam. Naruto niemalże parsknął śmiechem, gdy ta zarumieniła się uroczo.
— Myślę, że panicza urok nie ma sobie równych — odparł na to poważnym głosem Namikaze. — Ja jestem tylko... posłusznym sługą.
— Tylko... — powtórzył, jakby do siebie Uchiha, ale bez żadnego przekonania. Potem stwierdził bez najmniejszej skruchy:
— Mogę pieprzyć każdego, ale pieprzę ciebie.
Obaj zastygli, a ich oczy wypalały w sobie nawzajem ogień. Ogień pożądania, ale nie tylko... pod tym wszystkim kryło się coś większego. Kryło się wyzwanie, niebezpieczne, śmiertelne wyzwanie. Zdawali sobie sprawę, że kłamstwo jest jedną z ich zagrywek. Że obaj prowadzą grę pozorów i żaden jej nie przerwie, bo za dobrze smakowała.
Ich oczy mówiły także, że wystarczy jeden, nieodpowiedni ruch przeciwnika, by śmierć zapukała do drzwi, a prawda wyszła na jaw.
— Paniczu Sasuke! Paaaniczu!
Ręka Uzumakiego zacisnęła się na dłoni sfrustrowanej kobiety. Blond włosy i niebieskie oczy były mu znajome i pewnie niebawem sobie przypomni, gdzie widział tę dziewczynę. Teraz zaś przytrzymał ją przed napastowaniem Uchihy i sucho zaznaczył:
CZYTASZ
Śmiertelne Zagranie || SasuNaru ✔
FanficTo już nie jest gra, a prawdziwa walka. Walka o przetrwanie. Ród Uchiha to jeden z najpotężniejszych, arystokratycznych rodów. Mają wszystko - wygląd, pieniądze, władzę... Mają także swoje krwawe sekrety... Zaś Namikaze Naruto to jeden z najlepszych...