Niby nic a coś

20 0 0
                                    

Był dzień Max i Jack się ucieszyli bo lekarz powiedział że już dziś wychodzę z szpitala byłam szczęśliwa że nic mi nie jest. Jak wyszłam na dwór widziałam balony i kwiaty od nich nie mogłam uwierzyć własnym oczom lecz to wszystko miało mały haczyk.
Max:
-jak się czujesz wszystko dobrze?
Jack:
-czy w czymś pomóc ?
Jack zauważył że Max jest obok więc podszedł i powiedział
Jack:
-odsuni się od mojej dziewczyny głombie!
Max:
-co teraz się tak martwisz ić do swoich kolegów.
Nie mogłam tego słuchać bo kucili się o mnie więc krzykłam z łzami w oczach i uciekłam.Max i Jack biegli za mną lecz Max wiedział gdzie pójdę więc powiedział Jackowi i poszli na skróty lecz i tak byłam pierwsza więc powiedziałam.
Ja:
-nie chce żyć, nie chce by wszyscy cierpiali z mojego powodu!Nie chce!
I jak chciałam skoczyć do jeziora usłyszałam.
Max i Jack :
-stój !! Nie rub tego prosimy nie skacz!!!
Ja:
-czemu chcecie bym żyła  tylko cierpieć z mojego powodu ! Zostawić mnie plis
I nagle Max mnie złapał i pociągnął do siebie
Ale i tak czułam się źle bo nie wiem za co mnie Bóg każe nie chce tak żyć. Jak to powiedziałam w myślach pszytuliłam Maxa i Jacka i powiedziałam
Ja:
-przepraszam wybaczcie że zrobiłam wam stres 😢
Max:
-Safia nie przejmuj się dobrze że nie skoczyłaś to i tak nasza wina bo kućiliśmy się o ciebie przepraszam wybacz
Jack:
-Ja też cię przepraszam
Ja:
-Wy mnie przepraszacie nic się nie stało cieszę się że jesteście przy mnie  ja powinłam was przeprosić.

Który z nich Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz